|
SAGEN.at >> Traditionelle Sagen >> Deutschland >> Mecklenburg-Vorpommern |
|
Vineta
From Wikipedia, the free
encyclopedia.
Jump to: navigation,
search Vineta or Wineta, also named Jumme,
is an ancient and possibly legendary town believed to have been on the German or Polish coast of
the Baltic
Sea. It was commonly said to be on the present site of Wolin in Poland or of Zinnowitz
on Usedom
island in Germany.
Today it is said to have been near Barth in Mecklenburg-Vorpommern. At all these places,
Vineta museums and Vineta festivals try to attract tourists. Around 970 Ibrāhīm ibn
Ya`qūb, envoy of the Caliph of Córdoba, reported that in Pomerania
was a large port "with twelve gates", whose armed force is superior
to "all peoples of the north". A Danish fleet
destroyed Vineta in 1159 during the Christianizing
of the Wends. Traders
in the 11th and 12th
century reported about a town that was the most powerful port of the
Baltic Sea. Bishop Adam of Bremen wrote that Vineta was the largest of all
towns in Europe. There
is a legend that Vineta sank in a storm tide because of the sinfulness of its
inhabitants, and that before the sinking there were warning portents. It is
thought likely that Vineta sank because of shifting of distributary
channels in the delta
of the river Oder. Many
archaeologists search for remains of Vineta along the Baltic Sea. Scientific
evidence for the existence of Vineta is still missing. Retrieved from "http://en.wikipedia.org/wiki/Vineta" |
|
14. Wineta. An der nordöstlichen
Küste der Insel Usedom sieht man häufig bei stillem Wetter in der See die
Trümmer einer alten, großen Stadt. Es hat dort die einst weltberühmte Stadt
Wineta gelegen, die schon vor tausend und mehr Jahren wegen ihrer Laster und
Wollust ein schreckliches Ende genommen hat. Diese Stadt ist größer gewesen,
als irgend eine andere Stadt in Europa, selbst als die große und schöne Stadt
Constantinopel, und es haben darin allerlei Völker gewohnt, Griechen, Slaven,
Wenden, Sachsen und noch vielerlei andere Stämme. Die hatten allda jedes ihre
besondere Religion; nur die Sachsen, welche Christen waren, durften ihr
Christentum nicht öffentlich bekennen, denn nur die heidnischen Götzen
genossen eine öffentliche Verehrung. Ungeachtet solcher Abgötterei waren die
Bewohner Winetas aber ehrbar und züchtig von Sitten, und in Gastfreundschaft
und Höflichkeit gegen Fremde hatten sie ihres Gleichen nicht. |
Położenie.
Miasto na Pobrzeżu Szczecińskim, na wyspie Wolin, nad rzeką
Dziwną (wschodnie ramię ujścia Odry), przy skrzyżowaniu
dróg kołowych do Świnoujścia, Kamienia Pomorskiego, Goleniowa i
Gryfie oraz przy linii kolejowej Świnoujście-Szczecin.
Rys historyczny. U kronikarzy średniowiecznych i w sagach
islandzkich występuje pod różnymi nazwami, więc jako:
Wołyń, Wolin, Julin, Wineta, Jumne. Te różne nazwy
tłumaczą się łączeniem w jedno miasta z gniazdem
Wikingów, słynnym bractwem "Śmiałych Żeglarzy" w
Jomsborgu, tuż obok Wolina kiedyś położonym. Jedno z
najstarszych miast Polski.
W 967r Mieszko I włączył Wolin do Polski, czyniąc go jednym
z najważniejszych portów i ośrodków handlowych nad Bałtykiem.
Miasto liczyło wówczas ok. 9 tyś. mieszkańców. Dytmar w 1000r
zapisuje "civitas magna Livilni", a Adam Bremeński w 1074r
określa położenie Wolina - Jumne u ujścia Odry na ziemi
Słowian. A oto słynny opis miasta, pozostawiony nam przez kronikarza
z XIII stulecia, Helmolda, autora "Chronica Slayorum", który w II
księdze takie oto dane powtarza za Saxo Gramaticusem: "Przy
cieśninie, przy której rzeka Odora wypływa na morze Balticum,
było ongiś sławne miasto Vinneta, które dawało
wspaniały port ludom okolicznym. O mieście tym opowiadają rzeczy
wielkie i prawie nie do wiary, dlatego godzi się wspomnieć
pisząc o nim. Było to ponoć miasto największe z tych, które
posiada Europa, a które zamieszkują Słowianie i inne narody. Grecy i
Barbarzyńcy, Saxonowie, którzy tam przybywali, mieli pozwolone
zamieszkać pod warunkiem, że w czasie pobytu nie będą
propagować chrześcijaństwa. Aż do czasu zburzenia
całkowitego tego miasta wszyscy mieszkańcy jego wierni byli
obrządkom pogańskim. Niemniej żaden inny naród nie
przewyższał ich w obyczajności i uczciwości. Miasto ono,
zbogacone towarami wszystkich innych narodów, obfitowało w rzeczy rzadkie
i przyjemne. Powiadają, że to miasto przebogate zostało
całkowicie zniszczone przez króla duńskiego, który
popłynął doń na wielkiej flocie, ale pozostały po nim
widoczne ślady starożytności. Tam oto Neptun pokazuje swoją
potrójną naturę, wyspa ta bowiem jest oblewana przez trzy
żywioły; jeden o wodach zielonych, drugi białawych, a trzeci
nader gwałtowny, rozruszany przez ustawiczne burze".
Ten opis Helmolda jest prawdziwym pomnikiem historycznym miasta, podając
jego najdawniejszą sławę. Fakt upadku Wolina, współczesny
piszącemu o nim kronikarzowi, służy nam do stwierdzenia, że
Helmold żył po tym wypadku, więc umarł po 1175r, na co nie
wszyscy się zgadzali. Do ostatnich czasów istniał w nauce zadawniony
spór o to, w którym miejscu leżało owo słynne miasto Wolin,
Wineta, Jumne, czy jak je kto nazywał. Ukazało się wiele nowych
studiów i przyczynków na temat Wołynia-Jomsborga, oświetlających
także sens wykopalisk na Wołyniu. Kronikarz gryfijski z XVI stulecia,
Kantzow, podaje w swej Pomeranii, po cytacie Helmolda, co następuje:
"Prawdą jest, że jeszcze dziś ślady po Winecie
można oglądać. Kiedy będziemy ciągnęli z
Ołogoszczy (Wolgast) Pianą ku Uznamowi (Usedom), to naprzeciwko wsi
zwanej Damerow, która leży koło dwóch mil od Ołogoszczy,
możemy dostrzec na ćwierć drogi w morzu wielkie kamienie i
fundamenty, więc morze tak daleko wgryzło się w ląd. Ja tam
także byłem i osobiście obejrzałem". Dalej
następuje opis widzianych szczegółów, wśród których jednak murów
nie było (aber kein Mauerwerk ist mehr da), i rysunek rozłożenia
kamieni. Dowodzi to, jak szukano Winety, nie mając odwagi
utożsamić jej z Wolinem. Ten sam Kantzow parę rozdziałów
dalej w swej kronice opisuje, jak to książę pomorski
Bogusław, straciwszy 500 okrętów w czasie straszliwej burzy, gdy
płynął na podbój Danii w 1155r., pozbawiony całej floty i
armii, z kolei zagrożony kantratakiem Danów, zablokował
Pianoujście koło Ołogoszczy olbrzymimi głazami, by
przeszkodzić flocie duńskiej we wpłynięciu na rzekę ku
Dyminowi. I rzeczywiście, Duńczycy z Ranami dopłynęli do
Ołogoszczy, ale tam utknęli na kamieniach. Potężnie
napracowali się odciągając kamienie w głąb morza i
czyszcząc dno. Kantzow oglądał te właśnie kamienie i dopatrzył
się w nich śladów Winety. Przeprowadzone w 1935r przez uczonych
niemieckich z ramienia Muzeum Szczecińskiego prace wykopaliskowe na wyspie
Wolin dowiodły chyba, że obecne miasto Wolin stoi na miejscu dawnego
grodu słowiańskiego Wolina-Winety. Prowadzone polskie prace badawcze
w terenie ogromnie wzbogaciły temat. Nic dziwnego, że tak bogaty
słowiański gród kusił pożądaną zdobyczą
Wikingów normańskich, pociągał Konungów możliwościami
rozszerzenia "lebensraumu" dla swych ludów. Jednak zdobycie i
utrzymanie grodów Zatoki Szczecińskiej nie było łatwe, gdyż
broniło ich zaplecze zaludnione wojowniczym narodem Pomorzan, przez
Normanów i Niemców zwanych Wendami, czyli Słowianami. Królowi
duńskiemu, Haraldowi Sinozębemu, udało się w drugiej
połowie X stulecia podbić Wolin, a może przejściowo i
Styrbiorna Starki, wyruszyła do Szwecji na podbój i tamdoznała
straszliwej klęski od stryja Styrbiorna, króla Eryka Zwycięskiego,
żonatego z córką Mieszka - władcy polskiego, Sigryd-Storradą.
Jednocześnie Palnatoke w Jomsborgu brał udział z resztą
Wikingów w walkach domowych dynastii duńskiej, między ojcem - królem
Haraldem a jego synem - Swendem Widłobrodym. Król Harald stracił w
tej walce życie i zmarł w Jomsborgu. Korzystając z klęsk domowych
duńskich, a działając w myśl sojuszu polsko-szwedzkiego,
władca Polski Mieszko wydelegował syna swego Bolesława Chrobrego
na odbicie od Danów Pomorza. Palnatoke poddał się pod zwierzchnictwo
Piastów i w krótkim czasie, po 985r, walcząc zapewne na rozkaz Polski z
Danami, zginął bohaterską śmiercią. Po nim rolę
jarla Jomsborga piastował przez trzy lata słynny Olaf Tryggvason,
późniejszy król Norwegii. Po Olafie jarlem był Sigvaldi, syn
Strutharalda, ożeniony, w nagrodę za wierną
służbę Polsce, z Piastówną. W 1000r Sigvaldi, jako wódz
Jomsborczyków, odegrał decydującą rolę, ale ponoć
niezbyt zaszczytną, w bitwie zwanej Bitwą Królów pod Syoldem
(Zwłodź), wciągając w zasadzkę całą
flotę norweską. W bitwie tej zginęli wszyscy Norwegowie wraz z
Olafem Tryggvasonem, a Norwegia została podzielona między
Szwecję i Danię. Sigvaldi, żeniąc się z
Piastówną, przyjął chrzest, ale nie zdołał
nawrócić ani swych Wikingów, ani Wolinian. Pierwsze polskie biskupstwo,
założone w 1000r w Kołobrzegu, nie miało możności
pracować dłużej niż parę lat. W 1003r po śmierci
cesarza Ottona III, następca jego, król, później cesarz i
święty, Henryk II, walcząc wszelkimi sposobami z Polską,
pozyskiwał i pogan dla siebie przeciwko Bolesławowi Chrobremu. Wiemy
o tym dowodnie od współczesnego kronikarza i uczestnika tych
działań, biskupa Dytmara, który tak pisze: "Dnia 28 marca 1003r
Henryk, nie dając po sobie poznać o niecnym zuchwalstwie
Bolesława... wspaniale obchodził Wielkanoc w Kwedliburgu... Niemniej
łaskawie przyjął posłów od Redarów i tych, co się
zowią Lutykami (poganie), a buntowniczych dotąd
wdzięcznością swych podarków i obietnic przyjemności
uspokoił, czymż nieprzyjaciół uczynił ich
najzaufańszych sobie..."
W owym czasie Jomsborczycy byli już prawie wyłącznie
słowiańskimi Wikingami. Jako poganie, związani z Wolinianami
nienawidzącymi Polski reprezentowanej przez biskupa Reinberna
Kołobrzeskiego i starostów ściągających podatki na potrzeby
wojenne Bolesława, nie tylko nie strzegli interesów Polski, ale zapewne
szkodzili jej w niejednym. Domyślamy się że akcja króla Anglii i
Danii, Kanuta Wielkiego, siostrzeńca Bolesława Chrobrego,
podjęta w 1019r w celu uśmierzenia Jomsborczyków i Wolinian,
była prowadzona w porozumieniu z Polską i na jej korzyść.
Po upadku mocarstwa Bolesława Chrobrego Wolin i Jomsborg żyły
luźno swym własnym interesem. W 1043r król norweski Magnus, syn
św. Olafa, zdobył i zniszczył zbójecką warownię w
Jomsborgu, jednak przy pomocy bogatego Wolina gniazdo korsarskie znów się
odbudowało i zaludniło Słowianami. Polska odzyskała Wolin
za Bolesława Krzywoustego po wielkiej kampanii pomorskiej w 1121r. Misja
chrześcijańska polska, prowadzona przez biskupa św. Ottona i
Pawła, dotarła do Wolina przed Szczecinem. Do miasta, po przejściu
przesmyku dziwneńskiego, wkroczyli jeno biskup Otto, Polak Paweł i
Domisław. Była to niebezpieczna wyprawa, gdyż dumni bogacze
wolińscy byli zajadłymi wrogami Chrystusa, zaś misjonarze nie
chcieli używać przemocy. Popuszczeni przez kapłanów
pogańskich mieszczanie wtargnęli do zamku książęcego,
gdzie przebywali misjonarze i przegnali ich stamtąd siłą, a
biskupa obrzucili kamieniami. Jedynie bojaźń przed przedstawicielem
Polski, Pawłem, skłoniła mieszczan wolińskich do
zobowiązania się, że jeżeli Szczecin przyjmie wiarę
chrześcijańską, to i oni pójdą jego śladem. Po
ochrzczeniu się Szczecina Wolinianie przysłali do misjonarzy
posłów, zapraszając ich do siebie. Mieli oni u siebie we
wspaniałej świątnicy szczerozłoty posąg Trygława,
ale kapłani ukryli go przed zniszczeniem w pewnej miejscowości nad
rzeką Regą, zwącą się po dziś dzień z tego
powodu Trygławem (Trygław koło Gryfic). Nawrócenie Wolina nie
było szczere, jeno podyktowane obawą przed potęgą Polski,
jednak zarówno Paweł, jak i biskup Otto nie docenili tego, wybierając
miasto na siedzibę stolicy biskupstwa pomorskiego. Postawiono tu w 1125r
dwa kościoły, jeden pod wezwaniem Św. Wojciecha, drugi zaś
pod wezwaniem Św. Stanisława, aby przypodobać się tym
Polakom, jak podaje kronikarz z XVIw Kantzow, a powtarza to samo Micrelius w I
księdze swej "Alte Pommerland" z XVII stulecia.
Wiadomość ta, dotycząca kultu biskupa Stanisława na Pomorzu
przed kanonizacją, kreowałaby św. Stanisława na patrona
Pomorza. Pierwszym biskupem wolińskim został kapelan dworu polskiego
Wojciech - Adalbert i nie ulega wątpliwości, że był
podległym metropolii gnieźnieńskiej, jako że biskup Otto z
ramienia Polski chrzcił Pomorze i po skończonej misji wrócił
bezpośrednio do Polski, by zdać pierwsze sprawozdanie ze swej
działalności Bolesławowi Krzywoustemu. Po opuszczeniu Pomorza
przez misjonarzy, pierwszy Wolin wrócił do pogaństwa, a kapłani
Trygława zburzyli chrześcijański kościół Św.
Wojciecha i wygnali z wyspy biskupa. Za przykładem buntowniczego Wolina
poszedł i Szczecin. W 1129r misjonarz biskup Otto powrócił na Pomorze,
tym razem omijając Polskę i przy poparciu papieża Honoriusza i
cesarza Lotara, a przede wszystkim za pomocą szczerze nawróconego lennika
Polski, księcia Warcisława Pomorskiego, przywrócił porządek
i zainstalował z powrotem biskupa Wojciecha na stolicy wolińskiej.
Książęta pomorscy pozostali wierni chrześcijaństwu i
druga misja św. Ottona zajmowała się głównie nawracaniem
Pomorza Zaodrzańskiego, krainy Ołogoskiej, Groźwina, Dymina,
Guczkowa, gdzie nastąpiło spotkanie biskupa Ottona z margrafem
Albrechtem Niedźwiedziem. Po śmierci księcia Warcisława I,
za rządów regencyjnych jego stryjecznego brata Racibora, w 1140r
papież Innocenty II zatwierdził ostatecznie biskupstwo wolińskie
z katedrą Św. Wojciecha w Wolinie i poddał je zwierzchnictwu
metropolii gnieźnieńskiej, obdarzając pewnymi przywilejami
lokalnymi. W 1158r zmarł pierwszy biskup woliński, Polak imieniem
Wojciech, które po łacinie tłumaczono
na Adalbert. Na stolicę biskupią wstąpił po nim Konrad,
słowiańskiego rodu. Poczuwał się on do
łączności z Polską i zależności od Gniezna, skoro
spotykamy go na synodzie biskupów polskich odbytym w Łęczycy w 1180r.
W czasie wojen pomorsko-duńsko-rańskich, w latach 1150 - 1160,
Pomorze bardzo ucierpiało, osady wyludniły się, a
książę Bogusław I odbudowując grody, zasilał je
kolonistami zachodnimi, przeważnie Saksonami i Duńczykami. W nowej
wojnie, jaką król duński Kanut za podpuszczeniem cesarza Henryka Lwa
i przy pomocy podbitych Ranów wypowiedział staremu księciu
Bogusławowi I, po zdobyciu przez Danów Dymina, przyszła w 1176r kolej
na Wolin. Mieszczanie bronili się dzielnie, ale widząc
próżność wysiłków podpalili całe miasto i z resztkami
mienia przenieśli się za Dziwnoujście, pozostawiając swe
prastare gniazdo na pastwę zwycięzców. Danowie rozprawili się z
Wolinem ostatecznie, obracając w gruzy. Miasto w tym miejscu, które
uzyskało w 1279r prawa lokacyjne, to już był całkiem
różny Wolin, może właśnie Wolin na miejscu Wołynia.
XIVw został otoczony murami obronnymi.
W 1176 r.biskup Konrad z garstką wiernych, ze sprzętem liturgicznym i
świętymi księgami przeniósł się do Kamienia i tam
założył nową stolicę biskupstwa pomorskiego. W 1173 i
1177 r. był dwukrotnie zdobywany i niszczony przez Duńczyków, co
podcięło ekonomiczną egzystencję miasta. Do upadku
przyczyniło się jeszcze postępujące zapiaszczenie koryta
Dziwnej i wynikłe stąd trudności żeglugowe na tej rzece.
Miasto straciło na znaczeniu i spadło w XIII w. do rzędu
lokalnego ośrodka wymiany handlowej, dzieląc polityczne losy
księstwa pomorskiego. W 1278 r. Barnim I nadał Wolinowi miejskie
prawo lubeckie. W XIV w. został otoczony murami obronnymi. W 1365 r.
wymieniony został jako członek Hanzy. Jeszcze w XV w. mieszkało
tutaj sporo słowiańskiej ludności pomorskiej, która wyparta z
miasta założyła osiedle podmiejskie zwane Wikiem.
W XVI/XVII w. znaczenie Wolina jeszcze bardziej zmalało. W 1485 r.
urodził się tutaj znany propagator reformacji na Pomorzu Zachodnim J.
Bugenhagen. Miasto dostarczało księciu pomorskiemu 47 zbrojnych. W
czasie wojny 30-letniej poniósł bardzo duże straty. Do 1630r wyspa
Wolińska podlegała władzy pomorskich książąt
dynastii słowiańskiej, pochodzącej od Piastów. W 1630r
zapanowali tu Szwedzi, władali wyspą i okolicą pomorską do
1720r, gdy układ sztokholmski przyznał całe Pomorze Niemcom. W
rękach niemieckich pozostawał więc Wolin do 1945r, czyli przez
225 lat. Rozwój Wolina w XVIII i XIX w. opierał się na rolnictwie i
rybołówstwie, drobnym rzemiośle, lokalnym handlu i małym
przemyśle stoczniowym. W 1892 r. otrzymał połączenie
kolejowe do Szczecina i Świnoujścia. W czasie II wojny światowej
Wolin został zniszczony w 70%. Kompletnemu zniszczeniu uległo Stare
Miasto. Ludność utrzymuje się głównie z rolnictwa i
drobnego przemysłu. Wybudowano nowy most kolejowy i obrotowy drogowy przez
Dziwne, stację pomp, port rybacki.
Dzisiejszy Wolin zachował średniowieczny układ ulic. W rynku,
tzw. Nowym (rozplanowanie z XIVw) - neogotycki ratusz, zbudowany w 1813r na
miejscu zamku książęcego i późniejszego klasztoru cysterek,
obecnie siedziba Urzędu Miasta i Gminy. Z tyłu ratusza -
pozostałości miejskich murów obronnych z XIVw. Obok Muzeum
Regionalne, ukazujące wczesnośredniowieczny Wolin. W zachodniej
pierzei rynku - zabytkowe domy murowane z XIXw. Ku południowi - za rynkiem
- ruiny XV-wiecznego kościoła św. Mikołaja, przebudowanego
w XIXw, zniszczonego w 1945r. W 1978r. odbudowano wieżę. Na wprost
głównego wejścia do kościoła, podczas prac
archeologicznych, odkryto> kamienno-ceglany mur obronny z XIVw, a
głębiej na południe od ruin kościoła stała do
niedawna ruina XV-wiecznego kościoła św. Jerzego, zbudowanego na
miejscu pierwotnej świątyni drewnianej z XIIw - siedziby polskich
biskupów. Obecnie wznosi się tam osiedle mieszkaniowe, a miejsce po
kościele upamiętnia głaz z tablicą,
odsłoniętą w 1982r. W pobliżu niego stoi drewniany
posąg Światowita (na miejscu odnalezionego jego oryginału -
małego posążka), otoczony kręgiem kamiennym. Za osiedlem
mieszkaniowym dawne Wzgórze Chramowe, na którym stała świątynia
pogańskich Wolinian. W XVIIw. Szwedzi zbudowali tu fortyfikacje, z których
pozostały resztki ceglanego bastionu. Na północ od rynku, za nasypem
kolejowym, Srebrne Wzgórze - niegdyś słowiański gród, a obok
wzgórze Młynówka - dawne cmentarzysko Wolinian.
Zaludnienie. X/XI w.: ok. 9 tyś. mieszkańców, 1540 r.:
ok. 300?400, 1740 r.: 1621, 1794 r.: 2217, 1816 r.: 2524, 1857 r.: 4034, 1900
r.: 4679, 1925 r.: 4723, 1939 r.: 4807, 1946 r.: 2369, 1955 r.: l800, 1970 r.:
3010, 1987-r.: 4181.
Nazwa. Zapisy źródłowe od wczesnego średniowiecza
wymieniają: 967 r.-Yuloini, 1124-Yulin, 1140 r.-Wulinensis civitas,
Willin, 1188 r.-Wołyń, 1185 r.-Wolin, 1216 r.-Yolin, 1217-Wolin,
zniemczone Wollin. Pierwotne brzmienie nazwy jest trudne obecnie do
odtworzenia. Na ogół nazwę wywodzi się z prasłowiańskiego
rdzenia "vel", "vol", tj. "mokry",
"wilgotny", "wodny", mogła wiać brzmieć
Wołyń (identycznie jak na zabużańskim pograniczu
polsko-ruskim). W źródłach niemieckich występuje też pod
nazwami: Jumne, Jumneta, Julin, Wineta, w sagach skandynawskich Jamsborg.
Wszystkie te nazwy powstały na bazie nazwy pierwotnej, ulegając
różnym przekształceniom w pisowni. Przejściowo nazwa powojenna
miasta Wołyń.
Hdyz do wocka ci
pohladnu,
Dha na Winetu pomyslu,
To slawne mesto zastarske,
Kiz do morja so prepadze.
Stoz prawe hroncko
wurjeknje,
Winetu zaso wuzbehnje
Z najjasnisimi wezemi
A wysokimi khezemi.
Praj, kajke hroncko
wuzwolu,
Z cimz twoju lubosc wubudzu,
Zo kaz Wineta postanje
Mi w cichej twojej wutrobje?
Die Stadt Wineta
An der nordöstlichen
Küste der Insel Usedom
hat vor mehr als tausend .Jahren eine große Stadt gestanden, Wineta genannt,
mit einem großen Hafen. Diese Stadt ist aber umfangreicher gewesen, denn
irgendeine andere in Europa. Bewohnt haben sie Griechen, Slawen, Wenden und
andere Völker. Auch die Sachsen haben darin wohnen dürfen, doch das Christentum
zu bekennen war ihnen nicht erlaubt, denn alle Bürger sind Heiden geblieben bis
zur endlichen Zerstörung und dem Untergang der Stadt. Trotzdem sind aber die
Einwohner in Zucht, Sitte und Herberge bescheiden und so fromm gewesen, als irgendeine
andere Nation. Die Stadt ist aber stets voll gewesen von jeglicherlei Waren und
hat alles gehabt, was nur seltsam, angenehm und nötig gewesen ist. Wann die
Stadt untergegangen ist, weiß man nicht. Die Bewohner dieser Stadt waren aber
durch ihren Handel so wohlhabend geworden, daß ihre Stadttore aus Erz und
Glockengut, die Glocken aber aus Silber gemacht waren, und das Silber war
überhaupt so gemein in der Stadt, daß man es zu den gewöhnlichsten Dingen
gebrauchte und die Kinder auf den Straßen mit den harten Talern spielten.
Allein durch diesen Reichtum und Luxus verschlimmerten sich auch die Sitten der
Bürger, sie fingen an unter sich uneinig zu werden, weil jedes der hier
wohnenden Völker den Vorzug vor dem andern haben wollte. Daher sollen die einen
die Schweden, die andern die Dänen zu Hilfe gerufen haben und jene natürlich
bereitwillig gekommen sein, nicht um ihnen zu helfen, sondern um die reiche
Stadt zu zerstören und gute Beute zu machen. Dies soll zu den Zeiten Karls des Großen geschehen sein. Nach
einer anderen Sage aber hätten nicht äußere Feinde, sondern die strafende Hand
Gottes die üppige Stadt zerstört, sie wäre vom Meere verschlungen worden.
Darauf seien die Schweden mit Schiffen aus Gotland gekommen, hätten aus dem
Meere eine große Masse von Silber, Gold, Erz und andern Kostbarkeiten
herausgefischt und wären dann mit den erzenen Stadttoren, die sie ganz
wiedergefunden, nach Wisby auf Gotland geschifft, wohin sich denn auch der
Handel Winetas gezogen habe.
Man erzählt nun aber jetzt noch wunderliche Dinge über das, was
man bei stillem Wetter auf dem Meeresgrunde, wo die Stadt versunken ist, heute
noch sehen kann. Man sieht dann unten auf dem Grunde des Wassers oft ganz
seltsame Bilder; große, wunderliche Gestalten wandeln dort unten in weiten
faltigen Kleidern durch die Straßen, oft sitzen sie auch auf großen schwarzen
Pferden oder in goldenen Wagen. Manchmal gehen sie fröhlich und geschäftig
einher, manchmal bewegen sie sich auch in langsamen Trauerzügen, und man sieht,
wie sie einen Sarg zum Grabe begleiten. Die silbernen Glocken der Stadt kann
man noch jeden Abend, wenn kein Sturm auf der See ist, hören, wie sie tief
unten zur Vesper läuten. Am Ostermorgen, denn vom stillen Freitag bis zum
Ostermorgen soll der Untergang von Wineta gedauert haben, kann man die ganze
Stadt sehen, wie sie früher gewesen ist. Sie steigt dann als ein warnendes
Schreckenbild zur Strafe für ihre Abgötterei und Üppigkeit, mit allen ihren
Häusern, Kirchen, Toren, Brücken und Trümmern aus dem Wasser herauf und man sieht
sie deutlich über den Wellen. Man sagt dann, sie wafele. Wenn es aber Nacht
oder stürmisches Wetter ist, dann darf kein Mensch und kein Schiff sich den
Trümmern der alten Stadt nahen. Ohne Gnade wird das Schiff an die Felsen
geworfen, an denen es rettungslos zerschellt, und keiner, der darin gewesen,
kann aus den Wellen sein Leben retten.
Von dem in der Nähe gelegenen Dorfe Leddin führt noch jetzt ein
alter Weg zu den Trümmern, den die Leute in Leddin von alten Zeiten her den
Landweg nach Wineta nennen.
Vineta - a legendary city on the Baltic shore - the Atlantis of the North
The semi-legendary city of Vineta, which ended
by sinking into the sea, is mentioned before the year 500 as the most important
trading city in Europe with links with Russia, Greece, Phoenicia and the
Mediterranean. The Arabic writer Ibrahim Ibn Yaqub described it (c. 970) as
"a large city by the ocean with twelve gates, the greatest of all cities
in Europe, farthest northwest in the country of Misiko (=Poland) in the marshes
by the ocean".
'Jomsborg' may have
been the Nordic name for Vineta. It
is said that Jomsborg was also called Jumne or Jumneta - and later it became
Vineta. Saxo Grammaticus (c. 1200) writes in his history of Denmark that around
980 King Harald Bluetooth fled from his son Sweyn Forkbeard's rebellion to the
fortress of Jomsborg. This was the castle that the Danish kings Niels (d. 1134)
and Valdemar the Great (d. 1182) attacked and laid waste by opening the dykes
by the River Oder. The Icelandic saga of the Joms Vikings from c. 1240 also
mentions Vineta. But where was Vineta or Jomsborg?
In the course of the sixteenth century Vineta appears on printed
maps of the southern Baltic coast, but without reflecting contemporary
settlement. The name was taken from older sources and is surrounded by the
mists of legend.
|
|
vandalicarum |
usedom |
The legend of Vineta may have been related to the later trading
city of Wolin in northwestern Poland. Excavations have revealed the remains of
a large international trading city from the Viking Age and the earliest Middle
Ages - but other theories about Vineta have also been proposed.
The exhibition Mare Balticum takes its point of departure in the
mythical sunken city of Vineta - the Atlantis of the North.
Exhibits
1
Olof Rudbeck
Atlantica sive Manhem, 1679
Rudbeck was Sweden’s first field archaeologist – a professor of botany and
anatomy in Uppsala who also taught mining and fortification theory. He
suggested that Svealand was the cradle of the Indo-European races and localized
Plato’s Atlantis in Sweden after the Flood.
Det Kongelige Bibliotek, Copenhagen
2
Daniel Juslenius (1676-1752)
Aboa Vetus et Novus, 1700
Juslenius taught theology at the Ĺbo Academy from 1727 and became Bishop of
Borgĺ in 1734. In Aboa Vetus et Novus he tried to find the roots of the Finnish
language in the Tower of Babel.
Det Kongelige Bibliotek, Copenhagen
3
Johann Gottfried Herder (1744-1803)
Stimmen der Völker in Liedern, 1778/79
Herder was a theologian at the cathedral chapter in Riga in 1764-69. He revived
interest in national culture, the folk tradition and political identity in the
Baltic countries adjacent to his own native region Morungen/Morag.
Det Kongelige Bibliotek, Copenhagen
4
Elias Lönnrot (1802-1884)
Kalevala, first published in 1835
Inspired by romanticism, as a young doctor Lönnrot collected folk songs and
verses on his journeys to Karelia. People liked the idea that he had “found the
Kalevala in the forests”.
Det Kongelige Bibliotek, Copenhagen
5
Friedrich Reinhold Kreutzwald (1803-1882)
Kalevipoeg, 1857-1861
To arouse national feelings in Estonia, Kreutzwald collected folk songs, tales
and legends. A French edition was published in 1865, a German one followed in
1873. The first song festivals were based on Kalevipoeg and Antanas
Baranauskas’ (1835-1902) The Tomb of Anyksciai (1858/59), a tale of the destiny
of the Lithuanian people.
Det Kongelige Bibliotek, Copenhagen
6
Esias Tegnér (1782-1846)
Poem, Svea (subtitle Pro Patria, ‘For the fatherland’), 1811
Tegnér was awarded the Major Prize of the Swedish Academy for his national
poem. It laments the loss of Finland two years before and the previous losses
of Swedish territory as well as the defeat of Charles XII.
Det Kongelige Bibliotek, Copenhagen
7
Map of Scandinavia drawn by Nicolaus Germanicus
c. 1467 on the basis of a map known as the ‘Later Map of Claudius Clavus’.
Since 1550 it had been supposed that Vineta was at Koserow or Damerow. From
1630 until about 1730 it was thought that the north west point of Usedom was
the location. Romantic texts speak of “square stones and house foundations”.
These have turned out to be boulders from the Ice Age.
Det Kongelige Bibliotek, Copenhagen
8
Sebastian Münster. Description of Pomerania
with all its duchies, counties and prominent places, with ‘Wineta’ marked.
Basel 1544.
The oldest map of Pomerania. It includes the whole country from Barth in the
west to the Weichsel in the east and for the first time gives the name
‘Pomerellen’ for the eastern part, which since 1308 had belonged to the
Teutonic Order, then in 1466 became part of the later kingdom of Prussia.
Staatsbibliothek Preussischer Kulturbesitz, Berlin
Staatsbibliothek Preussischer Kulturbesitz, Berlin
9
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Abraham
Ortelius
Rugiae, Usedomiae et Julinae, Wandalicarum insularum vera descriptio. C. 1584
‘Map of Rügen, Usedom and Julin, a true description of the islands of the
Vandals’.
Coloured print from Abraham Ortelius: Theatrum Orbis Terrarum, 1612.
Staatsbibliothek Preussischer Kulturbesitz, Berlin
10
Gerhard
Mercator
Marca Brandenburgensis et Pomerania
‘Wineta emporium destructum anno 1630 a Conrado rege Daniae...(um 1627)’. 4th
ed. 1613, ‘The trading city of Vineta destroyed in the year 1630 by King
Christian of Denmark’. Print.
Staatsbibliothek Preussischer Kulturbesitz, Berlin
11
Nicolaus
Visscher
Map of the duchies of Pomerania and Mecklenburg.
Amsterdam 1715
‘Wineta emporium olim celeberr. aquar. Aestu absorpt.’; ‘Arcona urbs olim
munitissima destructa a Daniae Regio Waldemaro 1168’. ‘The famous trading city
of Vineta, which was swallowed by the sea’. ‘The strongly fortified city of
Arkona, which was destroyed by the Danish King Valdemar in 1168’.
Staatsbibliothek Preussischer Kulturbesitz, Berlin
12
Map
of the islands of Usedom and Wolin, hand drawing by Wulff. C. 1740.
Staatsbibliothek Preussischer Kulturbesitz, Berlin
13
Georges Louis le Rouge
Map of the Duchy of Pomerania. Paris 1757.
‘Wineta, jadis célčbre par ses foires, enfondré’; ‘Arcona, jadis Place trčs
forte détruite par Woldemar Roi de Dannemarc en 1168’. ‘The flooded Vineta,
once famed for its trade’. ‘Arkona, the once so strongly fortified place, which
was destroyed by the Danish King Valdemar in 1168’.
Staatsbibliothek Preussischer Kulturbesitz, Berlin
14
Friedrich Ludwig Güsselfeld
Map of the Prussian duchies, both the Swedish and the Prussian parts,
indicating the ‘ruins of Vineta’. Nuremberg 1792.
Staatsbibliothek Preussischer Kulturbesitz, Berlin
15
Elisabeth Jerichau-Baumann (1819-1881)
Ny Carlsberg Glyptotek, Copenhagen
16
Gerhart
Mercator
Totius Daniae nova Descriptio. Beginning of 17th century. Map of Denmark
showing Vineta at Damerow.
Staatsbibliothek Preussischer Kulturbesitz, Berlin
17
Willem
and Johan Blaeu
Map of Sweden, Denmark and Norway. Published
c. 1635. Drawn a few years earlier by Anders Bure de Boo (Buraeus).
Det Kongelige Bibliotek, Copenhagen
18
Olaus Magnus (1490-1557)
Carta Marina after the first edition, Venice 1539.
Olaus’ map was the first to show the Baltic coastline realistically. His
Historia de gentibus septentrionalibus, ‘History of the Nordic Peoples’, was
printed in Rome in 1555.
Det Kongelige
Bibliotek, Křbenhavn
19
Olaus
Magnus
Historia de gentibus septentrionalibus. Rome 1555.
Det Kongelige Bibliotek, Copenhagen
20
D.
J. Ch. Kundmann
Rariora Naturae und Artis item in Re Medica oder Gelegenheiten der Natur und
Kunst... Breslau/
Leipzig 1737.
Kundmann’s scientific descriptions are well known for their woodcuts, which
show fossils encapsulated in amber.
Danmarks Natur- og Lćgevidenskabelige Bibliotek, Copenhagen
21
Pieces
of amber with encapsulated fossils. Archaeological finds.
Muzeum Zamkowe w Malborku
22
Piece
of antler with carved dragon motif. Second half of tenth century. Earth find
from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
23
Bone pin. Mid-eleventh century. Earth find
from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
24
Runic inscription on wood. End of tenth
century, beginning of eleventh century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
25
Slavic earthenware vessel of the Fresendorf
type. Eleventh century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
26
Axe of iron. End of tenth century. Earth find
from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
27
Leather shoe. End of tenth century. Earth find
from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
28
Dragon head carved in wood. Ringerike style.
End of tenth century, beginning of eleventh century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
29
Fragment of silk. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
30
Amulet of wood, Slavic god. First half of
eleventh century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
31
Horseshoe-shaped buckle of bronze, East Baltic
type. Tenth century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin.
32
Sun compass (?) of wood. First half of
eleventh century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin.
33
Goldsmith’s clamp, antler/iron. Around 900.
Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
34
Belt mounting with plant ornamentation. Second
half of tenth century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin.
35
Wooden oar. First half of tenth century. Earth
find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
36
Spur of iron/bronze. Eleventh century. Earth
find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
37
Fibula
of bronze decorated with faces. End of tenth century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
38
Amber. Tenth and eleventh century. Earth find
from Wolin.
a) Unworked amber
b) Amber beads
c) Thor’s hammer
d) Chess piece
e) Gaming pieces
f) Amulet with horse’s head
g) Pendant
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
39
Fragment of Slavic ship. Second half of
eleventh century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
40
Knife handles, wood or antler. Tenth and
eleventh century. Earth find from Wolin.
a)-c) Scandinavian style (Borre style)
d) Slavic style
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin.
41
Keys of iron. Tenth and eleventh century.
Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
42
Scales of bronze and weights of bronze/iron.
Tenth and eleventh century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin.
43
Combs of antler with rivets of iron. Tenth and
eleventh century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
44
Spoon of wood with carved decoration. End of
tenth century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
45
Spoon of wood with decoration in Borre style.
End of tenth century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
46
Spindle whorls. Tenth and eleventh century.
Earth find from Wolin.
a) Painted earthenware
b) Earthenware
c) Amber
d) Earthenware
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
47
Tweezers of bronze. Tenth and eleventh
century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin
48
Eight Scandinavian arm rings of gold. Hoard
finds from the beach at Peenemünder Haken, Mecklenburg-Vorpommern. Second half
of tenth century.
Kulturhistorisches Museum, Stralsund.
49
Glass beads, some with gold. Second half of
tenth century. Earth find from Wolin.
Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Wolin.
Bliza,... tę nazwę trzeba smakować jak wino, bowiem od
historycznej "blizy" wywodzą się wszystkie latarnie
morskie, które Kaszubi ochrzcili tym mianem. Wyszukuję teraz wszelkich
skojarzeń ze światłami, które żeglarzom
rozświetlały mroki nocy. Jest wiele takich określeń:
światło ocalenia, światło nadziei, promienie nadziei,
gwiazda wybrzeża, promyki w mroku, zbawczy promień wskazujący
drogę, błyski z brzegu... i tym podobne i tak
dalej...Współczesne latarnie spełniają podobną rolę jak
dawne ognie czy ogniska, rozniecane przez starożytnych. Płomienie
ogniska, dostrzeżone z pokładu łodzi czy statku w ciemną
sztormową noc, były zwiastunem upragnionego lądu,
pełniły funkcję symbolu, znaku, drogowskazu do lądu i
przystani. Umożliwiały żeglugę na przybrzeżnych
wodach, wyznaczały, domyślnie, początek linii brzegowej,
wejście do zatoki, przystani czy portu. Im wyżej strzelały
płomienie ogniska, tym większą miały wartość.
Pomagały wytyczać najkrótszy i najbezpieczniejszy tor nawigacyjny.
Dla ludzi morza, nawet dziś, w epoce nawigacji sateli tarnej i komputerów
nawigacyjnych, są wciąż przydatnymi drogowskazami, choć ich
znaczenie nieco zmalało. Współcześni nawigatorzy
uważają je teraz za znaki pomocnicze. Nowe latarnie powstają
już rzadko. Stare latarnie morskie zaczynają znikać, także
z naszego wybrzeża. Traktuje się je coraz częściej jako
obiekty turystyczne, zabytki techniki morskiej i świadków minionych
wydarzeń. Czy polskie latarnie kryją w swych wnętrzach
jakieś tajemnice ? Raczej nie. Mogą być obiektami badań dla
historyków, ale nie należy spodziewac sie wielkich odkryć. Bardziej
potrzebują innego rodzaju zainteresowania. Wiele z nich wymaga remontu,
wyłożenia sporych nieraz pieniędzy na modernizację. Są
zawsze narażone na atak żywiołów, które czynią niemałe
spustoszenia w tych budowlach. Administracja morska powinna przystosować
je do zwiedzania przez turystów. A to kosztuje. Nie wystarczy uroczyście
otworzyć obiekt, trzeba ponosić codzienne wydatki na jego konserwację.
Proszę się nie dziwić, że wstęp do wielu latarni jest
płatny.
"Każde ludzkie
stworzenie dąży do tego,
aby widzieć jasno drogę przed sobą w ciągu
naszego mglistego i burzliwego istnienia..."
Józef Conrad Korzeniowski.
OGNIE
ŻYCIA
Początkowo w nawigacji wykorzystywano punkty orientacyjne w terenie, jak
wzgórza na wybrzeżu morskim czy wyspy. Wkrótce okazało się,
że to nie wystarcza i ów system należy udoskonalić. Zastosowano
nowe, sztuczne znaki nawigacyjne w postaci ognisk i płonących stosów
drewna, palonych początkowo w rozmaitych miejscach, a potem na
nadbrzeżnych wzniesieniach. Jeszcze później przeniesiono te ognie na
wieże, budowane z kamienia. Palenisko na wierzchołku określano
róznymi mianami, jednym z najcelniejszych była nazwa "garnek
Wulkana". Ognie uznano za znaki nawigacyjne, a morska
społeczność wdzięczna była tym, którzy je palili. Jak
się ściemni to się rozjaśni, mawiają żeglarze.
i jest w tym starym porzekadle pewna prawda. Powtarza się je często w
sytuacjach gdy pozycja statku nie jest zbyt pewna. Istnieje bowiem pewna
społeczność, grupa ludzi, która zyskała zawodową
nazwę latarników. Dbają oni, by po zachodzie słońca
rozbłysły światła nawigacyjne. Te najpotężniejsze
to latarnie morskie. Wyznaczenie pozycji nie jest problemem jeśli
nawigator potrafi zidentyfikować latarnię. Na podstawie
światła odczytać jej nazwę i położenie. Naszymi
latarniami opiekują się Urzędy Morskie.
do
góry
HISTORIA Grecy 2300 lat temu rozniecali ognie na kamiennych
cokołach. Ustawiali je na wprost wejścia do zatoki lub portu.Pierwsze
stałe światła nawigacyjne, o których wiemy już z
całą pewnością, to ogniska palone przy wejściu do
Pireusu - antycznego portu Aten. Palono je tam na specjalnie zbudowanych
kolumnach około 400 roku p.n.e! Zachował się obraz kształtu
latarni morskiej, wzniesionej w latach 299 - 280 p.n.e. na wysepce Faros, w
delcie Nilu, naprzeciw wejścia do egipskiego portu w Aleksandrii.
Była ona uważana za jeden z 7 cudów świata. Miała 13 metrów
wysokości, a zbudowano ją z marmuru. Przetrwała do XIII wieku i
uległa zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi. Latarnie budowano w
starożytnym Rzymie, potem w Hiszpanii, Francji, Anglii i w Niemczech.
Ludność naszego Pomorza rozpalała ognie na stromiźnie
nadmorskich kęp lub na szczycie klifowego zbocza. Jak pisał
około 1070 roku w kronice "Descripto insularis Aquilonis"
Adam z Bremy, istniała nad Bałtykiem bliza nazywana "garnkiem
Wulkana". Prawdopodobnie pomysł takiej latarni trafił do nas z
Bizancjum za pośrednictwem Rusi kijowskiej, a może Wikingów ?
Kronikarz wymienił miejsce: Jumneta lub Wineta. Był to
pradawny port Wineta, lokalizowany gdzieś u ujścia Odry do
Bałtyku. Najnowsze badania wykazują, że chodzi tu o miasto
Wolin, bogaty port Słowian, który już przed tysiącem lat
utrzymywał szerokie kontakty handlowe z całym niemal antycznym
światem, szlaki żeglugowe prowadziły z tego portu nawet do Indii
i Chin... Inną znaną latarnią w rejonie Bałtyku był
stos, który rozpalano koło miejscowości Falsterbo od 1220 roku.
Pierwszą, źródłową wiadomość o murowanej latarni
w Gdańsku mamy z 1482 roku. Po ogniskach rozpalanych na szczycie
wieży zastosowano następnie łuczywa, a w średniowieczu
nawet świece. W XVI wieku nad Bałtykiem funkcjonowało podobno 15
prymitywnych latarni morskich. Nie były może zbyt wyrafinowane
technicznie, ale dzieki nim wiele statków uniknęło katastrofy. W XIX
wieku wprowadzono światło naftowo-żarowe, potem acetylenowe i
ok. roku 1920 reflektory elektryczne. Obecnie chętnie stosowane są
żarówki halogenowe. Dzisiejsze latarnie są przeważnie
bezobsługowe, sterowane automatycznie.
do
góry
DANE
TECHNICZNE
Latarnię morską uznaje się za specyficzny znak nawigacyjny,
budowany w kształcie wysokiej wieży o swoistej barwie i malowaniu.
Nie dosyć temu... Każda latarnia ma własny, niepowtarzalny,
kształt wieży, własne barwy, bowiem każda jest inaczej
malowana, ale też niepowtarzalna jest charakterystyka jej
światła i barwa tego światła, często zależna od
sektora świecenia. Jednym zdaniem - każda latarnia świeci
inaczej, światłem o określonej charakterystyce, . Sposobów
świecenia jest wielka rozmaitość. Latarnie wysyłają
światło błyskowe, blaskowe, izofazowe, migające,
przesłaniane itp. Można powiedzieć, że każda latarnia
morska ma swoją "metrykę". Jest określony czas
świecenia i czas przerwy, gdy gaśnie błysk latarni. Sekwencja
"błysk-ciemność" powtarza się od zmroku do
świtu, a czasy błysku i ciemności są różne dla
różnych latarni i to jest właśnie ta charakterystyka
świecenia. Współczesne latarnie są wyposażone z zasady w
nadajniki radiowe. Wtedy mówimy o radiolatarni. Zasięg światła
latarni nie przekracza 30 mil morskich (1 Mm = 1852 metry). Sygnał
radiolatarni może być odbierany nawet w odległości
tysięcy mil morskich. Gdy nad morzem zalega mgła uruchamiane są
nadajniki fal dźwiękowych zwane "nautofony". To też
są znaki nawigacyjne. Bliższe dane podane będą przy opisach
poszczególnych budowli. Przypisana latarni metryka jest zawarta w odpowiednich
wydawnictwach nawigacyjnych. Latarnie morskie są zwykle budowane na
wyniosłościach nadmorskich, klifowych brzegach, jak w Rozewiu,
wzgórzach, czasami na małych, sztucznych wysepkach, a nawet na
specjalnych, na stałe zakotwiczonych statkach, "latarniowcach".
W Polsce latarnie posadowione są wyłącznie na brzegu. Nie mamy
ani jednej latarni na sztucznej wysepce, nie mamy też latarniowca,
choć należy przypuszczać, że Marynarka Wojenna
wyposażona jest w taki statek.
do
góry
POLSKIE
BLIZY
Według źródeł encyklopedycznych na polskim wybrzeżu jest 17
latarni morskich, inni twierdzą, że czynnych jest tylko 15.
Grażyna Murawska w "Gazecie Morskiej" wymienia
następujące: 1. Krynica Morska, 2. Wisłoujście (nieczynna),
3. Nowy Port (nieczynna), 4. Sopot (tylko światło nabieżnikowe
na wieży szpitala reumatologicznego), 5. Hel - radiolatarnia, 6. Hel -
Góra Szwedów, 7. Jastarnia, 8. Rozewie, 9. Stilo, 10. Czołpinko, 11.
Ustka, 12. Jarosławiec, 13. Darłowo, 14. Gąski, 15.
Kołobrzeg, 16. Niechorze, 17. Kikut, 18. Świnoujście. Można
do tej listy dodać jeszcze nietypowe latarnie, ale funkcjonujące w
świadomości ludzi: nieistniejącą już blizę na
świętej górze Słowińców Rowokół, latarnię w
porcie wojennym Oksywie i w Jastarni-Bór (dwie ostatnie zniszczone podczas II
wojny światowej. Jest też latarnia morska położona daleko
poza naszym krajem. Mieści się ona na wyspie Króla Jerzego, na stacji
polarnej Polskiej Akademi Nauk, w Antarktyce. Jeśli już mowa o
naszych blizach to należy też wspomnieć o noweli
"Latarnik" (napisanej w 1882 r.) przez Henryka Sienkiewicza
(1846-1916), naszego noblisty z 1905 roku. Akcja umiejscowiona jest na
skalistej wysepce obok panamskiego portu Colon (u Sienkiewicza-Aspinwall). W
latarni przebywał Polak Sielawa, którego Sienkiewicz nazwał w swej
noweli Skawiński. Niezwykły to obraz niedoli wygnańczej i
patriotycznej nostalgii. Jak celnie zauważyła Grażyna Murawska z
"Gazety Morskiej", mamy jedyną na świecie latarnię
"literacką". Polskie latarnie są dość stare i
jakoś nie słychać o programie ich modernizacji.
do
góry
CIEKAWOSTKI
Najpotężniejsza latarnia morska należy do Francji. Umieszczono
ją na wyspie Quessant, koło półwyspu bretońskiego.
Natężenie jej światła wynosi około 500 milionów
kandeli. Brak (jeszcze teraz) informacji jakie zastosowano tam źródło
światła. Natomiast w Polsce mamy inne "rekordy".
Najwyższą latarnią jest ta usytuowana w Świnoujściu.
Jej światła umieszczone są 68 metrów n.p.m. Na jej szczyt
prowadzi 300 schodów. Drugą pod względem wysokości umieszczenia
światła jest latarnia w Porcie Północnym, w Gdańsku.
Nowoczesna, jak na standardy światowe, a na jej szczyt można
dojechać szybką windą. To jedyna latarnia z windą na naszym
wybrzeżu. Mamy też najniższą latarnię. Jakżeby
inaczej. To latarnia morska w Jastarni - tylko 13,3 metra. Jej
światła umieszczone są 22,2 metra nad poziomem morza. I tu
małe zaskoczenie - latarnia Kikut, na wybrzeżu zachodnim, ma
wprawdzie tylko 15 m wysokości, ale jej światła wyniesione
są na 91 metrów, bowiem tak wysokie jest tam wzgórze.
- I.
- II.
Dariorigon, Corbilon
et Portus-Nannetum existaient-ils alors ŕ l’état de villes ?
Qu’était-ce
que le sénat des Venčtes ?
César a-t-il
détruit les villes des Venčtes aprčs la bataille navale ?
- III.
Premičre
expédition de César dans l’île de Bretagne.
Seconde
expédition de César dans l’île de Bretagne.
Chantiers de
César in Meldis et sur la Seine.
- IV.
Voyage de
Pythéas de Marseille en Islande.
Antiquité du
commerce des Venčtes avec les îles Britanniques.
Origine des
Venčtes armoricains.
Les Venčtes de
la mer Baltique.
Les Henčtes
d’Homčre et de la Paphlagonie.
Les Venčtes de
l’île de Bretagne.
Les Venčtes de
l’Adriatique descendent des Venčtes armoricains.
Les Venčtes
armoricains initiés au commerce par les Phéniciens.
Fondation de
Marseille par les Phocéens.
Commerce des
Carthaginois avec les îles Britanniques.
Les Celtes
sont le peuple primitif ou autochtone de la Gaule.
Construction
navale des Gaulois et des Grecs.
Transport de
l’étain des îles Britanniques par les Venčtes ŕ Marseille et ŕ Narbonne.
Navigation
maritime et fluviale des Venčtes.
Fin de la table
CAMPAGNE
DE CÉSAR
dans
LA VÉNÉTIE ARMORICAINE.
(L’an
56 avant J.-C.)
NOUVEAUX
ÉCLAIRCISSEMENTS
sur le livre III des commentaires
Dans
l’Annuaire du Morbihan, de 1860, nous avons étudié le plan de campagne
de César dans la Vénétie armoricaine, la troisičme de ses campagnes dans la
Gaules. Cette étude nous a montré, non une guerre d’invasion ŕ travers la
territoire des Nannčtes et le sičge d’une ville, Dariorigue, capitale des
Venčtes, que plusieurs historiens ont cru y voir, mais César, suivi pas ŕ pas
avec ses Commentaires, prenant son point de départ de son campement chez les
Andes, oů il faisait construire ses galčres dans le port alors le plus voisin
de l’Océan, descendant la Loire par la rive gauche sur le territoire des
Pictones, peuple qui s’étendait ŕ cette époque sur la côte de l’Océan jusqu’ŕ
la Loire (Strabon liv. IV, p. 190
et Ptolémée liv. II, édit. de
Bertius, p. 46) ; passant sur la rive droite, ŕ l’aide des navires gaulois
qu’il avait exigés des Pictones, des Santones et autres peuples pacifiés, ŕ
l’embouchure de la Loire, oů ils devaient faire leur jonction avec les galčres
qu’on y construisait ; reconnaissant ces côtes inconnues aux Romains et
conquérant ŕ la flotte, chargée de ses approvisionnements, en attaquant
successivement les oppida de la presqu’île de Guérande, du bourg de Batz, du
Croisic, de Piriac, de Pénestin, des ports et des lieux de refuge sur cette mer
vaste et orageuse ; puis traversant la Vilaine ŕ son embouchure męme, et
sans y entrer, former, en s’emparant des oppida de Penlan, de Pénerff, de
Penvins, de la pointe Saint-Jacques, et de Port-Navalo, autour de la presqu’île
de Rhuis, cette grande ligne de circonvallation qui renfermait dans le Morbihan
toute la puissance maritime des Venčtes et de l’Armorique. Ainsi, dans
l’expédition de Crimée, les troupes de terre de la France et de l’Angleterre
cernčrent, sur les côtes de Sébastopol, toutes les forces maritimes de la
Russie dans la Mer-Noire.
Aprčs
avoir fixé le lieu oů s’est livrée, sous les yeux de César et ŕ la vue de son
armée, la bataille navale qui mit fin ŕ cette campagne, et avoir déterminé le
véritable sens ŕ donner au Mare conclusum des Commentaires, nous avons
recherché l’origine et le berceau de cette ville, Dariorigue, dont parle
Ptolémée au IIe sičcle comme de la capitale des Venčtes.
Notre
travail nous a valu les encouragements les plus flatteurs, les suffrages les
plus honorables ; mais, comme tout ce qui sort des préjugés aveuglément
reçus et adoptés, de la routine acquérant si facilement droit de prescription,
nous ne pouvions espérer de la voir accepter sans contestation. Des objections
nous ont été présentées : quelques-unes nous paraissent assez sérieuses
pour nous obliger ŕ y répondre. C’est ce que nous allons faire dans les
articles suivants qui serviront de complément aux premiers.
Wolin is one of the oldest early
medieval towns in Poland. Wolin was the center of production, commercial and
culture. Wolin next to Birka and Uppĺkra in Sweden and Hedeby in Denmark was
the biggest town in North Europe in the Viking period. Since the end of XIX century the
hole of the town is one great archaeological protected area. Almost all over
the town under the houses and streets are about 8 m of archaeological levels
with the archaeological remains from the early medieval and medieval period. In the X-XII century Wolin had
about 8000-10000 inhabitants. It was two times more than today. Wolin was a
Slavonic town but had many Scandinavian, Russian, Frisian and Saxon
inhabitants too. They lived in the peace here. Wolin played an important role in
the Polish and Scandinavian history too. The “Jomsvikingasaga” is the old
Scandinavian book written in the XIIth and XIIIth century
in Island. It is a story about Viking brotherhood lived in Xth century in
fortificated town called Jomsborg. Jomsborg is the Scandinavian name of
Wolin. About Wolin is the “Legend about
Wineta” too. Wineta was the legendary rich town destroyed be the see because
the inhabitants was to pride and they didn’t respects the gods and peoples. The archaeological remains of Wolin
are the subjects of scientific research since 50 years. The archaeologists
excavated the old houses, roads, harbors, temples, boats, workshops and many
thousands of archaeological artifacts like jewelry, tools, clothing’s,
weapon, pottery, shoes and so one made of clay, amber, bronze, wood, stone,
glass, silver and gold. About the scientific research of Wolin is written
many articles and books. Many of the artifacts from the archeological
excavations in Wolin can you see in the local archaeological museum in Wolin
and very often on the exhibitions in different museums all over Europe. |
|
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
|
9 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
|
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
|
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
32 |
|
33 |
34 |
35 |
36 |
37 |
38 |
39 |
40 |
|
|
|
|
|
|
|
|
41 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
LATARNIE
MORSKIE
Informacje podstawowe pochodzą ze źródeł
własnych, ale mnóstwo wspaniałych ciekawostek, które można tu
przeczytać, oraz galerię zdjęć zamieściłem
dzięki uprzejmości Pani Moniki Śniedziewskiej.
Dziękuję :)
Latarnie morskie są bardzo ważnym elementem oznakowania
nawigacyjnego. Pomagają one w prowadzeniu bezpiecznej żeglugi.
Rozmieszczenie latarnii uzależnione jest od ukształtowania linii
brzegowej. Od średniowiecza ich ilość znacznie wzrosła,
wraz z rozwojem żeglugi i techniki.
Budowla, która powstała na wyspie Faros w latach 300-285 p.n.e.,
wskazywała drogę do Aleksandrii i wywierała tak ogromne
wrażenie, że uznano ją za jeden z cudów świata.
Trzęsienie ziemi na początku XIV w. prawie doszczętnie ją
zniszczyło. Jej konstrukcja przez bardzo długi czas była wzorcem
do budowy innych podobnych latarni. Postęp techniki spowodował zmiany
w źródle oświetlenia. początkowo był to ogień z
drewna, potem węgiel, oleje mineralne, gaz, aż wreszcie żarówka
elektryczna.
Latarnie są interesującymi i pięknymi budowlami. Są one
niewątpliwą atrakcją turystyczną. Niektóre z nich są
udostępniane dla turystów, by mogli się zapoznać z jej
budową, historią i wnętrzem. W Polsce jest 15 latarni morskich
które posyłają światło w morze od zmroku do świtu.
ŚWINOUJŚCIE
Pozycja: 53°55'03'' N, 14°17'10''E
Wysokość światła : 68m n.p.m.
Posiada
dwukolorową charakterystykę światła : białą i
czerwoną o zasięgu odpowiednio 24 i 9 Mm.
Nad brzegiem Świny w 1854 r. rozpoczęto budowę 65-metrowej
wieży. Światło z niej rozbłysło 1.12.1857 roku. Na
początku XXw. ośmiokątną wieżę przebudowano na
okrągłą pokrywając ją żółtą i
czerwoną cegłą. Ta konstrukcja przetrwała do dzisiaj mimo
widocznych pęknięć powstałych w czasie II wojny
światowej.
W laternie jest cylindryczna katodioptryczna soczewka o wysokości 290 cm i
średnicy 180 cm, w której umieszczono żarówki o mocy 4200 W. Latarnia
ta jest bardzo dobrze widocznym znakiem dla statków płynących do
Szczecina lub Świnoujścia. Od dwóch lat latarnia po generalnym remoncie znów do zwiedzania.
Można do niej dopłynąć statkiem wycieczkowym (z portu
kursują specjalne miałe jednostki tylko do latarni) albo
dojechać spod dworca PKP autobusem PKS pod latarnię. W latarni jest
możliwość wejścia na samą górę, skąd
rozpościera się wspaniały widok na Międzyzdroje i
część niemiecką np. najbliższy Ahlbeck. Poza tym
sympatyczny sklepik wewnątrz latarni z pamiątkami, miła
obsługa i mała wystawa tematyczna w jednej z sal. Można na
miejscu uzyskać certyfikat imienny na zdobycie najwyższej latarni w
Europie - bo taka jest nasza świnoujska gwiazda. Przy latarni jest
możliwość zwiedzania jeszcze bunkrów i fortyfikacji
pozostałych po II wojnie światowej. Można pójść
jeszcze na spacer na falochron wschodni znacznie dłuższy od tego
znanego ze słynnym Wiatrakiem. Jest po remoncie. Nie ma już dziur i
niebezpiecznych miejsc, w których mogło człowieka podmyć do
kanału portowego.
KIKUT
Pozycja: 53°58'59'' N,
14°34'56'' E
Wysokość światła : 91,5 m n.p.m.
Światło białe izofazowe o zasięgu 16 Mm.
Na wschód od miejscowości Wisełka, na 75- metrowym wzgórzu stała
wieża widokowa zbudowana z kamieni polnych jeszcze w XIX wieku. W latach
60-tych XX w. podwyższono wieżę i przerobiono ją na
latarnię. Okrągła laterna ma szyby tylko od strony morza.
Urządzenie optycne wewnątrz latarni składa się z
cylindrycznej soczewki i zmieniacza żarówek. Uruchomiono ją
15.01.1962 roku. Jest to latarnia w pełni zautomatyzowana. Nie można
jej zwiedzać, ale mimo tego warto jest ją zobaczyć. Sama
wieża może nie jest imponująca, lecz mimo tego światło
tej latarni jest najwyżej położone, gdyz latarnia stoi na
wspaniałym, imponującym klifie.
NIECHORZE
Pozycja : 54°05'47'' N,
15°03'57'' E
Wysokość światła : 62,8 m n.p.m.
Światło białe błyskowe o zasięgu 20 Mm.
45-metrowa wieża została wzniesiona na stromym klifie. Zbudowana jest
z jasnożółtej cegły, a na narożnikach ma lizeny
wykończone czarna i czerwoną cegłą. Na szczycie jest
laterna z kopulistym dachem. Urządzenie optyczne składa się z
czterech połączonych dyskowych soczewek i zmieniacza żarówek.
Latarnie uruchomiono 1.12.1866 roku. Po licznych zniszczeniach wojenncyh,
ponowne uruchomienie nastąpiło 18.12.1948 roku. Budynki i wieża
stanowią harmonijny zespół, który dominuje nad innymi zabudowaniami w
Nierzorzu. Latarnia jest udostępniona do zwiedzania w godzinach od 10 do
18. W Niechorzu łatwo mozna znaleźć pokój gościnny z
widokiem właśnie na tą wspaniałą latarnię.
Latarnicy z Niechorza mają swoją własną stronę. Chcesz
ją obejrzeć to kliknij TUTAJ.
KOŁOBRZEG
Pozycja :54°11'17'' N ;
15°33'22'' E
Latarnia ma wysokość 26 metrów, wysokość światła
: 36,5 m. Zasięg światła wynosi 16Mm czyli 29,6 km.
Latarnia stoi tuż przy wejsciu do portu. Latarnie zbudowano na prawym
brzegu Parsęty, przy początku falochronu ochraniającego
wejście do portu. Z centrum należy się kierować na
północny zachód w stronę portu, gdzie jest wiele miejsc do
zaparkowania samochodu w pobliżu latarni. Historia latarni w Kołobrzegu
sięga XVII wieku. Wieże były wielokrotnie przebudowywane.
Ostatnia z nich, zbudowana w 1909 roku, została wysadzona przez wojska
niemieckie w marcu 1945 roku. Obecna budowlę wzniesiono pod koniec lat
czterdziestych nie jak poprzednie przed fortem kołobrzeskim, lecz na jego
głównej platformie. W 1981 roku, po kapitalnym remoncie zmieniono
soczewkę o średnicy 50 cm na nowy, obrotowy zestaw reflektorów
halogenowych, zmieniono stare drewniane schody wewnątrz wieży na
metalowe.
Latarnia jest udostępniona dla turystów, bilet kosztuje okolo 3
złotych. Otwarta jest w sezonie aż do późnego wieczora, tak
więc można podziwiać zachody słońca z tarasu. Latarnia
czynna jest też poza sezonem, aczkolwiek w weekendy krócej. Z tarasu
rozciąga się fantasttyczny widok na port, miasto, plażę,
oraz główke portu wybijającą swój hipnotyzujący
czerwono-zielony rytm. Wieczorem można zjeść smaczną
rybkę w lokalu przy samej latarni i obserwować snop światła
który idzie daleko w morze, w czerń nieba. Nowa latarnia (tzn. ta obecna)
nie jest już tak efektowna architektonicznie jak poprzedniczki, ale ma
swój charakter.
GĄSKI
Pozycja : 54°14'40'' N,
15°52'30'' E
Wysokość światła : 50,1 m n.p.m.
Światło białe przerywane grupowe o zasięgu 23,5 Mm.
Latarnia morska w Gąskach jest prawie w całości zbudowana z
cegły. Jej wieża w dolnej części jest ośmiokątna,
a później okrągła. Na najwyższej, nieco szerszej
części wieży znajduje się postawa, a na niej oszklona
laterna. Na szczyt wioda kamienne schody. Obok znajduje się domek
latarnika, a wokół teren otacza wysoki ceglany parkan. Wieża latarni
prezentuje się bardzo okazale i stanowi niewątpliwą
atrakcję dla odwiedzajacych pobliskie miejscowości. Budowę
latarni rozpoczęto w roku 1876, a zakończono na przełomie 1877 i
1878. Wykonana z czerwonej cegly okrągła wieża ma
wysokość 41,2 m i średnicę 11,2 m. Po II Wojnie
Światowej uruchomiono latarnię ponownie w 1948r. Pomimo swojej
grubości ( 2,3m u podnóża ) mury latarni wielokrotnie
pękały i wymagały remontow. Konserwowano je w latach 1933 i
1960, a w 1964 mury uszczelniono. Na bocznych powierzchniach dolnej
części wieży do dzisiaj widoczne są liczne ślady
pęknięć. Latarnia jest wpisana do rejestru zabytków. Z tarasu
rozciaga się fantastyczny widok na okolicę.
DARŁÓWKO
Pozycja : 54°26'31'' N,
16°22'51'' E
Wysokość światła : 19,7 m n.p.m.
Światło białe blaskowe grupowe o zasięgu 15 Mm.
W 1885 roku przy wschodnim falochronie zbudowano parterową stację
pilotów z wieżą od strony południowej. Przebudowa z roku 1927
spowodowała podwyższenie wieży o jedno piętro. Wmontowano
do laterny półcylindryczną soczewkę z żarówką o mocy
500 W. Zimą latarnia jest często oblodzona. Darłówko -latarnia
udostępniona do zwiedzania, ładne specjalnie nadrukowane bilety
wstępu; które sprzedaje wewnątrz na parterze latarnik, u którego
można nabyć kartki pocztowe, literaturę i mapki oraz przewodniki
po okolicy. Jest też pamiątkowa pieczątka. Wnętrze latarni
ma piękną klatkę schodową i rzeźbione poręcze
przy schodach. Na górny taras prowadzą nowe choć bardzo strome
drewniane schody. Z laterny widok na kanał portowy, plażę
wschodnią i ruchomy rozsuwany most. Latarnia również po
całkowitym remoncie. Latem czynna do wieczora. Można
oglądać z niej zachodzące słońce.
JAROSŁAWIEC
Pozycja : 54°32'29'' N,
16°32'41'' E
Wysokość światła 50,2 m n.p.m.
Światło błyskowe grupowe o zasięgu 23 Mm.
Budowe latarni rozpoczęto w 1835 roku. W pierwotnej postaci zachowała
sie ona do dzisiaj. Zewnętrzna elewacja jest podzielona trzema gzymsami.
Aparatura świetlna jest zamontowana na obracającym się stole.
Składa się ona z paneli z umieszczonymi w nich żarówkami.
USTKA
Pozycja : 54°35'22'' N ,
16°51'25''E
Wysokość światła : 22,2 m n.p.m.
Światło błyskowe przerywane o zasięgu 18Mm.
W 1892 roku przy wschodnim falochronie zbudowano stacje pilotów, która
zachowała się do dzisiaj. Od strony kanału portowego przylega do
stacji wieża o wysokości 22 metrów. Na jej wierzchołku jest
pomalowana na biało laterna. Szklane okna są skierowane w stronę
morza. Źródłem światła jest żarówka o mocy 1000W,
umieszczona w dwupozycyjnym zmieniaczu. Latarnia przetrwała wojenna
zawieruchę. Powtórne zapalenie światła nastąpiło
15.11.1945 roku.
CZOŁPINO
Pozycja : 54°43'12''N,
17°14'37''E
Wysokość światła : 75 m n.p.m.
Światło kolorze białym, literę N w/g Morse'a o zasięgu
12 Mm.
Latarnia jest położona 1000 m od brzegu, na dominującej nad
okolicą 50- metrowej wydmie, pomiędzy jeziorami Gardno i Łebsko.
Malownicza latarnia stoi na terenie ścisłego rezerwatu przyrody na
terenie Słowińskiego parku Narodowego. Zbudowano ją w latach 1872-1875.
Urządzeniem optycznym jest wyprodukowana w 1926 roku cylindryczna,
katodioptryczna soczewka składająca się z 43 szlifowych
pierścieni pryzmatycznych. Wysokość soczewski wynosi 275 cm, a
średnica 180 cm. Latarnię można odwiedzać. Wewnątrz
znajduje się mały urokliwy sklepik z pamiątkami prowadzony przez
latarnika.
STILO
Pozycja : 54°47'18'' N,
17°44'11''E
Wysokośc światła : 75 m n.p.m.
Światło błyskowe grupowe o zasięgu 23,5 Mm.
Latarnię wzniesiono w latach 1904-1906. W czasie jej modernizacji w 1975
roku starą aparaturę wymieniono na nową - na nowoczesne panelowe
urządzenie, zamontowane na obrotowym stole. Dyskową soczewkę o
średnicy 1150mm umieszczono w Starej Maszynowni w Muzeum Latarnictwa w
Rozewiu. Latarnia jest usytuowana około 1000 m od morza w gęstym,
malowniczym lesie. Jest to moim zdaniem najpiekniejsza latarnia w naszym kraju.
Jej cechą charakterystyczną jest jej kolorystyka. Pomalowana jest 3
kolorami : czerwonym, białym i czarnym. To magiczne miejsce. Latarnia jest
tak daleko od 'cywilizacji' iż można smiało powiedzieć
że jest ona na 'końcu świata'. Wywarła ona na mnie
olbrzymie wrażenie, zakochałem się w niej od pierwszego
wejrzenia. Jest niepowtarzalna. Podobnie jak latarnia w Helu.
ROZEWIE
Pozycja : 54°49'54''N,
18°20'20''E
Wysokość światła : 83,2 m n.p.m.
Światło błyskowe o zasięgu 26Mm.
Początki latarni na Rozewiu sięgają aż średniowiecza.
W roku 1959 obchodzono jej 600-lecie.
Obecna latarnia została uruchomiona 15.11.1822 roku, lecz uległa
kilkakrotnym przebudowom w XIX i XX wieku. Przebudowa w 1910 roku
objęła podwyższenie wieży o 5-metrowy ścięty
stożek. Światło z morza widziane było ponad drzewami, które
z czasem zaczęły je zasłaniać. W 1978 roku podwyższono
ltrnie kolejny raz dostawiając 8-metrowy segment. Całkowita
wysokośc budowli wynosi 33 metry. Latarnia od 29.06.1933 nosi imie Stefana
Żeromskiego - wielkiego pisarza, który wielokrotnie przebywał nad
Morzem Bałtyckim, które było dla niego inspiracją. Z
latarnią wiążą się też losy rodziny Wzorków,
której jeden z członków, Leon, zginął w Piaśnicy w 1939
roku.
Latarnia na Rozewiu jest od 1964 roku pod opieką Towarzystwa
Przyjaciół Centralnego Muzeum Morskiego. Jest ona jednym z najstarszych
obiektów techniki nawigacyjnej. Jest ona niezwykłym zabytkiem. Obok
latarni stoi pomnik Stefana Żeromskiego, autorstwa rzeźbiarza S.
Horno-Popławskiego. Choć jest poświęcona pisarzowi to tylko
legenda że Żeromski napisał w niej Wiatr od morza. Sam nigdy tam
nie dotarł a plotkę wymyślił sam latarnik w celu
ściągnięcia turystów. Wewnątrz latarni Muzeum Latarnictwa i
piękna wystawa rozłożona na kilku piętrach. Są tam
m.in. miniatury wszystkich naszych latarni świecące w taki sposób jak
ma to miejsce w rzeczywistości. Widok z góry nie najlepszy, bo wysokie
drzewa zasłaniają horyzont i morze, ale warto spojrzeć na
okolicę od strony lądu. Niedaleko widać drugą
nieczynną już latarnię która jest teraz budynkiem
administracyjnym, a kiedyś zastępowała obecną kiedy
była za niska aby jej światło pomagało żeglarzom w
trafieniu do portów. W chwili gdy obecną latarnię przebudowano i
podwyższono druga przestała pełnić swą funkcję,
ale jest bardzo ładna i można prawie do niej podejść.
JASTARNIA
Pozycja : 54°42'06''N,
18°41'05''E
Wysokość światła : 22 m n.p.m.
Latarnia emituje białe światło, litera A w/g Morse'a o
zasięgu 15 Mm
Obecną latarnię wybudowano w 1950 roku. Na pomalowanej w
biało-czerwone pasy 13-metrowej kolumnie, zamontowano
diesięciokątną laternę zakończoną stożkowym
dachem. Umieszczono w niej cylindryczną soczewkę i dwupozycyjny
zmieniacz żarówek. Latarnia ta jest uzupełnieniem nawigacyjnym
Półwyspu Helskiego. Jest ona w pełni zautomatyzowana bez nadzoru na
miejscu. Stoi na wysokiej wydmie przy jednym z wejść na
plażę, warto do niej podejść kawałek po
zarośniętej wydmie pod górę. W latach 70-tych nie była
jeszcze tak zasłonięta drzewami. W tej konstrukcji wykorzystano m.in.
buczek przeciwmgłowy stojący kiedyś przy latarni Stilo.
Kiedyś (przed wojną) Jastarnia miała swoją latarnię w
miejscowości Jastarnia-Bór. Do dziś trudno mi dokładnie
ustalić to miejsce. Ponoć zachowały się jej fundamenty, ale
jest to gdzieś na wydmach na trasie Jastarnia-Jurata. Niedaleko od latarni
w stronę wschodnia jest udostępniona do zwiedzania wieża (była
obserwacyjna wieża wojskowa). Za symboliczną złotówkę
można wejść na tą ażurową i niezbyt stabilną
konstrukcję, choćby po to aby podziwiać latarnię Jastarni i
ciekawy architektonicznie Dom Zdrojowy z dużą przeszkloną
okrągłą rotundą ściany bocznej.
HEL
Pozycja : 54°36'06''N,
18°48'56''E
Wysokość światła : 38,5 m n.p.m.
Światło izofazowe, białe o zasięgu 17 Mm.
Obecna latarnia stoi tuz obok miejsca, w którym stała latarnia zburzona w
trakcie działań wojennych 19-09-1939. Obecna latarnia została
wybudowana w ciągu 7 miesięcy przez mieszkańców Helu w 1942
roku. Na ośmiokątnej wieży, o wysokości 40 metrów
zbudowanej z czerwonej cegły, umieszczono dwupozycyjne zmieniacz z
żarówką. Helska latarnia ma bardzo duże znaczenie dla statków
zmierzających lub wypływających z Gdyni lub Gdańska. Jest
ona bardzo piekną smukłą latarnią. Stoi w gęstym lesie
niedaleko wytyczonego przejścia do plaży. Można ją
zwiedzać, powiem więcej nawet trzeba. W latarni jest mały
sklepik z pamiątkami, przy niej punkt z napojami i lodami. W ciągu
dnia jest dwugodzinna przerwa , ale warto poczekać i w tym czasie
zwiedzić okolicę. Z laterny widok cudowny na Trójmiasto (przy bardzo
dobrej widoczności) i cypel helski. Na zachód widać
najwyższą górę w okolicy - wydmę tzw. Górę Szwedów, na
której są resztki (dosłownie) drugiej helskiej latarni.
Działała ona do początku lat 90-tych jednak została
całkowicie zdewastowana przez wandali bo była bez nadzoru i w
pełni zautomatyzowana. Piesza wycieczka do niej plażą to spora
wyprawa ale warto to przeżyć. Kiedyś tereny wojskowe i płot
uniemożliwiały do niej dotarcie wybrzeżem. Latarnia pomału
się zawala, budynek przy niej już zupełnie zmarniał i
rozpadł się. Jest to konstrukcja ażurowa, ale niebezpiecznie na
nią wchodzić bo brak tam wielu elementów. Na wydmach okolicznych
wspaniałe bunkry i fortyfikacje z okresu II wojny. Jeden z programów
nagrywał tam B. Wołoszański właśnie o tych
umocnieniach, które miasto chce doprowadzić do lepszego stanu i
udostępnić chętnym zwiedzającym.
GDAŃSK - PORT PÓŁNOCNY
Pozycja : 54°24'04''N,
18°41'56''E
Wysokość światła: 56 m n.p.m.
Światło białe przerywane o zasięgu 25Mm
Światło na wieży Kapitanatu Portu w Porcie Północnym
zostało uruchomione 1984 roku. Wieża ma kształt czworokątu,
jest pomalowana na niebiesko. W przeszklonej laternie umieszczono
urządzenie obrotowe zaopatrzone w żarówki reflektorowe. Można
podjechać pod samą wieżę, która jest też
jednocześnie kapitanatem portu, jej konstrukcja jest nowoczesna i nie
przypomina sylwetki typowej latarni. Ciekawsza jest druga już nieczynna
latarnia w Nowym Porcie. Choć otoczona płotem można
podejść bardzo blisko. Dojazd jest możliwy kolejką
podmiejską do końca na stację Nowy Port. Ma wspaniałą
architekturę, otoczenie jest w remoncie i rekonstruuje się
właśnie stare ozdobne latarnie, schody na nabrzeże i pobliskie
budynki. W czasie wojny trafił w latarnię pocisk i widać to w
jej sylwetce. Oczywiście miejsce jest naprawione, ale jest wyraźnie
inny rodzaj cegły. Ciekawe wejście i wspaniałe stare
omszałe schody.
KRYNICA MORSKA
Pozycja : 54°23'13''N,
19°27'12''E
Wysokość światła : 53 m n.p.m.
Światło białe blaskowe, o zasięgu 18Mm.
Na północny wschód od Krynicy morskiej na 25-metrowym wzgórzu odbudowano
latarnię, która uległa zniszczeniu w trakcie II wojny światowej.
Nowa latarnia została zbudowana na przełomie lat 50-tych. 25.08.1951
roku uruchomiono aparature optyczną. Składa się ona z
cylindrycznej soczewki w której umieszczony jest dwupozycyjny zmieniacz
żarówek
SOPOT
To wieża przy
Instytucie Balneologicznym na prawo od molo. Aby się na nią
wspiąć trzeba niestety najpierw zapłacić za wstęp na
molo, potem osobno na latarnie (1 zł). Kiedyś nie zaliczano jej jako
światła nawigacyjnego, teraz się to zmieniło i w
opracowaniach o latarniach włącza się ją w poczet naszych
latarni. Z góry wspaniały widok na plażę, Sopot, molo i
cały morski horyzont. Po lewej stronie ładnie widać stromy brzeg
na plaży Gdynia Orłowo gdzie jest równie ładne molo, wcale nie
takie krótkie. Sympatyczna trasa nadmorska wiedzie od Gdyni z przystani jachtów
pieszo aż po molo w Sopocie. Przy bardzo dobrej widoczności z latarni
Sopot widać Półwysep Helski. Wieczorem przed powrotem do domu
należy udać się na koniec mola, by zobaczyć wspaniała
panoramę miasta oraz latarni morskiej wysyłającej w morze swoje
światło. Kątem plując ;) ten wspaniały widok
kiedyś jako mały chłopiec wróciłem do domu po
północy.. oj działo się wtedy działo...
Latarnia Arctowski w polskiej stacji
badawczej PAN-u na Antarktyce.
Znajduje się na
Wyspie Króla Jerzego, w Archipelagu Szetlandów Południowych, nad
Zatoką Admiralicji. Założona w 1977 roku przez PAN (Instytut
Ekologii) przy pomocy MEN-u. Zimą przebywa tam ok. 20, a latem ok. 70
naukowców. Oczywiście nikt z nas jej nie zobaczy. Nie jest do zwiedzania.
Ma charakterystyczne białe i czerwone pasy i pionowy napis Arctowski.
Można poszukać fotek w Internecie.
LATARNIE HISTORYCZNE
LATARNIA
OKSYWIE
Zbudowano ją w 1887 roku i w październiku zapalono na niej pierwsze
światło. Miała pomóc statkom które minęły już
Półwysep Helski. Była umieszczona na wysokim klifie i składała
się z ośmiokątnej wieży i budynku latarników. Już w
1933 zlikwidowano ją gdyż dostatecznie spełniały swoja
funkcję światła naprowadzające na port Gdyni. Budynek
przejęła administracja wojskowa. W czasie II wojny cały budynek
został zniszczony a do dziś nie zachowało się nic po tej
latarni. Nie ma na ten temat materiałów źródłowych, a w ogóle
chyba teraz jest to teren wojskowy, więc o poszukiwaniach nie ma mowy.
Czasami zdarzają się w kolekcjach zbieraczy kartek pocztowych stare
wizerunki tej latarni. Trudno cos więcej powiedzieć i
wywnioskować gdzie dokładnie ją zbudowano.
LATARNIA REGOUJŚCIE
O porcie Regoujście piszą już dokumenty z XIII w. Zezwalały
one na swobodna żeglugę Regą. Żegluga i handel w
Trzebiatowie kwitły. Sąsiednie miasta (m.in. Kołobrzeg)
zazdrościły takich kontaktów i rozkwitu miasta więc
zablokowały ujście Regi. Aby znaleźć wyjście z
sytuacji mieszkańcy trzebiatowa przekopali nowe koryto dla Regi i
zbudowali nowy port. Obecnie jest to miejsce gdzie leży wieś
Mrzeżyno. Przypuszcza się że była tam druga najstarsza po
Wisłoujściu polska latarnia morska. Niestety na jej temat mamy tylko
bardzo stare źródła pisane oraz mapy z XVI wieku wskazujące na
istnienie tam jakiejś wieży nawigacyjnej. Prawdopodobnie
światło palono na wieży kościoła albo było tak
jak w Wisłoujściu była to jednocześnie wieża latarni i
wieża o charakterze obronnym. Zaznaczona na starych mapach latarnia
mogła istnieć jeszcze w starym porcie. Tego nie da się stwierdzić
na pewno. Po XVI w powstawały w Gdańsku i Kołobrzegu nowsze mapy
wybrzeża z zaznaczeniem latarni ale nie zachowały się więc
tym samym nie potwierdzą istnienia w wiekach późniejszych
światła w Regoujściu. Oczywiście do dziś nic się
nie zachowało.
WINETA
U ujścia Odry do Bałtyku przed tysiącem lat (właśnie
tak dawno!) istniał bogaty port Słowian - Wineta. Handlowali z
całym światem, ale jak podaje legenda bogactwo zawróciło ludziom
w głowach a pycha opanowała wszystkich mieszkańców i morze w
swej zemście pochłonęło i zatopiło całe miasto.
Legenda Winety nie jest jednak tylko bajką. Od lat naukowcy badają na
ile jest zgodna z prawda i toczą się na ten temat prawdziwe spory
naukowe. Legenda legenda ale jak podają kroniki z XI wieku
największą osobliwością Winety była latarnia morska.
Sama nazwa w różnych dokumentach określana jest różnie.
Kronikarze piszą: Jumne, Jumneta, Jomsborg... To właśnie te ster
kroniki podawały że znajdował się tam tzw. Garnek Wulkana,
który interpretuje się na latarnię, co jest wielce prawdopodobne bo
jakoby mieszkańcy mieli stałe kontakty z grekami, włochami i
arabami, w portach których świeciły już dawno takie Garnki
Wulkana. Możliwe więc że na wzór tamtych latarni zbudowali
swoją. Wsród badaczy przeważa pogląd że była to pierwsza
latarnia na Morzu Bałtyckim. Ale dokładna jej lokalizacja nie jest
możliwa nazadnej z map. Hipoteycznie lokalizuje się ją tam gdzie
na XVI- wiecznej mapie jest naniesiona Wineta-Julin, bądź polskie
mapy sprzed pól wieku lokalizują ją pomiędzy ujściem Piany
a Świny.
TWIERDZA
WISŁOUJŚCIE - uchodziła
też za latarnię - obecnie w remoncie - w Gdańsku. Przepływa
się do niej promem rzecznym osobowo-samochodowym. Można ją
zwiedzać mimo remontu. Trochę tak nieoficjalnie – na razie. Jest
najstarszą latarnią Gdańska. Kiedyś palono na niej
światło dziś to zabytek klasy zerowej i światowy fundusz
Unesco (chyba - nie mam pewności) dał pieniądze na ratowanie
tego zabytku jako dziedzictwa europejskiego. Można o tym poczytać w
Internecie. Trzeba dojechać do Nowego Portu potem są już
oznakowania. W dni świąteczne niestety prom nie kursuje. Ale nawet z
drugiej strony widok jest ładny, bo to charakterystyczna okrągła
twierdza z wieżą pośrodku.
GALERIA
ZDJĘĆ KILKU POLSKICH LATARNI
Te wspaniałe zdjęcia, które można obejrzeć
poniżej zamieściłem dzięki uprzejmości pani Moniki
Śniedziewskiej. Pani Monika jest autorką tych wspniałych
fotografii. Miłego oglądania.
Niedźwiedź
Morski i Wilk z Bagien: historia bałtyckich trzęsień ziemi |
|
|
21-01-2005 |
|
|
Próbę racjonalnej interpretacji zdarzeń legendarnych
podejmuje geomitologia, nowa sfera rozważań interdyscyplinarnych.
Przykładem takiej interpretacji jest hipotetyczna transgresja
wód Morza Śródziemnego, przez cieśninę Bosfor, do
„jeziora” zajmującego najgłębszą część
misy obecnego Morza Czarnego. Transgresja miała utrwalić
się w pamięci narodów jako biblijny potop. W geomitologii obszaru południowo-zachodniego
Bałtyku, z czasów sprzed utrwalania faktów w formie pisemnej,
zachowało się szereg przekazów ustnych, które opisują
naturalne zdarzenia geologiczne w formie legend. W Skandynawii stare
nordyckie podania mówią o Wilku z Bagien (Fenris
Wolf), gigantycznym potworze, uwięzionym przez boga Thora na mocnym
łańcuchu w głębi gór. Ponoć gdy Fenris wył to
ziemia drżała gwałtownie. Według N. A. Mörnera,
profesora uniwersytetu sztokholmskiego jest to w miarę okładny opis
trzęsienia ziemi. Thor skuwa
łańcuchem Wilka Fenrisa - XIX-wieczna rycina, autor nieznany
Obserwowane
współcześnie tempo podnoszenia Fennoskandii. Cięcie
warstwicowe co 1 mm/rocznie. Według W. Fjeldskaar et al. 2000
A jak było i
jest na naszym obszarze? Zasięg obecnego
wielkopromiennego podnoszenia Skandynawii zaznacza się w kierunku
południowym aż do linii Kalinigrad – Smołdzino – Łeba,
obejmuje także Bornholm i północną Danię, czyli miejsca
występowania trzęsień ziemi w ostatnich 100 latach.
Podnoszący się, centralny obszar w rejonie zatoki Botnickiej, jest
otoczony obszarem o zmiennych tendencjach ruchów pionowych. Gwałtowne wstrząsy
skorupy ziemskiej na terenie Polski północnej nie są uwarunkowane
jedynie ruchami tarczy skandynawskiej. Pewną rolę odgrywają
też młode, wciąż niezakończone, ruchy orogenezy
alpejskiej na południu Europy oraz przyczyny miejscowe - przemieszczenia
warstw skalnych na skutek zmian chemicznych (zjawiska krasowe) oraz ruchy
soli (halotektonika). Zdarzenia legendarne
na obszarze Pomorza Zachodniego to między innymi :
Zarówno Dziwna
jak i Wolin położone są na przecięciu uskoków
ponadregionalnych: Świnoujścia – Drawska oraz Kamienia Pomorskiego.
Opisane w artykule
A. Piotrowskiego i C. Z. Gałczyńskiej - „Wineta,
niedźwiedź morski, czyli o zmianach linii brzegowej pomiędzy
Rugią a Uznamem” (Literatura) gwałtowne zmiany linii brzegowej w
rejonie Wolin – Uznam – Rugia przynajmniej w pewnym stopniu związane
są z trzęsieniami ziemi. Zjawisko to przedstawione jest w legendach
jako efekt działalności Niedźwiedzia Morskiego. Według
Brueggemanna, 1779, tłum. C.Z. Gałczyńska 2001 : Według T.
Noacka, 1827, tłum. C.Z. Gałczyńska, 2001: W 1625 roku, w
okolicach Kozielic, 40 km na południowy wschód od Szczecina oraz w
innych miejscach, wody zabarwiły się na czerwono;
wyglądały jak cuchnąca siarkowata materia. Zjawisko
„Niedźwiedzia Morskiego” było obserwowane nie tylko przy spokojnym
morzu i stanie atmosfery, ale także przy silnych huraganach. Geneza zjawiska nie jest do końca poznana. |
Pomorze Zachodnie w podaniach i
legendach
Magda Zielska
Czy możemy mówić o
historii miasta, regionu, państwa mając do dyspozycji jego podania, legendy? Czy nie są one
tylko odzwierciedlenie ludowej wyobraźni? Czy można
powiązać prawdziwe wydarzenia z opowiadanymi w zimowe wieczory
baśniami? Jeśli tak, to na ile są to wydarzenia prawdziwe, a na
ile fantazja czy świadoma interpretacja?
Pomorze
Zachodnie to region dzisiejszej Polski mający nie tylko bogatą i
niezwykle burzliwą historię, ale również fascynujący zbiór
legend, które nierozerwalnie się z nią łączą. Ogromny
obszar położony między rzeką Łabą na wschodzie a
Zalewem Szczecińskim i dolną Odrą na zachodzie, na północy
sięgający po Bałtyk, na południu zaś graniczący z
Ziemią Lubuską i Wielkopolską, był widownią
przenikania się wielu narodowości. Stanowił region wpływów
czterech państw: Polski, Niemiec, Danii i Szwecji i jako taki jest w
pewnym stopniu ich mieszankę (Ślaski 1969). Nie dziwi więc
wielość źródeł i to nie tylko archeologicznych, ale
również pisanych. Tylko tutaj na ziemiach dzisiejszej Polski mamy
poświadczone świątynie pogańskie (Słupecki L.P. 1994,
s. 65) i opisy kultu. Bogata tradycja ma swoje przełożenie na
mnogość podań, wielość legend. Czy trzeba sprawdzać
pokrycie ich w faktach historii, może wystarczy, iż są i przypominają
niematerialne bogactwo ludu Pomorza Zachodniego. Myślę jednak,
że próba zajrzenia w legendy północno-zachodniego pogranicza Polski
jest nie tylko próbą ich przedstawienia, ale również ukazuje
złożoność problematyki, rozwoju czy choćby istnienia w
dzisiejszym świecie. Uważam to za celowe tym bardziej, iż
naukowe ich opracowania stanowią rzadkość, a duże
ilości materiału zebranego przez folklorystów, etnografów
bądź miłośników kultury pomorskiej, zalegają archiwa
muzeów i bibliotek (Łysiak 1995, s.1).
Choć
legend dotyczących tego terenu znamy bardzo dużo, dotychczas tylko
jedna z nich doczekała się naukowego opracowania (Kiersnowski 1950).
„Legenda Winety” Ryszarda Kiersnowskiego to czołowa pozycja w poznaniu
procesów towarzyszących powstawaniu i rozwijaniu się legend. Autor
opisuje historię „polskiej Atlantydy”, miasta-portu
pochłoniętego przez morze za pychę jego mieszkańców.
Szczegółowy szkic legendy badający nie tylko jej dzieje, ale
również tło historyczne daje pełny zapis rozwoju podania zrodzonego
w wyobraźni a opartego o prawdziwe przesłanki (Kiersnowski 1950,
s.64-111). Warto by się zastanowić jaką drogę musiały przejść inne
opowiadania znane w dzisiejszej literaturze by osiągnąć obecny
stan. Co w nich jest stałe, niezmienne a co zmieniało się pod
wpływem bodźców zewnętrznych. Legendy Pomorza Zachodniego
podzielić można za Stanisławem Świrko na dziesięć
kategorii (Świrko 1986). Autor szereguje legendy na podstawie tematyki w nich
zawartej. Mamy więc, z jednej strony, podania „o władcach Pomorza
Zachodniego”, „o dawnych panach i poddanych”, „o grodach pomorskich i ich
mieszkańcach”, „o zbójcach i piratach”, „o dawnych bogach i bożkach
pogańskich tudzież o kościołach, klasztorach i zakonnikach”
czy wreszcie wiele mówiący tytuł: „w walce o ziemię
ojczystą”. Z drugiej zaś „baśnie o karzełkach,
diabłach, czarownicach i strachach”, „o zaczarowanych skarbach,
szczęściu i ludzkiej chciwości”, „o miłości rycerskiej
i wieśniaczej”, „o morzu, jeziorach, rzekach i dzielnych rybakach”. Nie
przypadkowo podzieliłam powyższe tytuły na dwie grupy. Pierwsza
bowiem swą tematyką nawiązuje do historii, druga natomiast do
opisu wprowadza wydarzenia fantastyczne, których odpowiedniki spotkać
możemy zarówno w literaturze polskiej jak i światowej. Lektura ta,
przeznaczona dla szerokiego odbiorcy, nie stanowi źródła do poznania
struktury literackiej legend. Nie spotka tu czytelnik charakterystycznych dla folkloru środków
artystycznych (Moszyński 1968, s.666-732). Choć można
zarzucić Stanisławowi Świrko brak fachowości to jego praca
jest jedynym z najbardziej obszernych kompendiów znanych podań, legend i baśni
Pomorza Zachodniego. Rejon ten obfituje nie tylko w baśnie i legendy, ale
również słynie z bogactwa
różnego rodzaju pieśni
(Kolberg 1965). Usytuowanie na granicy kilku kultur łączy w
sobie ich pierwiastki, przejawiające się w wszystkich aspektach
kultury i sztuki Pomorza Zachodniego. W podaniach dowodem tego jest postać
przedstawiciela mocy piekielnych – diabła. Diabeł pomorski mimo,
iż rozpowszechniony przez duchowieństwo chrześcijańskie,
spotykany jest również w religiach pogańskich. Na Pomorzu Zachodnim
przybiera on najczęściej zwierzęcą fizjonomię. Czasem
spotykamy go pod postacią kozła lub świni. Może być to
reminiscencja wierzeń staronordyckich gdzie boga Thora przedstawiano jako
kozła a boginię Freyie jako dzika lub świnię (Łysiak
1998).
Tylko dla
tych terenów Polski posiadamy źródła opisujące religię
przedchrześcijańską (Wikarjak 1979). Misja
chrystianizacyjna Ottona z Bambergu i
spisane na jej podstawie żywoty świętego to doskonałe
źródło do poznania ludu zamieszkującego południowe
pobrzeża Bałtyku. Wraz z nadejściem chrześcijaństwa,
rozwojem struktury kościelnej zatracały się kolejne pierwiastki
pogaństwa. Kościół prowadząc „walkę o dusze” toczył
jednocześnie bój z potęgą bóstw pogańskich. W legendach
Pomorza Zachodniego znajdziemy wiele tego typu przykładów. Legenda
„Klęska Balbuka” (Bojar-Fijałkowski 1986, s.173-176) przedstawia
wydarzenia rozgrywające się w czasach misji Ottona. Biskup głoszący
poganom naukę Chrystusa przedstawiony jest tu jako człowiek spokojny,
pewny siebie. Posąg Belbuka, boga tych ziem, został zatopiony w
wodach jeziora przez świtę kapłana. Inna legenda „Wróżba Swantewita”
(Bojar-Fijałkowski 1986, s.179-185) opowiada o kupcach, którzy
zachęceni pomyślną wróżbą boga Swantowita,
wypłynęli w morze, gdzie rozszalała się burza. Rozbitkowie
zostali uratowani przez zakonników z klasztoru cystersów a po odzyskaniu sił przyjęli
wiarę chrześcijańską i w podzięce wystawili
kaplicę na Górze Chełmskiej pod Koszalinem. Tyle mówią legendy o
„walce” starych bogów z nową wiarą. Z niej, jak przekonują nie
tylko podania (Ślaski 1969 s.153-164), ta druga siła wychodzi
zwycięsko. Ale nie tylko o triumfie chrześcijaństwa
poświadczają legendy. Po skonsolidowaniu się hierarchii
kościelnej możemy zaobserwować liczne nadużycia ze strony
duchowieństwa. O takich opowiada podanie „Płaczące dzwony”
(Bojar-Fijałkowski 1986, s.208-212). Za swą wiarołomność
zakonnicy trzęsieccy ukarani zostali śmiercią w odmętach
Jeziora Trzęsieckiego. Innego zakonnika cudem uratowano od mąk
piekielnych. Wystawiony na pokusy przez diabła, przyjął jego
ofertę: za potrawę z ryb śródziemnomorskich oddał mu
swą duszę. Podanie „Opat Bruno z Kołbacza” (Bojar-Fijałkowski 1986, s.214-218)
opisuje nie tylko przezwyciężenie sił diabelskich (nie wodą
święconą ale sposobami ludowymi!), ale także pojawienie
się sieji w polskich jeziorach.
Opowieści z terenów Pomorza Zachodniego to skarbnica wiedzy o
ówczesnym świecie. Ciekawym jest jednak problem ich powstawania. Ile jest
tu pierwiastka ludowego, a ile naukowego
(Kadłubiec K. D. 1969, s.171-178; Moszyński 1968, s.648-650).
Jaki jest rdzeń legendy. Jak polityka, prądy literackie, przypadek,
wpływały na obecny kształt legend. Bez wątpienia
część z nich opiera się na autentycznych przesłankach.
Przykładem może tu być wspomniana wcześniej Wineta. W
legendzie (Świrko 1986, s.347-358) spotykamy się z zatopionym
miastem, sławnym na cały ówczesny świat. Usytuowana u
ujścia rzeki Dziwny pojawia się co pewien czas na powierzchni Zalewu
Odrzańskiego. Jej upadek legenda wiąże z pychą
mieszkańców oraz najazdem duńskim. Jak wykazał Kiersnowski
(Kiersnowski 1950) w podaniu tym nastąpiła synteza kilku
wydarzeń rozgrywających się u ujścia Odry. Wskazał
jednocześnie, iż gród o nazwie Wineta wcale nie istniał.
Śledząc jej rozwój stwierdził, że następowało tu
powielanie błędów w kolejnych „opracowaniach” legendy.
Pociągnęło to za sobą zatracenie źródła
pojawienia się podania i jego historycznych wątków.
Legendy
są interesującym problemem badawczym. Należy jednak
żałować nad brakiem filologicznych a co za tym idzie
etnograficznych ich opracowań (Moszyński 1968, s.778-779).
Celem
podań, legend, mitów czy baśni może być ostrzeganie przed
złymi mocami, tłumaczenie pojawienia się określonych
przedmiotów w określonych miejscach, ale również podawanie źródłoznawstwa.
Kamień
Pomorski, nazwa miasta na wyspie Wolin, miał pochodzić od wielkiego
kamienia położonego na mieliźnie koło Wyspy Chrząszczewskiej
(Buczyński, Świrko 1986, s.384-385). Z kolei nazwa wieży
kamiennej, „Morze Czerwone”, stanowiącej część
średniowiecznych umocnień Stargardu Szczecińskiego
(Buczyński 1986 s. 386-387) pochodzi
najprawdopodobniej od nazwy
bagien, które zabarwione na czerwono od rudy darniowej, znajdowały
się blisko niej. Powstanie wsi Sowno legenda tłumaczy przezwiskiem
bednarza, który za pracę wykonaną dla klasztoru kołbackiego
otrzymał złote dukaty i założył osadę
(Buczyński 1986 s.445-453). Legendy te zawierają w sobie pierwiastki
wielu podobnych legend polskich i światowych. Nazwy takie tworzone są
od charakterystycznego ukształtowania terenu, od osoby, zwierzęcia
(nazwy eponimiczne).
Wśród
podań pomorskich są również powiązane ściśle z
danym obszarem, opisujące wydarzenia historyczne. Takimi są legendy
dotyczące władców Pomorza Zachodniego, ze sławnego rodu
Gryfitów. Jedno z podań tłumaczy herb książęcy: Gryfa.
Inne opisują prywatne życie poszczególnych władców. Jednym z
najciekawszym podań jest historia życia Sydonii Bork (Rzeszowska, 1986, s.77-83).
Śmierć dumnej szlachcianki skazanej
przez Franciszka IX w XVII wieku, to jedno z wielu niechlubnych
poczyń tego władcy (Boras 1996, s.332-335). Szybkie i bezdzietne śmierci kolejnych książąt
z dynastii Gryfitów sprawiły, iż blisko
osiemdziesięcioletnią Sydonię Bork oskarżono o czary,
ścięto a później spalono na stosie. Historia tej kobiety
wpisała się do kanonu podań pomorskich mimo, iż nie opisywała
zamierzchłej historii. Posiadała jednak element niewytłumaczalny
dla ówczesnego społeczeństwa. Niespełniona miłość
do jednego z Gryfitów, urażona duma, konfiskata majątku Sydonii, osadzenie w klasztorze,
to wszystko złożyło się na powstanie legendy.
Nadbałtyckie
położenie Pomorza Zachodniego stworzyło dogodną
sytuację dla korsarstwa. Wyprawy morskie podejmowano bądź pod
berłem władców, bądź przeciwko nim. Nierzadko korsarze
stawali się bohaterami
uciśnionych. Postaciami, które w miarę upływu lat coraz bardziej
obrastały w legendę, a ich czyny opiewano w licznych podaniach. Jedno
z najpiękniejszych ukazuje dzieje Stenki, korsarki wolińskiej
(Świrko 1986, s. 431-436). Legenda o Stence łączy w sobie
uniwersalne podania o „grabieniu bogatych i rozdawaniu biednym”. Prosta
dziewczyna przewodziła grupie piratów zwabiających i
okradających statki kupieckie. Jak głosi podanie korsarze mieli
swoją kryjówkę na wyspie położonej na jeziorze Gardno, w
którego głębinach do dziś dnia znajduje się skarb piracki.
Podania o skarbach od zawsze pobudzały wyobraźnię. Ukryte kosztowności
mógł wydobyć tylko człowiek szlachetny o czystym sercu. Zdarzało się również, iż
musiał przejść przez liczne próby i często okazywał
się niegodny skarbu, który oczekiwał w miejscu ukrycia na
następnego śmiałka.
W legendach
i podaniach zawierających wydarzenia prawdziwe ale również wątki
fantastyczne, niewytłumaczalne, szczególną uwagę należy
zwrócić na język. To, w jakie formy literackie wzbogacone jest
podanie określa nam w dużej mierze jego pochodzenie (Moszyński
1968, s.650). Jak się okazuje
twórczość literacka i chłopska przeplatały się
ze sobą a konsekwencją tego procesu jest dzisiejsza literatura
powszechnie zwana ludową.
Legendy
powstają według ściśle określonego kanonu
(Moszyński 1968, t.2, cz.2 s.652-656). Są to tzw. ramy
zewnętrzne w które „wciska” się treść podania. Prawdziwa
historia dzielona jest na etapy. Do nich
dodawane są różnego rodzaju wątki nieprawdziwe, fantastyczne. U
Słowian spotykamy się ze stosunkowo niewielka ilością
fantastyczności dużą natomiast rolę odgrywa symbolizm i
emfaza. Dla dodania atrakcyjności wprowadza się dialogi, zdarzenie
umieszcza się w odpowiedniej przestrzeni. Nazwy własne
pełnią w mitach funkcję szczególną (Adamowski 1999, s.183-185).
Taka sama prawidłowość zachodzi w tematyce podania. (Adamowski
1999, s. 197).
Badanie
legend jest również utrudnione ze względu na ich epicki charakter.
Znacznie szybciej dociera się do źródła powstania liryki
dzięki użytym środkom artystycznym. Jak wykazał Kiersnowski
(Kiersnowski 1950) droga powstania legendy czy podania może być
niezwykle zawiła i trudno dojść do informacji wyjściowej
która dała jej początek.
Mimo,
iż poszczególne podania rodzą się z wydarzeń historycznych,
nie należy szukać w nich odzwierciedlenia historii. Legenda bowiem
łączy w sobie wątki rozgrywające się na przestrzeni
wieków, nie rozdziela wydarzeń wcześniejszych od tych późnych.
Charakteryzuje się specyficznym ujęciem czasu i przestrzeni. Tu czas
i przestrzeń określane są często ogólnie, a szczególny
nacisk położony jest na wydarzenie. Wydarzenie, które
zainicjowało proces tworzenia się legendy. Musiało być ono
obserwowane przez wiejską społeczność danego obszaru i
odcisnąć na niej określone piętno: negatywne bądź
pozytywne. Podobnie dziwne, piękne bądź święte przedmioty
stopniowo mogły obrastać w legendę (Łysiak 1995, s.11-12).
Legendy i
podania stanowiące niematerialny dorobek wielu pokoleń są realnym odbiciem naszej
umysłowości. Odzwierciedlają ludzkie pragnienia o ukrytych
skarbach, przekonania o duchach, fantastykę i realizm tkwiące w
każdym ludzie na ziemi. Dziś znaleźć w nich można echa
minionych epok, ludzi podobnych do nas, którzy tylko dzięki legendom
przetrwali w pamięci potomnych.
CZY POMORZANIE BYLI
WANDALAMI?
Po zdobyciu i złupieniu Rzymu w 455 roku, nazwa plemienna
najeźdźców Wandalów stała się synonimem dzikiego
okrucieństwa i niszczycielstwa. Dlaczego więc XIV-wieczny, pomorski
kronikarz utrzymywał, iż byli oni przodkami jego ludu? Czy rzeczywiście
plemiona Pomorza spokrewnione były z okrutnymi zdobywcami Rzymu i
Kartaginy?
Tradycja dziejowa odgrywała doniosłą rolę w życiu
ludzi średniowiecza. Na każdym bowiem kroku człowiek stykał
się z przeszłością upersonifikowaną w postaciach
świętych, cesarzy, królów, bohaterów czy tyranów. W wiekach
średnich obraz przeszłości wypełniały dzieje narodu
wybranego, objawienia Chrystusa i walki państwa Bożego z
państwem ziemskim. Zdaniem myślicieli wieków średnich biblijna
wykładnia początków ludzkości nie dopuszczała
możliwości, aby jakikolwiek lud znalazł się poza katalogiem
dotychczas znanych. Stąd też powstawała potrzeba
włączenia historii wszystkich krajów i wspólnot do
obowiązującego kanonu wykładu dziejów.
Ambicją kronikarzy czy to Franków, Anglosasów lub Polaków było
wykazanie, że ich pobratymcy mogli odwoływać się do starego
i uznanego rodowodu. Przykładem typowej legendy etnogenetycznej jest tzw.
trojański rodowód Franków. Według pochodzącej z VII wieku
kroniki Fredegara pierwszym królem Franków miał być, nie kto inny jak
sam Priam - doskonale znana postać "Iliady".
Pojawienie się na arenie dziejowej pod koniec X wieku państwa
polskiego zrodziło podobną potrzebę określenia miejsca
"nowego" ludu wśród królestw europejskich. Autorowi pierwszej
polskiej kroniki sztuka ta się jednak nie udała. Dopiero piszący
na początku XIII wieku Mistrz Wincenty zwany Kadłubkiem
uzupełnił ów "niedobór". Biskup krakowski przedstawił
w swojej Chronica Polonorum całą "sagę narodu"
włączając polską wspólnotę do dziejów powszechnych.
Dokonał tego w sposób wysoce oryginalny, gdyż oprócz opisania
polskich przewag odnoszonych nad Aleksandrem Wielkim i Juliuszem Cezarem,
nadał swojemu ludowi niecodziennych przodków - germańskie plemię
Wandalów. W ślady Kadłubka poszli jego kompilatorzy różniąc
się tylko uzasadnieniem owej proweniencji.
Do powinowactwa z Wandalami przyznawali się jednak nie tylko polscy
kronikarze. Księstwa pomorskie długo pozostawały bez
"metryki urodzenia", choć mogły pochwalić się
powstaniem na przełomie X/XI stulecia. Mimo licznego osiedlania się
na Pomorzu zakonów benedyktynów, premonstratensów czy cystersów - żaden z
tamtejszych intelektualistów nie pokusił się o spisanie historii
własnego kraju. Trzeba było poczekać do połowy XIV wieku
kiedy to w klasztorze w Stargardzie nad Iną zostało napisane
dzieło noszące tytuł Protocollum. Jego autorem był lektor
stargardzkich augustianów - Augustyn, długo nazywany wskutek
błędnego rozszyfrowania przez mediewistów abrewiacji imienia -
Angelusem.
Celem napisania Protocollum , o czym w obszernej inwokacji informuje nas sam
autor, było wykazanie niezależności Pomorza od Polski. Augustyn
ze Stargardu zamierza dowieść tego dwiema różnymi drogami.
Pierwsza - geograficzna - polega na udowodnieniu, iż Pomorze nigdy nie
leżało w granicach państwa polskiego. Następnie autor
powołując się na wcześniejsze źródła,
("według najstarszych kronik") opisuje odwieczną
wrogość Polski i Pomorza, która miała istnieć już w
czasach Juliusza Cezara (!). Według brata Augustyna (videtur) niezgoda ta
zakorzeniona była jednak wcześniej: za czasów współczesnego
Aleksandrowi Wielkiemu, Attyli, który był pierwszym królem Wandalów to
znaczy Winilów - Pomorzan!
Nie komentując ignorancji chronologicznej augustianina, mamy do czynienia
z rewelacyjnym stwierdzeniem powodującym całą lawinę
pytań. Skąd wśród przodków pomorskich znalazł się
nagle słynny "bicz Boży" wódz Hunów? Jakim sposobem
został królem Wanda-lów i wreszcie dlaczego ci ostatni zostali przez
Augustyna zidentyfikowani jako Pomorzanie?
Spróbujmy odpowiedzieć na te wszystkie pytania polegając na informacjach
podanych przez samego autora dzieła.
Brat Augustyn zaznaczył we wstępie, że korzysta z wiarygodnych
źródeł, między którymi wymienił "osobną
kronikę Polaków". Już pierwsi badacze Protocollum domyślali
się, ze chodzi o powstałą pod koniec XIII wieku na
Śląsku Kronikę polską, znaną bardziej jako Kronika
polsko - śląska. Dzieło owe, nieznanego autorstwa, jest
kompilacją Kroniki Mistrza Wincentego Kadłubka. Powiela więc
jego wersję początków Polski: opowieść o Kraku, smoku
wawelskim i jedynej córce Kraka - Wandzie, która objęła
władzę po śmierci młodszego syna Kraka i "(...) od
której imienia rzeka przepływająca przez środek królestwa
została nazwana Wandalus, obecnie zwana Wisłą" (qui nunc
Wizla vocatur). Dalej jednak czytamy, że "od niej (Wandy) nazwany
został lud Wandalów, który jest podzielony, zaś część
tych Wandalów zwana jest Hunami. Pierwszym ich królem był Attyla, król
Wandalów, pod którego władzą pozostawało wiele ludów,
różniących się zarówno obyczajami jak i językiem".
Wiemy, iż jeden z egzemplarzy Kroniki śląskiej dotarł na
Pomorze przed rokiem 1345. Łatwo jest teraz odtworzyć drogę
dedukcji jaką nasz augustianin zapożyczył Attylę do roli
"pierwszego króla Pomorzan". Pozostaje jeszcze jedna kwestia: w jaki
sposób Angelus vel Augustyn dokonał identyfikacji Wandali =Pomerani ?
Zamierzał przecież odciąć się zupełnie od
polskiej historii, a wiedział, że Wandalowie byli przodkami jego
antagonistów.
Obok "osobnej kroniki Polaków" nasz pomorski dziejopis wymienił
również na wstępie "wspólną kronikę
Słowian". Źródłoznawcy rozpoznali w niej dzieło
Helmolda z Bozowa. W rozdziale "O mieście Wineta" Helmold pisze:
"Tam, gdzie kończą się dzierżawy Polski, dochodzi
się do obszernej krainy Słowian, tych mianowicie, których
starożytność nazywała Wandalami, obecnie zaś
zowią się Winitami albo Winulami. Pierwszymi z nich są
Pomorza-nie, których siedziby rozciągają się aż do
Odry".
Wzmianka o tym, że poza obszarem Polski mieszkają inni
Słowianie, spośród których pierwszymi są Pomorzanie nie
mogła wymknąć się bystrej uwadze Augustyna. Informacja o
nazywaniu ich w przeszłości Wandalami przekonała go o tym,
iż Pomorzanie są "przedniejszym" odłamem wielkiego
ludu Słowian zwanego najpierw Wandalami, później zaś Winitami.
Owocniejszy dla koncepcji naszego lektora był następny fragment:
"U jej ujścia (rzeki Odry - G.W.) do Morza Bałtyckiego
leżało niegdyś świetne miasto Wineta, które stanowiło
słynny port dla mieszkających wokół barbarzyńców i Greków.
To arcybogate miasto któryś z królów duńskich podobno otoczył
wielką flotą i doszczętnie zniszczył. Dotąd
zachowały się jeszcze pozostałości po owym starym
mieście." Tyle sam Helmold, natomiast brat Augustyn amplifikował
ten fragment zamieniając bliżej nieokreślonego króla
duńskiego na króla Słowian (regem Slaworum). W jego przekonaniu
zagadkowym królem Słowian nie mógł być żaden władca
Polski, gdyż Helmold wyłączył Polskę i Czechy ze
swojego opisu Słowiańsz-czyzny. W wersji Augustyna Winietę
zniszczyć mógł tylko król wywodzący się z Pomorza.
Usytuowanie na Pomorzu potężnego monarchy miałoby być w ten
sposób dowodem na istnienie tamtejszej państwowości o
starożytnej metryce.
Wiemy zatem, jaką drogą rozumowania poruszał się
stargardzki dziejopis w tworzeniu najdawniejszej historii Pomorza. Konstrukcja
ta posiadała jednak słabe punkty: trwałej separacji Polski i
Pomorza przeczył fakt noszenia przez oba ludy wspólnej nazwy - Wandalów.
Pisały przecież o tym "wiarygodne księgi," na które
Augustyn się powoływał. Problem ów rozwiązał
kompilując obie wersje w jedną opowieść o pradawnym,
połączonym królestwie Wandalów i jego rozpadzie. Po bezpotomnej
śmierci królowej Wandy królestwo rozpadło się na dwie
części. Pierwsza z nich znamienitsza przybrała nazwę
Pomorza, druga zaś obrała nazwę Polski i dopiero za czasów
Ottona III i za jego przyczyną stało się królestwem.
Tym sposobem udało się wybrnąć pomorskiemu kronikarzowi z
niewygodnego dlań powinowactwa z Polakami. Swobodna amplifikacja Kroniki
śląskiej była przeprowadzana według schematu , jaki
obrał on sobie na początku swojego dzieła: wybierania z
materiału źródłowego tych fragmentów, które były zgodne z
jego wizją początków Pomorza i układania ich w spójną,
choć nie zawsze logiczną całość. Pozostaje do
rozstrzygnięcia jeszcze kwestia autorstwa: czy brat Augustyn był
twórcą origo gentis Pomeranorum czy też dał literacki wyraz
istniejącej na Pomorzu wcześniejszej tradycji? Ten drugi pogląd
autorstwa polskiej mediewistki Brygidy Kurbis, nie znalazł jednak, jak
dotąd, wystarczającej argumentacji. Wiele więc wskazuje na to,
iż Protocollum augustianina ze Stargardu stanowi odosobniony, oryginalny
przykład refleksji nad zamierzchłymi dziejami tej ziemi. Podobne
usiłowania znane z połowy następnego stulecia pozostają pod
wyraźnym wpływem naszego kronikarza.
Najprawdopodobniej Augustyn ze Stargardu jako pierwszy wprowadził
plemię Wandalów do pomorskich pradziejów. Prawda historyczna musiała
w nich zostać zepchnięta na drugi plan, gdyż ważniejszym
było zaopatrzenie dziejów ludu w znanych mu z polskich kronik,
starożytnych przodków - bohaterów. Powoływanie się na wandalskie
pochodzenie dziwić nas może tylko wówczas, gdy nie zdajemy sobie
sprawy z faktu, iż w średniowieczu nazwa tego plemienia nie
posiadała dzisiejszych negatywnych konotacji. Pojawiły się one dopiero
w czasach Wielkiej Rewolucji Francuskiej, kiedy to w 1794 biskup Blois, Henri
Gregoire piętnując ekscesy wojsk republikańskich, w raporcie
skierowanym do Konwentu użył ter-minu "vandalisme". Od tego
czasu niesłusznie zadomowił się on w językach europejskich
w znaczeniu rozmyślnego niszczenia wartości kulturalnych. Wandalowie
nie byli oni przecież bardziej "barbarzyńscy" od Hunów,
Gotów czy Longobardów, których najazdy obróciły w ruinę to, co
pozostało z świetności cesarstwa zachodniorzymskiego.
Text (translated from the 1573Dutch1Add/1573 Dutch, 1573L1stAdd,
1573 Latin, 1573German 1stAdd/1573 German, 1574French 1st Add/1574 French, 1574
Latin, 1575 Latin, 1579 Latin, 1580/1589 German, 1581 French, 1584 Latin, 1587
French, 1588S, 1592 Latin, 1595 Latin, 1598 Dutch, 1598 French, 1601 Latin,
1602 German, 1602 Spanish, 1603 Latin, 1606 English, 1608/1612 Italian,
1609/1612/1641 Spanish and 1609/1612 Latin editions)
158.1. {1573D1Add/1573D{LIVONIA.
158.2. Livonia, (as Levvenclaius writes) extends
itself along the sea for more than 4000 furlongs {1608/1612I only{or 500
Italian miles}1608/1612I only}, and where it is at its narrowest, it is 1300
{1573D & 1598D have instead{1200}1573D & 1598D} {1574F1Add/1574F,
1581F, 1587F & 1598F have instead{2300}1574F1Add/1574F, 1581F, 1587F &
1598F instead}{1608/1612I instead{300}1608/1612I instead} furlongs broad. The
Prussians, Lithuanians and Russians live around it, the remainder is bordered
by the Livonian Gulf. Livonia contains the CVRONES, ESTHENI <and>
LETTI, nations different both in manners and language. In the cities and towns
they use the Saxon or High German language. The country is full of woods,
<and it is> flat and plain without hills and mountains, watered by
rivers, mostly lying virgin and unfarmed, in spite of the fact that the soil is
good and fertile.
158.3. For excepting wine and <olive> oil, and some other things which
God {1574L and later except 1580/1589G, 1584L, 1587F, 1592L, 1595L, 1598F,
1601L, 1602G, 1602S, 1603L, 1608/1612I & 1609/1612L have
instead{nature}1574L and later except 1580/1589G, 1584L, 1587F, 1592L, 1595L,
1598F, 1601L, 1602G, 1602S, 1603L, 1608/1612I & 1609/1612L instead}
provides to some countries that are situated in a more temperate climate (for these
<commodities> only are imported), other things necessary for the
maintenance of man are here found in such great quantities that they liberally
export them to strangers and foreigners. They have great plenty of Fish and
Deer.
158.4. Münster states that the Hares of this country every season change
colour, for in winter they are white, and in summer they are grey. From here
wax, honey, ash, stone-pitch (pix arida), liquid pitch {not in
1573L1Add, 1573L, 1574F1Add/1574F, 1580/1589G, 1581F, 1598F & 1602G{(the
Dutch call it}not in 1573L1Add, 1573L, 1574F1Add/1574F, 1580/1589G, 1581F,
1598F & 1602G} THER,) {not in 1574F1Add/1574F, 1581F, 1587F{and that kind
of corn {not in 1573G{which the Romans call Secale}not in 1573G}, the
Dutch call it Rogghe, {1573L1Add & 1606E only{and we Rye}1573L1Add
& 1606E only}{1588S, 1602S & 1609/1612/1641S have instead{in Spanish
Senteno}1588S, 1602S & 1609/1612/1641S} is yearly brought to us}not in
1574F1Add/1574F & 1581F} in great abundance}not in 1587F & 1598F}.
158.5. It has certain cities <which are> very large and finely built. The
chief one of them is RIGA, a settlement of the Germans {not in
1574F1Add/1574F{of the Bishopric}not in 1574F1Add/1574F} of Bremen,
commodiously situated on the river Duna. It is an excellent Market town,
and the Metropolitan of the whole province. Then RIVALIA {1574F1Add/1574F,
1580/1589G, 1581F, 1587F, 1602G & 1606E only{(they commonly call it Revel,}1574F1Add/1574F,
1580/1589G, 1581F, 1587F, 1602G & 1606E only} the Russians {1573L1Add,
1573L, 1584L, 1588S, 1592L, 1595L, 1601L, 1603L, 1608/1612I & 1609/1612L
have instead{Rutheni}1573L1Add, 1573L, 1584L, 1588S, 1592L, 1595L,
1601L, 1602S, 1603L, 1608/1612I & 1609/1612L instead} Roliva, built
by Waldemar, king of Denmark, <is> famous for its excellent
harbour on a bay of the Baltic or East sea. This is for trading not less
frequented or populous than Riga. The third, DORPATVM {1574F1Add/1574F,
1581F, 1587F, 1602G & 1606E instead{(Derpt),}1574F1Add/1574F, 1581F,
1587F, 1602G & 1606E instead} <lies> close to the Russians, who call
it Iuriongorod.
158.6. The river Becke runs by the walls of this city, very commodious
for trade with the Russians {1608/1612I only{or Moscovites}1608/1612I only}.
This river is guided through a channel to the sea. It runs so violently with a
great fall from steep rocks that it has the same effect on the people close to
it, as Lewenclaius says, as the cataracts or falls of the river Nilus
has on the Egyptians, who in the course of time gradually turn somewhat deaf
and hard of hearing. Next to these cities there are some towns of less
importance, fortified with excellent, strong castles. <There is> VENDA,
{1606E only{Wenden,}1606E} most honourable because the Grand captain or
{1574F1Add/1574F, 1581F, 1587F & 1598F only{German}1574F1Add/1574F, 1581F,
1587F & 1598F only} Master of the order keeps his court <here>.
158.7. It is situated in the middle of the country. Then VELINVM, {1606E only{Welum}1606E
only}, {1573L1Add, 1573L, 1574F1Add/1574F, 1580/1589G, 1581F, 1587F, 1588S,
1592L and later{Pernouia on the sea}1573L1Add, 1573L, 1574F1Add/1574F,
1580/1589G, 1581F, 1587F, 1588S, 1592L and later}, Wolmer, {in 1573L1Add
but not in 1573L{Veseburgum}1573L1Add, not in 1573L}, {1606E only{(I
think they call it Yseborg),}1606E} Wittestein, Narua and others.
Willichius and Cureus think that the Efflui and Limouij
once lived in this area. About their form of government {1606E only{and the
order in their common-wealth,}1606E only} which is subjected to the knights of
the order of the Holy Cross {1573L1Add, 1573L, 1574F1Add/1574F,
1580/1589G, 1581F, 1584L, 1587F, 1588S, 1592L, 1595L, 1598F, 1601L, 1602G,
1602S, 1603L, 1608/1612I & 1609/1612L have instead{of the
Germans}1573L1Add, 1573L, 1574F1Add/1574F, 1580/1589G, 1581F, 1584L, 1587F,
1588S, 1592L, 1595L, 1598F, 1601L, 1602G, 1602S, 1603L, 1608/1612I &
1609/1612L instead}, read Ioannes Aubanus, Münster, Lewenclaius, {1592L,
not in 1598D, 1598F, 1602G, 1602S & 1609/1612/1641S{Gaguine in his Sarmatica}1592L,
not in 1598D, 1598F, 1602G, 1602S & 1609/1612/1641S} and Herberstein,
from whom we have taken these details.
158.8. {1579L, 1584L, 1588S, 1592L, 1595L, 1601L, 1602S, 1603L, 1608/1612I,
1609/1612/1641S & 1609/1612L only{But also Crantzius' sixth book of
his Wandalia should be read}1579L, 1584L, 1588S, 1601L, 1602S, 1603L,
1608/1612I, 1609/1612/1641S & 1609/1612L only}, {1574L & 1575L, not in
1580/1589G, 1581F, 1584L, 1587F, 1598F & 1602G{with Oderborne's
second book on the life of Basilidis, and {1601L, 1602S, 1603L,
1608/1612I & 1609/1612L only{particularly}1601L, 1602S, 1603L, 1608/1612I
& 1609/1612L only} {not in 1592L{David Chytrćus' Chronicle of Saxony,
{not in 1601L, 1602S, 1603L, 1608/1612I, 1609/1612/1641S & 1609/1612L{who
has written about it with greater diligence than the others}1574L & 1575L,
not in 1580/1589G, 1581F, 1584L, 1587F, 1588S, 1592L, 1598D, 1598F, 1601L,
1602G, 1602S, 1603L, 1608/1612I, 1609/1612/1641S & 1609/1612L}.
158.9. POMERANIA {1606E only{or
POMERLAND}1606E only}.
158.10. Petrus Artopśus Pomeranus
describes this country, {not in 1573L1Add, 1574F1Add/1574F, 1580/1589G, 1584L,
1602G, 1602S & 1608/1612I{his native soil}not in 1573L1Add,
1574F1Add/1574F, 1580/1589G, 1584L, 1602G, 1602S & 1608/1612I}, in Münsters
Cosmography thus. POMERANIA, he says, situated on the Baltic sea was by its first
inhabitants in their native language, that is in the Wandal tongue, called
PAMORZI. It is still under the rule of its first inhabitants, governed by their
own princes, and was never subdued or made subject to any foreign jurisdiction.
It is everywhere very fertile, well watered by rivers, brooks, lakes, creeks
and inlets from the sea. It has many good ports, rich pastures and good corn
grounds.
158.11. It produces plenty of apples, cattle, deer, fish, fowl, corn, butter,
cheese, honey, wax and <other> such commodities. It has many {1606E
only{rich mountains,}1606E only} populous cities, towns, castles and villages.
There is no void or wasted ground here, except that occupied by lakes or
mountains. Before Christianity was adopted here, they spoke the Wandal
language, {not in 1580/1589G & 1602G{and followed their <own>
fashions and manners of life}not in 1580/1589G & 1602G}, until they were
subdued under the command of the Roman Catholic Emperors, for then, together
with religion, they adopted the Saxon tongue, which they retain to this day. So
far Artopśus.
158.12. Pomerye in the Wandal language, which is also a Slavonic tongue,
means nothing but near to the sea or sea coast, as Herberstein says. The
dike or sea wall of this country has been so strongly fortified with a sturdy
ramparts that there is no fear that the sea breaks in to overflow it. The more
famous cities on this coast, next to some others that are situated further
inland, are Stetin, Neugard, Stargard &c. STETIN was once only a
small village, inhabited by a few poor fishermen, {1573G only{located at the
river Oder}1573G only} but after Christianity had been established here,
<and after> Wineta had been utterly destroyed, and the Market was
moved to this place, it immediately began to flourish to such an extent that it
has now become the Metropolis of the whole country.
158.13. It is most pleasantly situated on the bank of the river Oder
from which it rises up gradually against a hill. It is enclosed by a strong
wall and a deep trench. GRYPSWALD is a town in the Dukedom of Wolgast,
{1573L1Add{which others call the Dukedom of Bard}1573L1Add}. This town
was for a long time much afflicted, hindered and impaired by civil wars. But in
the year 1456, by establishing a University there, it gradually began to uplift
its head. <Then there is> IVLINVM, a town once not inferior to the
excellent cities {1606E only{of Europe,}1606E only} whether with respect
to the wealth of its citizens or its stately buildings.
158.14. This was once a famous market town of the Wandals. Such a multitude of
merchants flocked to this place from Russia, {not in 1606E{Dania,}not
in 1606E} Saxony, {1606E has instead{Laussnitz,}1606E} Meisen
{1573L1Add, 1573L, 1574F1Add/1574F, 1580/1589G, 1581F, 1584L, 1587F, 1588S,
1592L, 1595L, 1601L, 1602G, 1602S, 1603L, 1608/1612I, 1609/1612/1641S &
1609/1612L have instead{Sorabis}1573L1Add, 1573L, 1574F1Add/1574F,
1580/1589G, 1581F, 1584L, 1587F, 1588S, 1592L, 1595L, 1601L, 1602G, 1602S,
1603L, 1608/1612I, 1609/1612/1641S & 1609/1612L instead} and all parts of Wandal-land
in such groups that in all of Europe, except for Constantinople,
there was hardly another market <of such significance> to be found.
{1573G only{Then came the Russians, Danes, Sorbs, Saxons and Wandals}1573G
only}. But it was so shaken by the violent wars of the kings of the Danes that
it was at last reduced to nothing. Such is the fickleness of inconstant
fortune, always delighting in change. Now they call it Wollin. Then
there is> STRALSVND on the sea shore. It had once its own prince, viz. the
Duke of Bard.
158.15. It is a very populous city, much visited by Merchants. WINETA was once
also a city of good reputation, now called Archon or Iulinum
{1606E only{(or Wollin)}1606E only}. For the cities of Wandal-land
had various names, according to the diversity of languages of its various
nations. That which the Wandals called Stargard was by the Saxons called
Aldenburg, and by the Danes Brannesia, as Crantzius
reports. {1584L, 1588S, 1592L, 1595L, 1601L & 1602S and later, but not in
1580/1589G, 1581F, 1587F, 1598D, 1598F & 1602G{{But I think it worthwhile
to mention the description of this country which the singularly learned man
M<r>. Peter Edling sent me from Colberg {1608/1612I only{as
well as that of the learned Mr. Pietto Eldingo}1608/1612I only} which is this. Pomerland
now has forty cities, enclosed by walls and ditches, next to certain excellent
castles and monasteries}1584L, 1588S, 1592L, 1595L, 1601L & 1602S and
later, but not in 1580/1589G, 1581F, 1587F, 1598D, 1598F & 1602G}.
158.16. {1584L, 1588S, 1592L, 1595L, 1601L and later only{Among which these are
the chief ones: Stralsund, Stettin, Grypswald, Stargard, Colberg and Anglame.
{not in 1588S{Five hundred years ago}not in 1588S}, before the adoption of
Christianity, which took place in the year 1124, when they abandoned the
Slavonic language, Pomerland was larger, and not much inferior to a
kingdom. For Bugslaus the first, brother of Wartislaus the first,
son of Swantibore who died as a pagan, when his nephews left the country
because of the change in language, joined Pomerel to Prussia. POMERELL, which the Poles now call Casub corner
(Cassubia) is no very small province.
158.17. It extends itself from the borders of Pomerland to the river Wixel
or Weissel and contains these cities: Dantzk, Putzka, Dirsow,
Stargard, Nauburg, Smecha, Tauchel, Nakel, Hamerstein, Baldeburg, Frideland,
Conitz, Schoneg, Slochow &c. which cities for the most part have
castles belonging to them. Besides which there are the castles of Mosevantz,
Talkenborch, Subitz, Lauterberg and these monasteries: Polpelin, Sukow,
Tzernitz and Oliva where the Princes of Pomerell used to be
buried, as late as Mestewin, the last one of that line, who died at Dantzk
and was buried at Oliva in the year 1295. {not in 1592{Read more about Pomerland
in the Saxon Chronicle of David Chytrćus}1584L, 1601L and later only,
but not 1592L}. This map we have taken from Münsters Cosmography.
158.18. The Dukedoms of OZWIECZIM and ZATOR.
158.19. This Dukedom is part of the kingdom of Poland
where it touches Silesia. Once it did not belong to this kingdom. The
territory of OZWIECZIM {1579L, not in 1580/1589G, 1581F, 1587F, 1598D, 1598F
& 1602G{(the Germans in their language call it AUSCHWITZ)}1579L, not in
1580/1589G, 1581F, 1587F, 1598D, 1598F & 1602G} fell to the kings of Poland
in the time of Cazimir the third in the year 1454. {not in 1573G, 1592L,
1602S, 1603L & 1609/1612L{After having been separated from Poland for
almost 400 years}not in 1573G, 1592L, 1602S, 1603L & 1609/1612L}, ZATOR,
during the reign of Sigismund the first, was subjected to the crown of Poland
and was united with it in the year of Christ 1548, as Cromerus records
in his Chronicle of Poland}1573D1Add/1573D} ® Marcel van den Broecke ©.
For questions/comments concerning this page, please
e-mail info@orteliusmaps.com.
The software that generates this website is available for sale. For more
information, contact Thomer M. Gil.
This page has been generated on Mon Jun 13 16:34:24 2005.
|
Province
Zachodniopomorskie, administrative district kamieński, commune Wolin,
Polska |
14 ‚? 31’ E, 53 ‚? 50’ N |
History research In the second half of XIX century one acceded to first
archaeological work connected with research legendary emporium
Jomsborg†Wineta (well-known from written sources), which in result of
works archaeologists and historians one identified as Wolin. |
Chronology 1. From second half VI
century to second half VII century: settlement about fishing - agricultural
character with building half dugout. |
Lighthouse Waterways played an important role in the trade contacts
of the Odra delta, especially the three passes of the Gulf of Szczecin: The
Piana, Dziwna, andĠZwina. The numerous coins and silver ornaments hoards
found on their banks that come from various distant centres prove the great
range of the contacts. The founding of trade settlements (e.g. Menzlin), and
crafts, trade city centres (Szczecin, Wolin) developed early in this area.
Written documents confirm the existence of regular sail links, especially with
Wolin but also with Kamień, Szczecin, Uznam in the 11th century. These
waterways criss-crossed the Gulf of Szczecin, which because of shallowness,
shifting winds, low banks, and low waves did not favour sailing. Facilities
promoting sailing must have existed as Adam of Bremen noted 1074 in his
description of Wolin: Ibi est Olla Vulcani, quod incole Graecam ignem vocant.
R. Kiersnowski (1951) attempted to locate the Volcano Pot on
Chrząszczewska Island, inspiring further research and study. In light of
these studies and analysis of the maritime conditions in the Gulf of
Szczecin, we are inclined to place the oldest lighthouse on the southern
peninsula of Hangman's Hill (Wzgórze Wisielców). Archaeological finds such as
large fire site and „pirates" grave with a head on a pole also
indirectly support this view. The beacon from the point would have covered
the entire so-called Large Gulf. Adam of Bremen, mentions Greeks twice
{Graecis et Barbaris) in addition to a "Greek light". The universal
view in the literature is, they were old Russ named after their religion, but
this does not precluded that they were actually Greeks. Wolin's contacts with
Byzantium and with Kiev Russ in the 9th and 10th centuries have been
confirmed by archaeological finds of brocades. Knowledge of the construction
of a lighthouse from Byzantium where they were known in the 10th century,
most probably reached Wolin through Kiev, which had very lively contacts with
Byzantium. The signal tower discovered at the fortifications in Witiczew on the
Dniepr forty kilometres from Kiev can serve as an example of the intermediary
role. It is constructed like a lighthouse with firelight on a tower in a
large vessel. We conclude from the above that the “Volcano Pot" that the
inhabitants call a “Greek light" is a lighthouse of Greek-Russ origin.
This applies especially to the phrase “Greek light" which is not
connected to the name of the weapon used effectively from the 7th century
A.D. on in the Byzantine fleet. The phrase.Volcano Pot" probably
originated with Adam of Bremen who could have known volcanoes from Italy and
Sicily(Filipowiak 1985). |
Shipyard On ground of main harbour, in excavation trench No 8, in
layer from IX-X age one met on wooden pegs from cut off, during disassembly
of thatch of boat, heads and endings (fig.7). In excavation trench No 4, in
layer from IX age, one discovered base and bottom part of the winch to haul
the vessels ashore and fragments three bound with pegs of planks from part
near the steam, and also part of plank and benches (fig.8)( Filipowiak 1994).
Elements of ships, former were used secondarily to builds of houses or the
streets pavement strewing. Part originated from taken clothes off wrecks, but
certain quantity most likely also from replaced party of thatch the ships ?
overhauls (Filipowiak 1996). |
Function From halves VII of age existed in Wolin settlement
handicraft-trade engaged with sea – trade. In IX century evolved into fully developed
sea-trade centre of municipal type, basing oneself on trade with cereal, of
production craftsman's and to far-reaching exchange (Filipowiak 1985). |
Sources Oldest
foot-note on theme Wolin originates from halves IX of age, contained is at
so-called Bavarian Geographer, which exchanges names of Slav tribes from this
of time, giving also quantity possessed by it castles. According to him one
from tribes, which calls Veluzanie, possesses 70 of castles. Learned
peaceable are regarding this, that goes here about inhabitants of Wolin.
Second source, almost to present Bavarian Geographer is St Ansgar life
(second half IX century). Author informs, that Danes on the way back from
Birka, of which didn’t imitate to them to plunder and to wear out, attacked
on other rich city, lying on opposite south coast of Baltic. From this of
period we do not know other cities on Slav sea-coast except Wolin, what
permits to accept, that remembered source writes just about it. Written
sources From age X (966 r) originates note of buyer and traveller
Ibrahim ibn Jakub about tribe Veltaba, under which authority are found „ huge
town over ocean (Baltic), having of twelve gates. Has it harbour, to of which
use halved of trunks". Description this historians bind from Wolin.
Present Ibrahim chronicler Widukint knows only Slavs bearing name Vuolini, doubtless
inhabitants Wolin. In Thietmar chronicle is mention about legates sent to
emperor Henryk II from great cities (civitas magna) Livilni. One should
accept, that Livilni this also Wolin. Rich relating source Wolin is chronicle
Adam of Bremen, written about year 1074. Chronicler this exactly describes
position Wolin- Jumne at outlets of Oder, on borderland of Pomerania and of
country Wieleci, and informs, that city possesses convenient communication
continental and water with Hamburg, NowogrSambia and Szlezwik
(Haithabu). Remembers also about ?garnek Wulkana"(The Volcano Pot),
which was of something in kind of lighthouse. Rich material to history
Wolin-Julin and outlets of Oder in XII in. carry in three lives St. Otton, of
which authors are: Monk from Prufeningen, Ebbon and Herbord. Behave they to
events, which took place during of mission of bishop Otton, driven in years
1124 and 1128 under protectorate Boleslaw Krzywousty. Information about Wolin
contains also chronicle Helmold (Helmoldi Chronica Sclavorum...) written
about 1163 ? 1167 of year. Author in considerable parts draws messages from
chronicle Adam of Bremen. Period of fall of city found one's own image in
chronicle Sax Grammar, written about years 1185 and 1190-1195. Author
describes among others five Danish incursions, which took place in years 1170
? 1185. From less reliable sources belongs to mention Scandinavian sagas, in
of which Wolin steps out under name Jom and Jomsborg. To most interested is
Jomsvikingsaga, containing description of expedition Jomswikings on jarl
Hakon and battles under Hjorungavaag (years 985-986). From description
Jomsborg results, that city possessed harbour closed on Iron Gate. |
|
Author:
I. Pomian |
|
HISTORICAL BACKGROUND
The history of
Pomerania is complicated and diversified. The first Polish rulers of the Piast
dynasty, Mieszko I and Boleslaw the Brave, in the 10th century accomplished
the political unification of this land that had been divided among local dukes. At the beginning of the second millennium Poland's
ties with Western Pomerania loosened, since she was unable to maintain her
rule there. The destiny of
Eastern Pomerania (Gdansk) followed another path; the local ducal dynasty
related to the Piasts stayed in Power in its capitals in Slawno, Swiecie and
Gdansk and recognized Polish hegemony. Another attempt to unite all of the
Pomeranian lands was made by Boleslaw the Wrymouth at the beginning of the
12th century, making the entire region between the Vistula, Odra and Notec
one politically and territorially integrated Pomerania. There were considerable
differences in terms of its integration with Poland, however. While Eastern
Pomerania became one of the provinces of the Polish state, in Western
Pomerania the local dynasty remained in power with Duke Warcislaw residing in
Kamien Pomorski. The latter, however, obligated himself to accept baptism and
military assistance and recognized Polish influence and control. From the times
of the testament of Boleslaw the Wrymouth (1138) Poland entered into a two-century
period of feudal disintegration, which resulted in painful territorial losses
mainly to the German feudal lords. The margraves of Brandenburg launched a
frontal attack on Pomerania, destroying the former territorial and political,
administrative and church structures and leading to the formation of the
predatory New March, while in the eastern part of Pomerania a similar role
began to be played by the Order of the Teutonic Knights, which had
unfortunately been brought here by Konrad Mazowiecki. As a result of
the consistent colonization of Western Pomerania and the germanization of the
ducal dynasties, Brandenburg established strong influences over this region.
The expansion towards linking up the Teutonic areas with those occupied by
Brandenburg was halted by the great battle at Grunwald (1410) and later by
the 13-year war that ended with the peace of Torun (1466), in which Kazimierz
the Jagiellon regained Gdansk Pomerania and subordinated the rest of the
lands taken by the Teutonic Knights as a fief. In Western
Pomerania the local dukes continued to rule until 1637, when the last duke,
Boguslaw XIV, died. Still during his reign, the district of Szczecin was
taken by the Swedes. As a result of the Peace of Westphalia (1648), which
ended the Thirty Years War, Western Pomerania was divided between Sweden and
Brandenburg, which at the beginning of the 18th century transformed itself
into the Kingdom of Prussia. In 1720 the Prussians occupied all of Western
Pomerania. A period of intensive germanization of these lands began, which
lasted until the end of World War II. Gdansk
Pomerania and Gdansk found themselves within the boundaries of Prussia as a
result of the partitions of Poland in the years 1772 and 1793. This situation
lasted until the end of World War I and the rise of Reborn Poland (1918). The
20-year Polish rule of this part of Pomerania was interrupted by
a new German attack on September 1, 1939. After Germany's defeat in 1945,
Poland returned to the Piast trails, taking over as a result of historical
justice the entire region of Pomerania from Gdansk to Szczecin. A new period
began of reconstruction and expansion of agriculture and industry, towns and
villages. Through great movements of population after World War II, a new
society began to form in all of Pomerania, recovering the trails of its
ancestors of more than a thousand years ago. This society, through heavy
industry, developed agriculture, fishing and forestry, has been able to
transform its land and raise it to a level that meets its high aspirations. Visiting
Pomerania today, a land with a stormy history, irresistible charms of nature
and a variety of tourist and recreation attractions, we hear the present-day
voice of this land that more and more drowns out the tumult of the former
wars brought here by the Danes and Brandenburgians, Teutonic Knights and
Swedes, Prussians and French. This is the voice of sons who have returned to
a peaceful home. INTRODUCING POMERANIA We begin our
exploration of Pomerania with the beauty of Polish islands at the mouth of
the Odra and the bewitching lakes by which castle ruins whisper about the
past. Wolin, an island separating the Bay of Szczecin from the Gulf of
Pomerania, is separated from the island of Uznam by the Swina straits. On it
is the town of Wolin, which developed from an ancient Slavic settlement. This place
is said to have been the site of the legendary town of Wineta, which was
drowned by the gods for its licentiousness. Legend stands beside history, for
this place is also the seat of a Polish bishopric of 1140 and historic ruins
of churches and remnants of defensive walls and an archaeological museum.
Ancient Drawsko [Drahim], ruins of a castle by a lake, forms a previously
defensive point on the lake isthmus, alongside the beautiful road from
Czaplinek to Polczyn Zdroj, which boasts 130 curves amid wooded hills. And here is
Bialy Bor, a horse-riding center, and developing recreation spot between
Miastko and Szczecinek. Here, skimming through the vistas of the Szymbarskie
Hills at the base of Wiezyca Hill, a sledging cavalcade scatters snow from
bearded spruces and lights the trail to a skiing inn. In Kolobrzeg,
we find the annual Festival of Soldiers Songs. But, in Wdzydze Kiszewskie we
hear a different song, one with a regional strain, Kashubian, and see
folkdances to the sounds of a Kashubian instrument (burczybas). Here is the
Kashubian Ethnographic Park and, in the vicinity, are the charming lakes of
the Kashubian Lake District. Here is also Kartuzy, surrounded by lakes, a center
of regional culture, famous for its 14th century monastery. Nearby Kashubian
Koscierzyna in Bedomin, is the Museum of the National Anthem, located in the
birthplace of its author, General Jozef Wybicki. Bytow holds the
Teutonic Knights' castle and a regional song and dance group. There is
Cedynia, a former Piast town in the Odra valley, with ruins of a Cistercian
monastery, a soldiers' monument, and a battle site where the warriors of
Mieszko I and Czcibor, Polish dukes, defeated the Margrave of Brandenburg
Hodon in 972. In Czaplinek
the historic relics seem to be an integral part of a large tourist and
recreation center. Gniew is associated with the victor at Vienna, John
Sobieski, and worth visiting are defensive walls, a castle, a palace, a
charming market square with arcaded burghers' houses. On the
sandy Hel Peninsula there are the seaside resorts of Kuznica, Jurata,
Jastarnia, Hel, a well-know fishing port, and the seat of a fishing museum,
as well as a reminder of the last Polish bastion in the September 1939 fight
with the Nazi invader. At Kluki there is a Skansen (outdoor museum) of Slovenian
architecture. Rowokol, the "holy mountain of Pomeranians," towers
over the former land of the Slowinians, full of legends and the mysteries
that seen to envelop it. Nearby is the Smoldzino and Slowinski National Park,
covering more than 18,000 hectares of dune, forest, water and peat
environment, and sand-bars separating lakes Lebsko and Gardno from the sea.
Here wandering dunes leave wilderness behind them; here one can feel as
though on a real desert, with sand all the way to the horizon. |
|
|
|
|
|
Wolin to miasto u ujścia rzeki Dziwny niedaleko od
bałtyckich wybrzeży Pomorza Zachodniego. Jego początki
datują się na przełom V i VI w. n.e., gdy nad brzegiem rzeki
zaistniała słowiańska osada. Jej mieszkańcy trudnili
się głównie rybactwem i kupiectwem, choć nie gardzili także
łupieżczymi wyprawami morskimi, które swego czasu docierały
nawet do skandynawskich wybrzeży. Wraz ze Szczecinem można też
uznać Wolin za jedno z najistotniejszych miejsc kultu wiary rodzimej na
Pomorzu Zachodnim. Jak wszędzie na obszarze tzw. "ziem
odzyskanych" słowiańska tradycja musi stawiać i tutaj prężnie
czoła uzurpacjom germańskim. Wśród mitów i legend
dotyczących Wolina i okolic dwa z nich są szczególnie znane i godne
uwagi - wiara naszych przodków w istnienie Winety i rozpowszechnione wśród
Wikingów przekonanie o potędze znajdującego się tu rzekomo
niegdyś warownego Jomsborga.
Legenda Bałtyku - Wineta to opowieść o tym, jakie konsekwencje
czekają tych, którzy za garść srebrników potrafią
sprzedać najeźdźcom swa ojcowiznę. Według pradawnych
podań, w przebogatym mieście Wineta kult pieniądza i kupiecka
monokultura doprowadziły do gniewu bogów i upadku grodu. Otóż
przekupni handlarze przyjęli od oblegających ich siedzibę wojsk
pieniądze, w zamian za które potajemnie otworzyli nocą bramy
twierdzy. Wróg wdarł się do Winety, lecz krótka była jego
radość ze zdobycia ociekającego złotem handlowego
przyczółka - gniew dawnych, zlekceważonych bogów sprowadził w
deszczową listopadową noc ogromna falę, która zatopiła
miasto w morskich głębinach. Do dziś słyszeć
można podobno gwar pochodzący gdzieś z dna nadmorskiej zatoki, a
świadczący o istnieniu zaginionej twierdzy. Mit ma wymowę
jednoznacznie patriotyczną - porzucenie walki o
niepodległość i wolność jest wg niego czynem
niegodnym, jaskrawo sprzecznym z przedchrześcijańską etyką
naszych ziem. Los Winety to swoista przestroga, jakże aktualna i
dziś.
Wikingowie opowiadali, że w miejscu dzisiejszego Wolina władca
Palnatoki założył niegdyś warowną twierdzę
Jomsborg z olbrzymim wojennym portem, która stanowiła bazę wypadowa
do grabieżczych wypraw po całym basenie Morza Bałtyckiego. W
świetle danych historycznych twierdzenie takie nie ma nic wspólnego z
prawdą, jednak zjawisko jest interesujące, choćby z teko
względu, że społeczność. Jomsborczyków kierowała
się niezwykle rozwiniętym jak na owe czasy systemem praw i norm.
Warto tu zacytować obszerne fragmenty "kodeksu mieszkańców
rzekomej skandynawskiej osady nad Dziwną: "1. Nie wolno
przyjmować do związku Jomsborczyków nikogo, kto nie dojdzie roku
piętnastego i kto przekracza rok pięćdziesiąty 2. Nie
może się zapisać do Jomsborczyków, kto ucieka przed kimkolwiek
równym lub nieco wyższym siłą i orężem; 3. Każdy
musi się zobowiązać mścić zgon drugiego (członka
drużyny) jak brata; 4. Nie wolno uprawiać donosicielstwa i siać
kłótni wśród obywateli; 5. Cokolwiek zajdzie nowego należy
naprzód donieść wodzowi, 6. Kto zabije ojca, brata czy krewnego
innego członka drużyny i to się odkryje już potem, jak
został przyjęty do drużyny - odłożywszy prywatną
nienawiść i zemstę, ma oddać sprawę wodzowi na jego rozstrzygnięcie;
7. Kobiet nie wolno przyjmować do drużyny po wieczne czasy. Jomsborczycy
mają wieść życie bezżenne; 8. Nikomu nie wolno
przebywać poza grodem dłużej ponad trzy dni bez pozwolenia
wodza; 9. Łup wojenny i zdobycz po zabitych maja być wystawiane na
publiczną sprzedaż (podział) i dzielone między rycerzy
według losu; 10. Nie wolno obrażać drugiego słowami, a gdy
powstanie kłótnia, nie wolno do niej się mieszać
obraźliwymi słowy; 10. Nikt me może być przyjęty do
drużyny na podstawie bogactw, pokrewieństwa czy przyjaźni. Ci
są godni tylko Jomsborga, którzy imię swe dzielnością
polecą śmiertelnym; 12. Kto zaś prawa zgwałci lub
przekroczy, z największą hańbą zostanie wyrzucony z
drużyny. "
Przyjmując powyższy zestaw za wiarygodny, uznać można,
że wspólnota wojowników jomsborskich stanowiła pierwowzór ustroju
późniejszych zakonów rycerskich. Jomsborg był więc, wg
podań, czymś w rodzaju idealnej organizacji wojennej a zasady nim
rządzące tworzyły esencję zaleceń etycznych nie do
końca jeszcze wówczas schrystianizowanej Europy. Pozostaje tylko
zachęcić wszystkich wędrujących szlakami tego, co rodzime w
poszukiwaniu własnej tożsamości, do odwiedzenia wolińskiej
ziemi. Jest w mieście Wolinie wspaniałe muzeum, w którym
obejrzeć można wyśmienicie zachowany posażek-talizman
czterotwarzowego Świętowita, są wspaniałe kurhanowe
cmentarzyska, no i przede wszystkim jest tu nieustannie obecny specyficzny
nastrój, który mocą wyobraźni pozwala odtworzyć to, co
zapomniane. Co roku odbywa się też na brzegu Dziwny festiwal kultury
Wikingów, impreza, której pomimo komercyjnej otoczki, warto się przyjrzeć.
Dla zainteresowanych, praktyczna i konkretna informacja - do Wolina dostać
się można wszystkimi pociągami ze Szczecina w kierunku
Świnoujścia. Słowiański gród i pogrzebani wokół niego
przodkowie ciągle czekają na przebudzenie Narodu polskiego z duchowej
śpiączki.
|
Wersja
przyjazna do druku
|
A K T U A L N O Ś C I
|
|||||||||||||||||||||
yspa czy ląd? |
|
Wolin czy Wallin? |
|
Wikingowie czy
Wolinianie? |
||||||||||||||||||
|
|
|
|
|
|
|
Międzyzdroje
są malowniczą miejscowością nadmorską
położoną na Wyspie Wolin. Panoramę miasta najlepiej
widać ze wzniesień nad dworcem PKP (Wzgórze Kozierowskiego).
Najpiękniejsza zabudowa wczasowa znajduje się wzdłuż
promenady. W środkowej części promenady powstał w 1991 roku
nowoczesny hotel Amber Baltic. Część nadmorska miasta najlepiej
jest widoczna z tarasu domu wczasowego tuż pod Kawczą Górą.
Muzeum Przyrodnicze Wolińskiego Parku Narodowego.
Położone przy ul. Niepodległości 3. Ekspozycja muzealna
prezentuje przyrodę Parku Narodowego. Bogate zbiory flory, fauny oraz
przyrody nieożywionej. Stała ekspozycja bursztynu baltyckiego. Sala
wystaw okresowych: malarstwo, fotografika przyrodnicza. W kasie muzeum liczne
wydawnictwa turystyczne: foldery, przewodniki, widokówki, mapy. Obok muzeum
stała ekspozycja pary żywych orłów bielików (symbol
Wolińskiego Parku Narodowego).
Muzeum Szkolne.
Szkoła Podstawowa nr 2 - ul. Leśna 17
Rezerwat żubrów
utworzony w 1976 roku jako obiekt turystyczno-dydaktyczny zawiera również
wybiegi innych zwierząt leśnych Parku (dziki, sarny).
Kawcza Góra
położona we wschodniej części miasta. Piękna trasa
spacerowa z możliwością zejścia schodami na
plażę. Na szczycie 2 głazy pami ątkowe zjazdów
leśników ( z 1892 roku -zjazdu leśników niemieckich i z 1992 roku -
zjazdu Polskiego Towarzystwa Leśnego).
Kościół parafialny rzymsko-katolicki
pod wezwaniem św.Piotra Apostoła zbudowany w 1862 roku w stylu
neogotyckim wg projektu znanego architekta, Stulera. Współautorem projektu
był król pruski Fryderyk Wilhelm IV, który pokrył znaczną
część kosztów budowy. W kościele odbywają się
koncerty Międzynarodowego Festiwalu Pieśni Chóralnej oraz koncerty
organowe.
Kaplica Stella Matutina.
Kaplica Gwiazdy Zarannej przy ul. Krótkiej. Zbudowana w 1902 roku ze
składek katolików. Hospicjum od początku prowadzą Siostry
Boromeuszki.
Port rybacki
na plaży we wschodniej części miasta. Baza rybacka
spółdzielni Certa. Rybacy poławiają na morskich wodach
przybrzeżnych g łównie śledzie (do 1000 ton rocznie).
Zakład
przyrodoleczniczy
przy ul. Zdrojowej. Prowadzi działalność uzdrowiskową,
zabiegi borowinowe, masaże, inhalacje, itp.
Szlaki turystyczne Parku
Narodowego
czerwony wzdłuż morza, zielony nad Jeziora Warnowskie, niebieski do Lubina i Karnocic. Liczne punkty
widokowe oraz rezerwaty przyrody.
Jezioro Turkusowe w Wapnicy
Zatopiona kopalnia kredy. Ze względu na turkusową barwę wody
oraz malownicze strome brzegi stanowi rezerwat krajobrazowy Parku.
Klify
Strome, najwyższe w Polsce wybrzeże morskie (do 90 m npm) silnie
niszczone przez abrazję morską (ubytki lądu do 1 m rocznie).
Zielonka
Wzniesienie w Lubiniu - najatrakcyjniejszy punkt widokowy w Parku. Panorama
rozlewisk Starej Świny oraz widok na wody Zalewu Szczecińskiego.
Grodno
jezioro w Parku, w kształcie gwiazdy, z malowniczą wysepką. Z
uroczyskiem w Grodnie związana jest legenda o Steńce z Kamienia.
Jezioro Czajcze
koło Warnowa. Malownicze jezioro polodowcowe w kształcie podkowy. Na
półwyspie duży Wydrzy Głaz oraz grodzisko z XIV wieku.
Pole golfowe
w Kołczewie. Własność hotelu Amber Baltic.
Wolin
legendarne miasto-port Wineta z IX-XI wieku. Muzeum archeologiczne (Wzgórze
Wisielców - cmentarzysko kurhanowe z IX wieku)
Wolin
Legendarny gród Wineta zatopiony przez pogańskich
bogów. Od XIII w.
miasto i niegdyś duży ośrodek morski. Obecnie niewielka
miejscowość z licznymi zabytkami archeologicznymi. Wędrując
śladami dawnych epok napotkamy na Wzgórze Chramowe - w miejscu
prasłowiańskiej świątyni pogańskiej. Na zboczach Gór
Wisielczych (26 m n.p.m.) odkryto kurhany - mogiły z IX - XI w.
Warto
zobaczyć Muzeum Regionalne z działem archeologicznym. W 1967 r. w
1000 rocznicę zajęcia miasta przez księcia Mieszka I wzniesiono
tutaj pomnik słowiańskiego boga Trzygława. Miasto dało
nazwę największej polskiej wyspie Wolin. Najpiękniejsze jej
okolice obejmuje park narodowy. W pobliżu atrakcyjne kąpieliska
morskie i uzdrowiska oraz ciche wsie letniskowe otoczone wzgórzami morenowymi i
jeziorami.
Wolin (pokaż
na mapie)
miasto
w pow. kamieńskim, w woj. zachodniopomorskim,
na wyspie Wolin, nad Dziwną. 5100
mieszkańców. W IX-XII w. gród i osada
handlowo-rzemieślnicza, ośrodek plemienny Wolinian, znany jako Wineta,
w skandynawskich sagach Jomsborg, był największym portem
i głównym ośrodkiem handlu na południowym
wybrzeżu Morza Bałtyckiego, centrum kultu pogańskiego;
w 1124-28 miejsce działalności misyjnej św. Ottona
z Bambergu (prowadzonej z inicjatywy Bolesława Krzywoustego),
w 1140-76 siedziba biskupstwa; zniszczony w drugiej połowie XII
w. przez Duńczyków, nie odzyskał dawnego znaczenia; prawa miejskie
przed 1278. Przemysł mleczarski. Ruiny kościoła z XIII-XV
w., pozostałości murów miejskich z XIV w., ratusz i domy
z XIX w.; rezerwat archeologiczny (wykopaliska). Muzeum.
Herb Wolina
|
SERCE
EUROPY bije pod Wawelem
|
|||
|
|
|||
Muzeum Przyrodnicze Wolińskiego Parku Narodowego. Muzeum Szkolne. Rezerwat żubrów Kawcza Góra Kościół
parafialny rzymsko-katolicki Kaplica Stella
Matutina. Port rybacki Zakład
przyrodoleczniczy Szlaki turystyczne
Parku Narodowego Jezioro Turkusowe w
Wapnicy Klify Zielonka Grodno Jezioro Czajcze Pole golfowe Wolin |
|
|||
|
|
|
Leddin der weg nach wineta
Jump to: navigation,
search
Vineta or Wineta, also named Jumme,
is an ancient and possibly legendary town believed to have been on the German or Polish coast of the
Baltic Sea.
It was commonly said to be on the present site of Wolin in Poland or of Zinnowitz on Usedom island in Germany. Today it
is said to have been near Barth in Mecklenburg-Vorpommern. At all these places,
Vineta museums and Vineta festivals try to attract tourists.
Around
970 Ibrāhīm ibn Ya`qūb, envoy of the Caliph of Córdoba, reported that in Pomerania was
a large port "with twelve gates", whose armed force is superior to
"all peoples of the north".
A Danish fleet
destroyed Vineta in 1159 during the Christianizing
of the Wends.
Traders
in the 11th
and 12th
century reported about a town that was the most powerful port of the Baltic
Sea. Bishop Adam of Bremen wrote that Vineta was the largest of all towns in
Europe.
There
is a legend that Vineta sank in a storm tide because of the sinfulness of its
inhabitants, and that before the sinking there were warning portents. It is
thought likely that Vineta sank because of shifting of distributary
channels in the delta
of the river Oder.
Many
archaeologists search for remains of Vineta along the Baltic Sea. Scientific
evidence for the existence of Vineta is still missing.
Retrieved from "http://en.wikipedia.org/wiki/Vineta"