organy.art.pl » Historia » Krótka historia organów
- [ Traduire cette page ]
Jedne z
najstarszych organów w Polsce, pochodzące z 1381 r.
znajdują się w kościele farnym w Kętach (Małopolska). Z organmistrzów
najbardziej znani są: w XV ...
www.archwiadomosci.com/2001-06-28-miedzynarodowy-festiwal-muzyki-
2.
[PDF]
- [ Traduire cette page ]
Format
de fichier: PDF/Adobe Acrobat - Version HTML
tekstu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego »miny Kęty i
innymi wymaganymi ... O wydanie przez organ dziennika
budowy występuje inwestor. ...
www.kety.pl/dokumenty/2009/decyzja_253.pdf
-
- [ Traduire cette page ]
20 messages - 8
auteurs - Dernier message : 2 déc. 2008
Jeśli
chodzi o organy Cynara a także o Podlesie...
Znajdują się w kościele Najdroższej Krwi Pana Jezusa w Kętach, w dzielnicy Podlesie. ...
www.organy.com.pl/forum/viewtopic.php?t=3055
PDF]
- [ Traduire cette page ]
Format
de fichier: PDF/Adobe Acrobat - Afficher
Jednolity rzeczowy wykaz akt dla organów gmin i związków
międzygminnych nie .... jak
Wydziału Geodezji Kartografii i Katastru w Urzędzie Gminy Kęty czy
też ...
adacta.archiwa.net/file/2009karty_gosp/2009karty_go.pd
- [ Traduire cette page ]
Organy z 1735 r. Obrazy (obecnie w nowym
kościele): Matka Boska .... Przy drodze z Bielska-Białej do
Krakowa, Kęty położone są między
Kozami a Andrychowem. ...
www.powiat-oswiecimski.info/turystyka
-
|
||||
W
najbliższą niedzielę, 1 lipca, rozpoczyna się 34.
Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej Frombork 2001. Wystąpi 11
artystów z Polski, Estonii, Argentyny, Francji, Niemiec, Anglii, Ukrainy.
Znaczeniem i
dorobkiem fromborski festiwal plasuje się w czołówce tego typu imprez
w kraju – jest ich łącznie 10. Organmistrzy zaliczają też
instrument katedralny do najlepszych w Polsce, obok instrumentów w Gródku
Jagiellońskim, w kościele św. Elżbiety we Wrocławiu,
Kamieniu Pomorskim, Oliwie i Leżajsku. Każdy z muzyków ceni też
akustykę archikatedry. Chyba właśnie dlatego wielu artystów
uczestniczy w festiwalu wielokrotnie, impreza ma też swoją
stałą publiczność.
Melomani
wiedzą, dlaczego przyjeżdżają do Fromborka. Corocznie
mają możliwość wysłuchania bardzo szerokiego przekroju
muzyki organowej, pochodzącej z różnych epok. Muzycy wykonują
muzykę Buxtehudego, Pachelbela, Mozarta, Vivaldiego ale
najczęściej utwory Jana Sebastiana Bacha. Każdy z muzyków w
swoim programie prezentuje przynajmniej jedną kompozycję kantora z
Lipska.
Każdy z
wykonywanych w katedrze utworów ma swoje niepowtarzalne brzmienie.
- Zapis nutowy utworów organowych nie jest zbyt rozbudowany i dlatego
każdy z muzyków ma dużą dowolność w jego wykonaniu,
znacznie większą niż przy innych instrumentach – mówi Ireneusz
Wyrwa, muzyk z Lublina.
Muzycy bazują na nutowym ,szkielecie”, który
przez każdego z organmistrzów jest dodatkowo ozdabiany, urozmaicany.
Dlatego, zdaniem Wyrwy, mało prawdopodobne jest, aby ten sam utwór grany
ponownie brzmiał tak samo.
Obok utworów
muzyki klasycznej podczas koncertów w archikatedrze można
wysłuchać kompozycji współczesnych. W trakcie zeszłorocznej
edycji festiwalu publiczność zachwycił Douglas Lawrence z
Australii, który brawurowo wykonał medytację ,Z
wysokiego nieba”. Słuchacze nagrodzili też owację na
stojąco koncert Andrzeja Chorosińskiego, który odwiedza Frombork od
lat. W jego wykonaniu publiczność wysłuchała trawestacji ,Szeherezady” Mikołaja Rimskiego-Korsakowa.
Sporą
atrakcją dla melomanów był też następny, nietypowy, bo
multinstrumentalny koncert w wykonaniu dwójki artystów – Roberta Grudnia
(organy) i Georgija Agratiny (fletnia Pana).
- Połączenie brzmienia organów – tak donośnego instrumentu i
fletni Pana, w której wydawane dźwięki są bardzo delikatne,
wypadło rewelacyjnie – stwierdziła Janina Porońska, która do
archikatedry przyjeżdża od lat z Płocka.
Podobnego zdania była także pozostała część
publiczności: w ciągu kilkunastu minut po koncercie wykupione
wszystkie płyty kompaktowe i płyty z nagraniami Grudnia i Agratiny.
Także i w tym roku melomani będą mogli nabyć kompakty i
kasety z nagraniami muzyki organowej – dawnej i współczesnej.
Organy we
fromborskiej katedrze zostały wykonane z inicjatywy biskupa Michała
Radziejowskiego, przez gdańskiego organmistrza Daniela Nitrowskiego. Umowa
między nim, a kapitułą zawarta
została 20 lutego 1683 r. W 1684 r. organy ustawiono, a w następnym
lidzbarski malarz Jerzy Piper wykonał dekoracje instrumentu. Koszt budowy
wyniósł olbrzymią na owe czasy sumę ponad 7 tysięcy
florenów.
W 1935 r.
kapituła fromborska przystąpiła do rekonstrukcji organów.
Poprawiono wtedy stan techniczny i jakość brzmienia. Ponadto
wmontowano tzw. hiszpańskie trąbki, jedyny
tego rodzaju głos organowy w kraju. Przy ich montażu organmistrz
wzorował się na podobnym urządzeniu istniejącym w katedrze
królewskiej w Toledo.
W latach 1945-1962 organy były nieczynne. Podczas wojny instrument
został zniszczone w 60 procentach.
Do
odtworzenia instrumentu przyczynił się salezjanin – ks. Józef Sianko.
On to zabezpieczył organy przed dalszym niszczeniem. Na zrekonstruowanych
organach zagrał, jako jeden z pierwszych, Leon Bator z Gdańska.
W tym roku
wszystkie koncerty odbywać się będą tradycyjnie w Bazylice
Archikatedralnej p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, w
każdą niedzielę – do 26 sierpnia – o godz. 14.
Jako pierwszy przed fromborską publicznością i przybyłymi
gośćmi wystąpi 1 lipca Andrzej Chorosiński. W
następną niedzielę, 8 lipca, będzie można
posłuchać Andreasa Uibo z Estonii. 15 lipca wystąpi Adelma Gomez
z Argentyny, a 22 lipca Maria Perucka i Roman Perucki. 29 lipca zagra Herve
Desarbre z Francji, a w tydzień później, 5 sierpnia, Hagen Wolf
z Niemiec. 12 sierpnia wystąpi Christopher Herrick z Anglii, a 19
sierpnia Radosław Pluta. Festiwal zakończy się 26 sierpnia
koncertem w wykonaniu Georgija Agratina z Ukrainy i Roberta Grudnia z Polski.
Nazwa organy
pochodzi z greckiego organon – narzędzie, instrument. Są to
instrumenty z klawiaturą lub kilkoma klawiaturami. Włączenie
rejestru i naciśnięcie klawisza otwiera dostęp powietrza
uprzednio zgęszczonego w miechu piszczałki, w której tworzy się
dźwięk. Piszczałki buduje się z drewna lub metalu. Są
piszczałki wargowe, stroikowe lub języczkowe.
Największy rozkwit budownictwa organowego w Polsce przypadł na wiek
XVII i pierwszą połowę wieku XVIII. Jedne z najstarszych organów
w Polsce, pochodzące z 1381 r. znajdują się w kościele
farnym w Kętach (Małopolska). Z organmistrzów najbardziej znani
są: w XV wieku Jan Niedziela, w wieku XVII Jan Hanusz Homel oraz trzej
Nitrowscy – Jerzy, Daniel i Andrzej.
W II poł. XVII w organmistrz krakowski Jan Głowiński
zbudował organy w klasztorze benedyktynów w Leżajsku i u cystersów w
Jędrzejowie; kilka organów w Polsce budował mistrz włoski
Eugenio Gasparini.
Słynne
organy w klasztorze cysterskim w Oliwie zbudował w 1763 r. brat zakonny
Jan Wulf. Organy oliwskie posiadają obecnie 6 300 piszczałek i
przeszło 100 głosów. Największymi organami dysponuje katedra
wrocławska – około 150 rejestrów, 5 manuałów. Stare organy
pozostały w katedrze w Kamieniu Pomorskim.
Największe organy na świecie znajdują się w Stanach
Zjednoczonych. Instrument w Municipal Auditorium w Atlantic City ma 33
tysiące piszczałek, 455 głosów, 2 kontuary. Okazuje się
jednak, że olbrzymia konstrukcja nie sprzyja jakości brzmienia
organów.
Autor
artykułu: Justyna Wnorowska, Witold Chrzanowski
Geneza organów sięga pięć tysięcy lat
wstecz. Wtedy to powstał chiński instrument zwany czeng złożony z bambusowych
piszczałek ustawionych na wiatrowni. Instrument ten nie posiadał
klawiatury, a grający regulował dopływ powietrza do
piszczałek, zatykając odpowiednie otwory w wiatrowni palcami. W III
wieku p.n.e. w Grecji powstały organy
wodne - posiadające
wszystkie części właściwe współczesnym instrumentom.
Cechą charakterystyczną organów wodnych było umieszczenie
zbiornika wodnego z zanurzonym dzwonem - jego celem było magazynowanie
sprężonego powietrza.
Kościół zachodni wprowadził organy do
świątyń w VII wieku naszej ery. Początkowo spotkało
się to z dużym oporem, jednak z upływem czasu zainteresowanie
tym instrumentem wzrastało. Na przełomie X i XI wieku pojawiły
się traktaty o budowie organów (np.anonimowy "De mensura fistularum").
W X wieku arcybiskup Canterbury wybudował organy w opactwie Abbington -
był to instrument uważany za najdoskonalszy w owych czasach. W
opactwie Winchester zbudowane zostały duże organy pneumatyczne, posiadające
26 miechów i około 400 piszczałek.
Z uwagi na brak danych nie wiemy nic o rozwoju organów w XII i
XIII wieku. Wzmianki o organach w Polsce pochodzą z kroniki Wincentego
Kadłubka. Z zawartych tam informacji wiemy o XII wiecznych organach na
dworze Kazimierza Sprawiedliwego i o instnieniu instrumentu w klasztorze
cysterskim w Trzebnicy.
W wieku XIV budownictwo organowe uległo znacznemu
rozwojowi, zwiększyła się ilość budowanych
instrumentów. Większość instrumentów z tych czasów to
instrumenty przenośne - pozytywy i portatywy. Portatyw mógł być
noszony przez grającego na specjalnym pasku. W dziele Praetoriusa "Syntagma musicum" z 1619 roku zachował się
opis czternastowiecznych organów z Halberstadt. Posiadały one trzy
manuały i pedał. Wiadomo też, że w katedrze w Rouen we
Francji organy istniały już w 1386 roku. W tym czasie dokonał
się znaczący postęp w budowie klawiatur i trakrury. Przez to
zmniejszeniu uległy klawisze i gra stała się znacznie
lżejsza.
Istnieją informacje o instrumentach z XIV wieku w Polsce. W
roku 1373 wykonano reperację organów w kościele Bożego
Ciała w Krakowie, istniały już organy w katedrze płockiej.
Można także znaleść dużo informacji o zbudowanych w
1381 organach w Kętach. Organy te były już wyposażone w
pedał. Według Praetoriusa w 1460 roku powstał instrument
wyposażony w piszczałki językowe, czyli regał.
Z XV wieku pochodzą traktaty o budowie organów autorstwa
Arnauta z Zwolle i Arnolta Schlicka. Dają one obraz budownictwa organowego
w Niderlandach i Francji. Zasób głosów organowych w tym czasie był
już imponujący. Z instrumentów z tych czasów zachowały się
organy w Kiedrich i z Utrechtu. Niestety w Polsce nie zachowały się
instrumenty z tamtych czasów, lecz źródła mówią o mnogości
instrumentów powstałych w XV wieku.
Na przełomie XV i XVI wieku wykształciły się
w budownictwie organowym cechy charakterystyczne dla poszczególnych
ośrodków. W Niderlandach powstała szkoła budownictwa organowego
zwana szkołą północno-brabancką. Jej wpływ
kształtował budownictwo organowe w Niemczech i Francji.
Przedstawiciele tej szkoły to: Hans Suys z Kolonii (instrumenty w Liege,
Antwerpii, Kolonii i Amsterdamie), Jan z Koblencji (Alkmar) oraz Hendrik i
Nicolaas Niehoff. Cechą charakterystyczną szkoły północno -
brabanckiej był Oberwerk - sekcja składająca się z
głosów solowych.
Zachowało się kilka instrumentów z XVI wieku: organy w
Alkmaar, organy w kościele św.Jakuba w Lubece. W Polsce nie
zachowały się żadne organy szesnastowieczne. Wiek XVII to
szczególny rozwój budownictwa organowego. We włoszech organmistrz Costanzo
Antegnati wydał w 1608 roku dzieło "L'arte
organica", w którym opisał zasady rejestrowania organów
włoskich.
|
|
|
|
Szczególnie obfity rozwój nastąpił w okresie baroku w
Niemczech. Był on zasługą wybitnych organmistrzów - m.in:
Scherera, Compeniusa, Schnitgera i Stellwagena.
|
Organy Hansa Scherera w Lubece |
Organy szkoły północnoniemieckiej cechowały
się dużymi rozmiarami i samodzielną sekcją
pedałową. Najbardziej znany instrument to organy w kościele św.Jakuba w
Hamburgu zbudowane przez Arpa Schnitgera. Cieszyły
się one uznaniem J.S.Bacha - bezskutecznie ubiegał się on nawet
o stanowisko organisty w tym kościele.
We włoszech budownictwo organowe postępowało
według norm narzuconych jeszcze w XVI wieku. We Francji
nastąpiło wyzwolenie spod wpływów szkoły brabanckiej. W
Hiszpanii obserwujemy oryginalność na każdym kroku - umieszczono głosy językowe w
prospekcie w orientacji poziomej. Pomysł ten jest chętnie
wykorzystywamy także w czasach nam współczesnych (np.trąbka
horyzontalna w organach kościoła p/w św.Teresy i św.Jana
Bosco w Łodzi). Z Hiszpanii pochodzi także pudło ekspresyjne (z
kolei ten wynalazek znalazł szerokie zastosowanie w instrumentach
romantycznych).
|
Organy w Tarragonie (Hiszpania) |
Podobnie i w Polsce wiek XVII przyniósł wiele nowego. W tym
czasie powstały organy w Olkuszu (1612) i Kazimierzu (1620). Wymienić
tu należy także pozytyw z klasztoru klarysek w Starym Sączu. W
XVII wieku działała w Polsce rodzina Nitrowskich. Najstarszy z rodziny
- Jerzy Nitrowski zbudował organy w kościele Mariackim w Krakowie, a
wraz z synem Andrzejem słynne organy w kościele Mariackim w
Gdańsku. Pochodzące z końca XVII wieku organy w kościele
bernardyńskim w Leżajsku zbudował Jan Głowiński.
W XVIII wieku działało w Europie wielu organmistrzów,
szczególnie znana była rodzina Silbermann. Gottfried Silberman
działający w Saksonii wybudował ponad 50 instrumentów, z których
znakomita większość zachowała się do dnia
dzisiejszego. Najbardziej znane dzieła tego budowniczego to organy we
Freiburgu, w Rotha i w kościele katolickim w Dreźnie.
|
Organy Silbermanna we Freiburgu -
stół gry |
We Francji najsłynniejszym budowniczym organów był w
XVIII wieku Francois Henri
Cliquot. We Włoszech budownictwo organowe odbywało się nadal
według tradycyjnych zasad.
Polskie organy XVIII-wieczne posiadały swój indywidualny
charakter. Świadectwem są liczne prospekty organowe. Należy
wymienić pochodzące z 1724 roku organy u św.Anny w Krakowie autorstwa Szymona Sadkowskiego, organy z
kościołaśw.Anny w Warszawie. Ważny zabytek
stanowią zbudowane przez Józefa
Sitarskiego w XVIII wieku
organy w opactwie cysterów w
Jędrzejowie. Uwagę zwraca wielkość instrumentu (trzy
manuały i pedał). Atrakcją jest wysuwana czwarta klawiatura.
Klawisze wykonane są ze szlachetnego drewna i z kości, a klucze
rejestrowe odlane z brązu.
|
Stół gry w
jędrzejowskich organach |
Natomiast szeroko rozreklamowane organy oliwskie już nie
są instrumentem zabytkowym. Na pewno historyczną wartość
przedstawia wielki prospekt, wraz ze znajdującymi się w nim
piszczałkami.
W XIX wieku w europejskim budownictwie organowym
nastąpił zasadniczy przełom pod względem technicznym.
Ciągle dążono do ułatwienia gry na połączonych
manuałach i do usprawnienia mechanizmu powietrznego. Istotne zmiany w
budownictwie organowym XIX wieku zaszły we Francji i w Niemczech.
Nową erę rozpoczął francuz Aristide Cavaille-Coll zbudowaniem w 1841 roku organów w
Saint-Denis pod Paryżem. Po raz pierwszy zastosował on dźwignię Barkera - urządzenie pomagające w
wyeliminowaniu oporu gry na manuałach. Organy Cavaille-Cola budowane
były na całym świecie (aż po Amerykę
Południową i Chiny). Ten budowniczy konstruował niemal
wyłącznie wiatrownice tonowe. Ogromną sławę
przyniosły mu organy w St.Sulpice
w Paryżu oraz w katedrze Notre-Dame w Paryżu.
W Niemczech w XIX wieku najbardziej znana była firma
Walckera z Ludwigsburga. Firma wybudowała kilka instrumentów o
gigantycznych rozmiarach o liczbie głosów przekraczającej 100 (np.w
katedrze w Rydze, w katedrze św.Stefana w Wiedniu). Duży wkład w
XIX-wieczne budownictwo organowe wnieśli organmistrzowie holenderscy,
m.in. Baetz i Witte.
W XIX wieku nastąpił dalszy rozwój organmistrzostwa w
Polsce. W 1848 roku powstała firma Biernackiego. Znanymi budowniczymi byli
członkowie rodziny Szymańskich. W południowej części
kraju działał uczeń Cavaille-Cola, Jan Śliwiński.
Wzrasatające na początku XX wieku zainteresowanie
budownictwem organowym doprowadziło do powstania w Niemczech ruchu "Orgelbewegung". Ruch
postulował powrót do tradycji budownictwa barokowego. Skutkiem
działalności ruchu był powrót do mechanicznej traktury gry i
wiatrownic tonowych. Zaczęto dbać o dobór odpowiednich
materiałów do budowy instrumentów. Budowane współcześnie
instrumenty to przede wszystkim organy o mechanicznej trakturze gry.
Współczesne budownictwo organowe opiera się o założenia
wprowadzone przez ruch "Orgelbewegung".
Powszechnie
uważa się, że organy wywodzą się od dużo
prostszych w budowie instrumentów jakimi były: fletnia Pana (syrinx,
multanki) oraz dudy. Powstanie organów było wynikiem ewolucji, w której
siłą napędową była chęć zastąpienia
bezpośredniego, ludzkiego zadęcia przez urządzenia sprężające
powietrze i wentyle rozdzielające je do poszczególnych piszczałek.
Rys.Figurka Syryjczyka z prototypem organów,
Aleksandria, I w. p.n.e.(HIM).
Curt Sachs -
autor "Historii instrumentów muzycznych"(HIM) - doszukując się początków organów,
"natrafił na aleksandryjską figurkę z terakoty z I wieku p.n.e., przedstawiającą siedzącą
postać syryjskiego piszczka, śpiewającego i jednocześnie
grającego. Człowiek ów w sposób właściwy wędrownym
minstrelom wykonuje jednocześnie różne czynności. Parę
centymetrów poniżej ust trzyma on fletnię Pana; jej długie
basowe rurki trzcinowe łączą się z workiem, który za pośrednictwem
elastycznej rury połączony jest z miechem obsługiwanym prawą
stopą i uciskany ramieniem. Śpiewak ten gra na swej fletni
niewątpliwie tylko w przerwach między wersetami, jako że
śpiewanie wyklucza możliwość jednoczesnego zadęcia.
Natomiast podczas śpiewania, jak się wydaje, uruchamiał on miech
wydobywając z jednej z basowych piszczałek dźwięk
burdonowy. Połączenie zestawu piszczałek typu fletni Pana z
mechanizmem tłoczącym powietrze musiało być poprzedzone
długą ewolucją."(HIM)
Instrument,
który można nazwać organami w dzisiejszym tego słowa znaczeniu
powstał w III wieku p.n.e. Jego konstruktorem był matematyk
aleksandryjski Ktesibios. Ponieważ ciśnienie powietrza w tych
organach regulowane było za pomocą zbiornika z wodą, instrument
ten nazwano organami wodnymi.
Rys. Organy Ktesibiosa (przekrój poprzeczny).(OPdU)
Jak
widać na powyższym rysunku wszystkie piszczałki stoją na
wiatrownicy, która podzielona jest na komorę wiatrową (E) i przegrody
rejestrowe (S). Pompy (F i G) wtłaczają powietrze do dzwonu (C),
zanurzonego w zbiorniku (B) wypełnionym wodą (D). Rejestry otwierane
są dźwigniami (T). Z lewej strony, na mniejszym przekroju
podłużnym, pokazany jest mechanizm gry. Po naciśnięciu
klawisza (V) zasuwa z otworami (W) przemieszcza się w położenie,
w którym następuje pokrycie się otworów w zasuwie z otworami w górnej
części wiatrownicy. Umożliwia to przepływ powietrza z komór
(S) do piszczałek. Klawisz powraca do pozycji wyjściowej przy pomocy
sprężyny (X).
"Mechanizm
wytwarzający w organach hydraulicznych powietrze pod ciśnieniem
był zadowalający od strony technicznej nawet z dzisiejszego punktu
widzenia. Możliwe było bowiem przy jego użyciu utrzymywanie
ciśnienia w sposób stabilny. Stosowane w późniejszej fazie rozwoju
organów miechy skórzane spełniały swoje zadanie o wiele gorzej.
Mechanizm hydrauliczny wymagał jednak dużego i ciężkiego
zbiornika z wodą, w przypadku organów przeznaczonych do przenoszenia z
miejsca na miejsce lub organów dużych zainstalowanie go stawało
się więc bardzo kłopotliwe lub wręcz niemożliwe."(OPdU)
Rys. Organy wodne według Witruwiusza (przekrój
poprzeczny).(GnO)
a - zbiornik
powietrza wraz z wodą regulującą stałe ciśnienie
powietrza,
b - przepustnice,
c - przeciwważniki zaworów powietrza w kształcie delfinów,
d - tłoki cylindryczne do pompowania powietrza,
e - wiatrownica,
f - zasuwa dźwiękowa,
g - rząd piszczałek
Nie ma
dokładnych wiadomości na temat zakresu stosowania organów hydraulicznych
w starożytności, wiadomo natomiast, "iż instrument ten
zyskał szeroką popularność w epoce
chrześcijaństwa, a zwłaszcza w rzymskich cyrkach. Jego
głośny, przenikliwy dźwięk, tak odbiegający od
powściągliwego brzmienia większości instrumentów greckich i
rzymskich, nadawał się szczególnie do tych rozrywek."(HIM)
W
literaturze można natknąć się na informację, że
organy skonstruowane przez Ktesibiosa były instrumentem o 52
piszczałkach, ustawionych w 4 rzędach po 13 piszczałek.(IiA) Również w licznych przedstawieniach organów,
pochodzących z początkowego okresu rozwoju tego instrumentu,
można zauważyć piszczałki rozmieszczone w dwóch lub trzech
rzędach, co wyraźnie sugeruje istnienie rejestrów. Także
Witruwiusz wspomina o rejestrach; objaśnia on, "iż komora
powietrzna posiadała podłużne wyżłobienia, które
można było otwierać obracaniem mechanizmu".(HIM) Również zrekonstruowane tzw. organy z Aquincum
pochodzące z początku naszej ery, wyposażone były w kilka
rzędów piszczałek, z których w czasie gry mogły być
używane osobno również pojedyncze rzędy.(GnO)
Źródła
literackie (również gliniany model organów z Kartaginy z początku II
wieku n.e.) nie wykazują obecności różnych typów piszczałek
w instrumencie.(HIM)Spotyka się
jednak, jak już wspomniałem, rozmieszczenie piszczałek w kilku
rzędach. Ale i tutaj badacze tematu nie dopuszczają istnienia
rejestrów. Takie rozmieszczenie piszczałek tłumaczą raczej
grupowaniem w poszczególnych rzędach piszczałek, potrzebnych do gry w
różnych tonacjach.(HIM)
Nie wiadomo
czy wszystkie starożytne organy były hydraulicznymi, wiadomo
natomiast że w pewnym momencie mechanizm hydrauliczny sprężania
powietrza zastąpiono skórzanymi miechami. Pierwszym, bezspornym dowodem
istnienia organów pneumatycznych, czyli takich w których powietrze pod
ciśnieniem wytwarzane było przy pomocy skórzanych miechów, jest
odwzorowanie tego rodzaju organów zachowane na pochodzącym z 393 roku
obelisku, wzniesionym za panowania bizantyjskiego cesarza Teodozjusza I
Wielkiego.(HIM)
Rys. Odwzorowanie organów pneumatycznych na obelisku
Teodozjusza.(OPdU)
Na rysunku
tym widoczne są wyraźnie organy wyposażone w skórzane miechy
fałdowe, uruchamiane przez stojących na nich kalikantów.
"Organy
w pierwszych wiekach swego istnienia były instrumentem wybitnie
świeckim. Kościół, w obawie przed przesiąkaniem do liturgii
elementów pogańskich, wykluczał je całkowicie z muzyki
kościelnej. Dopiero w drugiej połowie VII wieku papież Witalian
I (657-672) wydał zezwolenie na wprowadzenie organów do liturgii
Kościoła Zachodniego."(OKOK)
Rys. Organy wodne na rycinie z Psałterza Utrechckiego
W Europie
organy budowano już w połowie V stulecia.(HIM)Były to coraz
większe instrumenty, a szczytowym osiągnięciem pierwszego etapu
historii organów wydają się być wielkie, jak na owe czasy,
organy wzniesione w 980 r. w angielskim opactwie benedyktyńskim w
Winchester.(HIM) Instrument ten
wyposażony był w dwie klawiatury umieszczone prawdopodobnie
naprzeciwko siebie, co stwarzało konieczność zatrudnienia dwóch
organistów (inne organy - organy wodne, na których gra równocześnie dwóch
organistów przedstawia również rycina pochodząca z Psałterza
Utrechckiego). Każdy z manuałów składał się z 20
klawiszy, włączających po 10 piszczałek naraz, a powietrze
do wiatrownic pompowane było przy pomocy 26 miechów. Miechy te nie
posiadały jeszcze stabilizatora ciśnienia w postaci zbiornika
wyrównawczego, stąd nagłe nabrzmiewanie i wybrzmiewanie (zamieranie)
dźwięku.(HIM)
Wielu ówczesnych kronikarzy podkreślało potężne brzmienie
tych organów. Nic dziwnego skoro dotychczas używano skromnych i relatywnie
cichych instrumentów, a w organach naciśnięcie jednego klawisza
powodowało wydawanie dźwięku przez kilka piszczałek naraz
(strojonych w unisonie, kwintach, oktawach, duodecymach lub podwójnych
oktawach). Wszystkie piszczałki brzmiały równocześnie
ponieważ w dalszym ciągu nie znano przyrządów rejestrowych,
które mogłyby wyłączać niektóre z nich. I chociaż
kronikarze pisali o zróżnicowanym dynamicznie brzmieniu tych organów (od
grzmotów nawałnicy do słodkich dźwięków dzwoneczków), co
mogłoby wskazywać na stosowanie rejestrów, badacze tłumaczą
te odczucia różnicami brzmień instrumentu w niskich i wysokich
partiach klawiatury. W średniowiecznych organach piszczałki
miały jednakową średnicę, nie zmieniającą
się w zależności od ich długości, jak w
późniejszych instrumentach. W wyniku tego piszczałki wydające
wysokie dźwięki, były nieproporcjonalnie szerokie (jak
mawiają organmistrzowie: miały większą menzurę) i
odznaczały się stosunkowo miękkim brzmieniem. I
właśnie ze sposobem grania w dolnej, środkowej i wysokiej partii
klawiatury mogły być związane odczucia słuchaczy
dotyczące dynamiki ówczesnych organów.(HIM)
Od
średniowiecza następuje dalszy rozwój budownictwa organowego z coraz
doskonalszymi rozwiązaniami mechanicznymi i muzycznymi. Równolegle z
dużymi organami budowanymi z reguły w świątyniach,
rozwijało się kilka przenośnych odmian tego instrumentu,
różniących się wielkością, techniką gry i
przeznaczeniem. Wymienić tutaj należy portatyw i pozytyw oraz pojawiający się nieco
później regał.
Rys. Wiatrownica z zasuwami dźwiękowymi.(GnO).
Wczesne
organy posiadały klawisze nie naciskane, lecz przesuwane (linguae).(HIM)Pobudzanie
piszczałek do grania odbywało się wskutek otwierania lub
zamykania dopływu powietrza przy pomocy przesuwania zasuw
dźwiękowych. Zasuwy te były wyciągane i wsuwane bezpośrednio
przez organistę (urządzenie takie zostało opisane jeszcze w X
wieku).(HIM) Tego typu klawiatura znacznie ograniczała
możliwości techniczno-wykonawcze organów.
Rys. Działanie zasuw.
alt="palmule - Rys. 'Gramy na organach'" title="palmule - Rys. 'Gramy na organach'" v:shapes="_x0000_i1047">
Rys. Palmule. Klawisze organów z XIV w. według
Praetoriusa.(GnO)
Oczywiście
w celu usprawnienia techniki gry zaczęto stosować klawisze
sprzęgane ze wspomnianymi wyżej zasuwkami. Jednak pierwsze klawisze
były bardzo duże (ok.
alt="klawisze wg Gaffuriusa" title="klawisze wg Gaffuriusa" v:shapes="_x0000_i1048">
Rys. Klawiatura organów wg Gaffuriusa. "Theoria
Musica" (1492).
Udoskonalenie
mechanizmu gry przez zastąpienie zasuwek dźwigniami dało
początek nowoczesnej konstrukcji klawiatury. I tak w XIII wieku
pojawiły się pierwsze tego typu dźwignie, które znajdowały
się jeszcze wewnątrz instrumentu, a uruchamiane były za
pośrednictwem przycisków przypominających klawisze maszyny do
pisania. Jeszcze w tym samym stuleciu niektóre instrumenty zaopatrzono w
klawiaturę współczesnego typu z wystającymi
klawiszami-dźwigniami, bezpośrednio naciskanymi palcami.(HIM) Choć początkowo w trzyoktawowej skali organów nie
było wszystkich półtonów, to jednak instrument ten jako pierwszy
otrzymał pełną skalę chromatyczną.
"Źródła tamtych czasów wyraźnie mówią, że musica
ficta, tzn. melodie z półtonami innymi niż
diatoniczne, jest szczególną właściwością
organów."(HIM)Początkowo wszystkie klawisze tak
diatoniczne jak i chromatyczne, uszeregowane w jednym lub dwóch rzędach,
były tego samego koloru, ale już na obrazach z XIV wieku można
dostrzec instrumenty z nowoczesną klawiaturą."(HIM)
Również
w XIV wieku pojawia się w organach klawiatura nożna tzw. pedał.(OKOK)Początkowo
znaczenie pedału było raczej drugorzędne; nie był
samodzielną klawiaturą i nie posiadał własnych rzędów
piszczałek. Klawisze pedału połączone były za
pomocą linek z klawiszami manuału i służyły
głównie do ułatwienia gry na ciężko działających
klawiszach manuału.
Warto zauważyć, że Polska była jednym z krajów, w którym
pedał wprowadzono do organów najwcześniej. "Najważniejsze
źródła z XIV wieku dotyczą organów w Kętach. Zbudował
je w 1381 roku w tamtejszym kościele św. Małgorzaty organmistrz
Jan Wanc z Żywca. Jerzy Gołos odnalazł w miejscowej kronice
parafialnej wzmiankę o tym, że organy w Kętach posiadały
pedał."(OPdU)
W XIV wieku
istniały już instrumenty z trzema manuałami i pedałem
(katedra w Halberstadt).(OPdU) Dzięki coraz to nowszym rozwiązaniom technicznym w
dziedzinie budowy klawiatur i traktury, zmniejszeniu uległ
ciężar gry, dzięki czemu możliwa było granie na
organach palcami a nie jak przedtem pięściami i łokciami.
alt="wiatrownica z zasuwami rejestrowymi - Rys. 'Gramy na organach'" title="wiatrownica z zasuwami rejestrowymi - Rys. 'Gramy na organach'" v:shapes="_x0000_i1049">
Rys. Wiatrownica z zasuwami rejestrowymi.(GnO)
Prawdopodobnie
pod koniec XIV wieku zaczęto dodawać do organów głosy solowe,
tj. szeregi piszczałek, z których każdy
naśladował barwę brzmienia jakiegoś instrumentu. Głosy
solowe kontrastowały z neutralnym brzmieniem stosowanego dotychczas
pryncypału czy diapazonu, a z chwilą ich wprowadzenia do korpusu
brzmieniowego organów, pojawiła się konieczność
wynalezienia przyrządu umożliwiającego niezależne ich
włączanie i wyłączanie.(HIM) W XV wieku udoskonalono budowę wiatrownicy wprowadzając
taki właśnie przyrząd; była nim listwa wystająca z
obudowy instrumentu, której wyciągnięcie powodowało otwarcie
dopływu powietrza do wybranego szeregu piszczałek. Drugą
nowością w piętnastowiecznych wiatrownicach było
zastąpienie ciężko działających zasuw dźwiękowych
zaworami dźwiękowymi, co umożliwiało szybszą,
sprawniejszą i lżejszą grę palcami.(GnO)
cdn...
Jakub Garbacz
Plan obchodów
Święta Niepodległości
Władze gminy Kęty zapraszają 11
listopada na uroczystości z okazji Narodowego Święta
Niepodległości.
Program obchodów
Godzina 8.30 – Delegacja władz
samorządowych i kęckiego Koła Związku Kombatantów RP
złożą kwiaty w miejscach pamięci na kęckim rynku
Godzina 9.00 – Msza Święta w intencji Ojczyzny w
Kościele parafialnym p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w
Kętach. Po mszy nastąpi złożenie kwiatów pod pomnikiem
Ofiar Nazizmu i Komunizmu
Godzina 14.00 – Odznaczenie Bielan Krzyżem Pamięci Żołnierzy
Września 1939r. (Msza Święta, złożenie kwiatów
pod pomnikiem Żołnierzy AK Oddziału „Sosienki”, wręczenie odznaczenia,
część artystyczna)
Imprezy towarzyszące:
W godzinach od 10.00 do 14.00 – Dzień Otwarty w Muzeum
im. Aleksandra Kłosińskiego w Kętach
Godzina 11.00 – Międzywojewódzki Turniej Judo – Hala OSiR w Kętach
Godzina 19.00 – Patriotyczny koncert muzyki saksofonowej i organowej
„Pokój Tobie, Polsko, Ojczyzno moja!” w Kościele
parafialnym p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kętach.
W programie:
Bartosz Jakubczak— organy:
1. Marian Sawa ... Bogurodzica quasi fantasia Warszawski Kwartet Saksofonowy:
2. Johann Sebastian Bach ...Bourree z Suity orkiestrowej C- dur, (aranż.
B. Zawaliński)
3. Johann Sebastian Bach ... Badinerie z Suity orkiestrowej h - moll nr 11,
(aranż. B. Zawaliński)
4. Johann Sebastian Bach ... Aria „na strunie G" z Suity orkiestrowej D -
dur nr III (aranż. M. Mule)
Bartosz Jakubczak - organy, Warszawski Kwartet Saksofonowy:
5. George Friedrich Handel... Alla Hornpipe z Suity D-dttr HWV 349/350 „Water
Music" (aranż. A. Gozdecki)
6. George Friedrich Handel... Koncert organowy B-dur
7. Marc Antoine Charpentier... Preludium do Te Deum (aranż. J. Kohut)
Bartosz Jakubczak - organy:
8. Charles Tournemire ... Improvisatlon sur le Te Deum (Improwizacja na temat
Te Deum, oprac. Maurice Durufle)
Bartosz Jakubczak - organy, Warszawski Kwartet Saksofonowy:
9. Wiązanka pieśni patriotycznych
Warszawski Kwartet Saksofonowy:
10. Michał Kleofas Ogiński... Polonez „Pożegnanie Ojczyzny"
Bartosz Jakubezak organy:
11. Johann Sebastian Bach ... Toccata i fuga d-moll BWV 565
Stworzono przez Palusz©2005
Stworzono przez Palusz©2005
O R G A N Y
Organy parafii i kościoła
św. Klemensa w Lędzinach
Parafia
lędzińska należy do najstarszych na Górnym Śląsku.
Wiadomo, że już w 1222 roku na górce w Lędzinach istniała
drewniana świątynia, która pierwotnie była kościołem
grodu bieruńskiego. Świątynię te wymienia Jan Długosz
w "Liber beneficiorum", pisząc jedynie, że jest ona budowlą
drewnianą. Istnienie drewnianego kościoła św. Klemensa
potwierdzone jest kilkakrotnie w późniejszych dokumentach dotyczących
lędzińskiej parafii, w tym w protokołach wizytacyjnych i
inwentarzach. W najwcześniejszym opisie kościoła,
pochodzącym z 1598 roku organy nie są wymienione, podobnie jak w
kolejnych dwóch dokumentach: z 1628 roku (opis sporządzony przez pastora i
dziekana pszczyńskiego ks. Jana Hoffmanna, który prawdopodobnie
zrobił go nie będąc w ogóle w kościele )
i z 1638 roku (opis ks. Omastowskiego, sporządzony podczas wojny
trzydziestoletniej). Prawdopodobnie organy wprowadzono dopiero w II
połowie XVII wieku, choć Ludwik Musioł przypuszcza, że
istniejące już w 1690 roku w kościele św. Klemensa organy
były drugim instrumentem tej świątyni. Wcześniej
kościół posiadał mały pozytyw, który przed 1690 rokiem
wymieniony był dwukrotnie. Po raz pierwszy mówi o nim rachunek z 1671 roku
o treści: "Od miechów sprawienia do pozytywu 12 groszy",
zaś w 1681 roku mowa już jest o jego naprawie, którą
wykonał nieznany z nazwiska organista z Oświęcimia,
otrzymując za swe prace 3 złote. Kolejna - tym razem pośrednia
wiadomość o lędzińskich organach, pochodzi z 1690 roku. Pod
datą tą wymieniony jest pierwszy znany z nazwiska organista -
Desiderius Makowski, nazwany "organarius in Lendziny". Skoro
wymieniony jest organista, musiał istnieć w kościele instrument,
na którym Makowski grał podczas nabożeństw. Jago nazwisko
pojawia się w lędzińskich dokumentach w związku ze
ślubem, który Desiderius Makowski wziął w kościele św.
Klemensa I lutego 1690 roku. Pełnił on równocześnie funkcję
nauczyciela, co od końca XVII wieku staje się regułą na
ówczesnej ziemi pszczyńskiej Poprzednik Makowskiego, nieznany z imienia
Małuski, był lędzińskim nauczycielem, zaś syn
Makowskiego - Franciszek, pełnił już obie funkcje.
Przytoczone wzmianki mówią wyraźnie o
pozytywie, a więc o niewielkich organach, posiadających kilka
zaledwie głosów. Pozytywy takie zaczęły się coraz
częściej pojawiać na Górnym Śląsku w XVII wieku,
zarówno w formie instrumentów stacjonarnych, umieszczonych na chórze, jak i w
formie pozytywów przenośnych (tzw. skrzyniowych), które mogły
być przenoszone i używane jako organy procesyjne. Ich konstrukcja
była na tyle delikatna, że łatwo ulegały uszkodzeniom, co
potwierdzają liczne zapisy źródłowe. Uszkodzenia powstawały
nie tylko podczas przenoszenia pozytywów z miejsca na miejsce, ale także
na skutek złych warunków klimatycznych panujących w niewielkich
zazwyczaj kościołach drewnianych (częste zmiany temperatury i
wilgotności, powodujące rozklejanie się elementów drewnianych i
skórzanych, zwłaszcza wiatrownic i miechów). Pozytyw w kościele
św. Klemensa był w 1706 roku na tyle niesprawny ("nie można
go na nic użyć"), że konieczny był zakup nowego. Z
pewnością były to znowu niewielkie organy przenośne, skoro
nazwano je w rachunku "nowy pozytywek", a zapłacono za nie 100
tynfów. W tym samym roku sprowadzono nowy pozytyw " nazwany
"większym", dla kościoła św. Anny, za sumę
400 tynfów. Dziesięć lat po zakupie, pozytyw w kościele św.
Klemensa nie nadawał się do użytku i określony został
jako "totaliter zepsowany". Kolejna informacja źródłowa
dotyczy roku 1720. W aktach wizytacji przeprowadzonej przez biskupa Dominika
Lachmana (Lochmanna) wymienione są na chórze "7-głosowe organy w
kościele św. Klemensa, określane jako "nowe", z
zaznaczeniem " że są popsute ("Chorus pro cantoribus, in
quo organum novum alias pozytyw sed destructum vocum 7"). Chodzi zapewne o
organy, które podarował (lub finansował) niejaki Jan Mucha z Górek.
Wzmiankę o tym instrumencie przytacza Ludwik Musioł, cytując
następujący zapis archiwalny: "Item Jan Mucha z Gorek
darował do kościoła św. Klemensa na organy 60 twardych
śląskich. Do których pieniędzy przydało się 17
twardych kościelnych a swoich 3 bez ortu. I stanęły
szczęśliwie Organy o ośmiu głosach. Nie rachując
ekspensy moiey przejeżdżając się do Kęt po trzy razy
stronę ich, posyłając po nie y żywiąc tydzień
przy korekturze organmistrza". Notatka ta pozwala wywnioskować,
że organy zbudował organmistrz z Kęt, a cały koszt
wyniósł 80 talarów śląskich. W 1769 roku rozpoczęto
budowę nowego kościoła, tym razem murowanego, który po
dzień dzisiejszy stoi na Klemensowej Górce. Do ukończonej i
poświęconej w 1770 roku świątyni przeniesiono
część starego wyposażenia, w tym organy, które jednak po
trzech latach - w 1773 roku, przeniesiono do filialnego kościoła
św. Anny. Dla kościoła św. Klemensa sprawiono nowe organy o
10 głosach, posiadające prawdopodobnie jeden manuał i pedał.
Nazwisko budowniczego nie jest niestety znane. Ten pierwszy w murowanym
kościele instrument przetrwał ponad sto lat. W inwentarzu z 1828 roku
czytamy, że organy umieszczone są na emporze z marmoryzowaną
balustradą i utrzymane są w dobrym stanie, co było efektem
przeprowadzonego rok wcześniej remontu. Na pokrycie kosztów tego remontu
ofiary złożyli mieszkańcy Lędzin "bez różnicy
wyznania". Renowacja instrumentu mogła być przeprowadzona w
związku z wymianą gipsowego pokrycia stropu kościoła, o
czym wspomina jeden z późniejszych inwentarzy.
Prof. Julian Gembalski podczas nagrań
Organy wymieniane są jeszcze kilkakrotnie, w sposób dość
lakoniczny, w późniejszych źródłach (w inwentarzach np. jako
",Eine Orgel"), choć w jednym wypadku
dowiadujemy się, że stoją one na owalnej, marmoryzowanej emporze
i wymagają reperacji. Rachunki z tego okresu wymieniają także
nazwiska organistów oraz informują o wynagradzaniu kalikanta, muzyków
kościelnych (nie definiując jakich) i śpiewaków. Wskazuje to na
angażowanie instrumentalistów (może jakiegoś zespołu
muzyków z pobliskiej Pszczyny?) i wokalistów z okazji szczególnych
świąt lub uroczystości kościelnych. Na posiedzeniu
Zarządu Kościelnego w dniu 18 września 1887 roku poruszono
sprawę budowy w kościele św. Klemensa nowych organów.
Protokół z tego posiedzenia mówi o złym stanie dotychczasowego, ponad
stuletniego instrumentu. Decyzję o budowie podjęto dopiero w 1888
roku, powierzając ją organmistrzowi z Gliwic - Carlowi Volkmannowi.
Nazwisko budowniczego nie występuje niestety w dostępnych dokumentach
archiwalnych. Autorstwo istniejących do dziś organów udało
się ustalić poprzez badania porównawcze i analizę
założeń konstrukcyjnych a także źródła
dotyczące późniejszej historii instrumentu. Budowniczy - Carl
Volkmann, był już w tym czasie twórcą kilku dużych organów
w kościołach Górnego Sląska, m.in. w
kościele Mariackim w Katowicach, w kościele św. Marii Magdaleny
w Chorzowie, kościele Narodzenia Najświętszej Marii Panny w
Mysłowicach i tamtejszym kościele ewangelickim, w kościele
ewangelickim w Mikołowie oraz wielu innych świątyniach.
Stół gry
W organach lędzińskich wykorzystał doświadczenia i
rozwiązania wypróbowane w innych realizacjach, tworząc instrument
interesujący zarówno pod względem brzmieniowym jak i konstrukcyjnym.
Niewielka przestrzeń chóru stanowiła pewne ograniczenie, dlatego
Volkmann zbudował organy o jednym manuale i pedale, stosując
tradycyjne rozwiązanie stołu gry, wbudowanego w lewą,
boczną ścianę szafy organowej. Nowe organy wyposażone
zostały w II głosów (8 w manuale i 3 w pedale), wiatrownice
klapowo-zasuwowe i trakturę mechaniczną. Powietrza dostarczały
dwa miechy klinowe, umieszczone na strychu. Piękna, architektoniczna szafa
otrzymała pięcioosiowy prospekt składający się z
trzech płaskich wieżyczek piszczałkowych, ujętych
pilastrami w kształcie półkolumn oraz dwóch pól rozdzielających
wieże. Wszystkie segmenty prospektu zamknięte są
półkolistymi arkadami i zwieńczone bogato profiowanym gzymsem na
cokole. W skład dekoracji snycerskiej wchodzą ozdobne korynckie
głowice półkolumn a także grzebienie złożone ze
stylizowanych małych wolut i elementów rolwerkowych. Na wszystkich
poziomych belkach wieńczących segmenty piszczałkowe umieszczono
po trzy małe rozetki. Organy otrzymały zespół brzmieniowy
charakterystyczny dla śląskiego budownictwa II polowy XIX wieku, w
kategorii instrumentów jednomanuałowych z pedałem. Ich dyspozycja,
zachowana do dziś w stanie oryginalnym, przedstawia się
następująco:
Organy posiadają łącznik
manuału do pedału (Pedal Coppel) oraz wyciąg uruchamiający
dzwonek dla kalikanta(Calcantenruf). Pomimo niewielkich rozmiarów organy
posiadają bardzo przemyślaną strukturę brzmieniową,
łączącą tradycyjną zasadę budowania brzmienia w
oparciu o pełny chór pryncypałowy, w połączeniu z
romantyczną tendencją do brzmienia harmonicznego. Proporcje
głosów podstawowych do mutacji i alikwotów są tu niemal klasyczne, a
istnienie wysokiej mikstury, w połączeniu z pełną
piramidą pryncypałow pozwala na uzyskanie typowego, tradycyjnego
"organo pleno". Połączenie głosów ośmiostopowych,
reprezentujących cztery grupy zróżnicowane menzurą i
konstrukcją umożliwia z kolei tworzenie zestawów o charakterze
romantycznym.
Każdy z tych głosów użyty osobno prezentuje zupełnie inny
świat dźwiękowy, przydatny w akompaniamencie i grze
liturgicznej. W sumie organy oferują bardzo wiele zróżnicowanych
zestawów barwowo-dynamicznych, pozwalających nie tylko na
zróżnicowaną grę liturgiczną ale także na
interpretację wielu utworów, zarówno klasycznych (ściślej:
barokowych) jak i drobnych form muzyki romantycznej. Fakty z dalszej historii
organów są agmentaryczne. W kitka lat po zbudowaniu, opiekę nad
organami sprawowali organmistrzowie gliwiccy: - Ernst Kurier (w latach
1891-1912), Urban Szołtysek (występujący w dokumentach z pisownią:
Scholltysek - w latach 1913-1914) i H.Schroedter z Franzem Piekarczykiem
(1920). Dwaj ostatni byli pracownikami gliwickiej lilii Fabryki Organów
"Klimosz i Dyrszlag" z Rybnika. Podpis Schroedtera zachował
się wewnątrz szafy organowej i wykonany został w związku z
remontem instrumentu. W 1917 roku parafia musiała oddać cynowe
piszczałki prospektowe na cele wojenne, zarówno z organów
kościoła św. Klemensa jak i z kościoła filialnego
św. Anny. Otrzymała za to 353,50 Marek. Metal z piszczałek,
podobnie jak z dzwonów, które również rekwirowano, przetapiano na pociski.
Rekwizycją zajmowały się firmy ludwisarskie i organmistrzowskie,
nie zważając na zabytkowy charakter większości dzwonów i
walory dźwiękowe piszczałek prospektowych, zwykle najbardziej
kunsztownie wykonanych. Podczas "Kriegsmetall-Action" w
Lędzinach udało się zachować dzwon na wieży
kościoła św. Klemensa, prawdopodobnie ze względu na
trudności z jego zdjęciem. Zabrano za to dzwon z kościoła
filialnego. Nowe piszczałki, tym razem cynkowe, wykonała już w
1921 roku firma "Klirnosz i Dyrszlag" z Rybnika. Koszty poniosła
parafia i patronat. W latach międzywojennych wykonywano strojenia i
remonty, o czym świadczą zapisy w protokołach wizytacyjnych z tego
czasu. Protokoły z łat 1926-1931 określają stan organów
jako dobry. W protokole z 21.10.1926 roku wymieniony jest remont przeprowadzony
trzy lata wcześniej, w 1923 roku, na koszt "kasy kościelnej i
patrona". Po wojnie gruntowny remont przeprowadzono w lipcu i sierpniu
1958 roku, za cenę 15.000 złotych. Zakres remontu nie jest znany,
jednak sporządzony dwa lata później inwentarz wskazuje na dobre
rezultaty wykonanych prac.
Istnienie cennego, zabytkowego instrumentu w kościele św. Klemensa
przypomniane zostało w 1980 roku w wyniku prowadzonych przez autora
niniejszej pracy nagrań radiowych. Stan organów był już wówczas
alarmujący. Najbardziej groźny był aktywny robak drzewny, który
zaatakował wiele elementów wiatrownic, stołu gry a także
piszczałki drewniane. Mimo zniszczeń organy prezentowały ciekawe
walory brzmieniowe, które zdecydowały o nagraniu utworów dawnej muzyki
polskiej i niemieckiej a także improwizacji. Przed nagraniem konieczne
było usunięcie usterek traktury i nastrojenie wszystkich głosów.
Prace te wykonał zabrzański organmistrz Jan Wyleżoł. Do
pełnej świetności przywróciła lędzińskie organy
gruntowna konserwacja, wykonana w latach 1999-2000 przez organmistrza Olgierda
Nowakowskiego z Zabrza. Prace obejmowały konserwację wszystkich
elementów drewnianych, częściową rekonstrukcję elementów
zniszczonych przez drewnojady, zabezpieczenie środkami chemicznymi drewna
przed destrukcją biologiczną, odnowienie i konserwację
zespołu brzmieniowego, traktury i systemu powietrznego, wreszcie
odnowienie szafy i prospektu, z przywróceniem oryginalnej kolorystyki i
złoceń, Odnowione organy Volkmanna na powrót zabrzmiały w
postaci, jaką nadał im przed ponad 120 laty ich budowniczy. Powróciły
do swych funkcji liturgicznych, ale także zaczęły
pełnić funkcje kulturowe, podczas organizowanych przez Starostwo
Bieruńsko-Lędzińskie, we współpracy z parafią i
władzami lokalnymi festiwali organowych pod nazwą "Jesień
organowa w powiecie bieruńsko-lędzińskim". Po
ukończeniu remontu dokonano ponownie nagrań radiowych do
trwającego już ponad dziesięć lat cyklu "Antologia
organów na Górnym śląsku". Zwieńczeniem procesu przywracania
lędzińskim organom ich właściwego miejsca w kulturze
muzycznej regionu było nagarnie w dniach 18-19.07.2002 roku płyty
kompaktowej, na której Julian Gembalski zarejestrował 26 miniatur
organowych, ukazujących bogactwo brzmienia i niezwykłe
możliwości artystyczne organów kościoła św. Klemensa.
Prof. Julian Gembalski i Ks.prob.Józef Kracla
Historyczny instrument żyje znów pełnią życia. Chwali Boga
podczas codziennej liturgii, brzmi podczas licznych koncertów, zachwyca
swą formą architektoniczną, konstrukcją i brzmieniem
znawców i miłośników dawnych organów. Dwukrotnie prezentowany
był podczas wycieczek organologicznych organizowanych przez Katedrę
Organów i Klawesynu Akademii Muzycznej w Katowicach. Otoczony opieką Gospodarza
parafii, księdza Proboszcza Józefa Kracli, na bieżąco
doglądany przez organmistrza, wnosi swój wkład w kulturę
muzyczną i zaświadcza o tradycjach budownictwa organowego na Górnym
Śląsku.
Opracował: Prof. Julian Gembalski
Do pobrania w formacie mp3 - skrócona wersja ostatniego utworu z
płyty
- fantazja
"Święty Klemensie" -
Organista parafii św. Klemensa w Lędzinach p.
Ryszard Madera
Przed wcieleniem do
Korony (do 1564 r.)
Najprawdopodobniej pierwsza wzmianka
dotycząca Kęt pojawia się w dokumencie z roku 1242, który
wylicza wszystkie wsie i włości nadane klasztorowi benedyktynek w
Staniątkach przez komesa Klemensa z Ruszczy. Kilkanaście lat
później - w 1260 r. – wieś Kęty stała się
własnością Piastów śląskich, wraz z Czeladzią, za
inną wieś z klasztorem.
Po tym roku, a przed 1277 r., Kęty
uzyskały prawa miejskie. Wtedy to bowiem książę opolski
Władysław zatwierdził sprzedaż wójtostwa w Kętach przez Szymona i jego
braci na rzecz rodzeństwa Arnolda, Rudgera i Piotra, a także
nadał miastu wiele praw, wskazując Kętom prawo, jakim
rządziło się miasto Lwówek na Śląsku jako
podstawę ustroju miejskiego (prawo lwóweckie). Kolejne potwierdzenie i
rozszerzenie przywilejów miejskich miało miejsce w 1391 r., kiedy to książę
oświęcimski Jan III nadał Kętom takie same prawa i
korzyści, jakie przysługiwały stołecznemu miastu
Oświęcim, rządzącemu się prawem magdeburskim (Kęty wchodziły już
wtedy w skład Księstwa Oświęcimskiego, wyodrębnionego
w 1317 r.). Dokument ten zamyka okres tworzenia i organizacji ustroju
miejskiego Kęt.
W źródłach niewiele zachowało się informacji na temat
szczegółów tego procesu; najstarsze zachowane księgi miejskie
Kęt pochodzą dopiero z drugiej połowy XVI w. Niewątpliwie
najważniejszą osobą w mieście w tamtym okresie był wójt, bogato uposażony przez
właściciela miasta, pobierający wiele opłat miejskich i
odbywający wraz z ławnikami sądy nad mieszczanami. Z czasem jego
władza uległa jednak stopniowo ograniczeniu na rzecz rady miejskiej. Po ustanowieniu zaś
urzędu podwójciego, później zwanego landwójtem, który przejął od
wójta sprawy sądowe, wójt mógł czerpać korzyści finansowe
jedynie z dochodów z miasta (oprócz opłat sądowych). W ciągu
następnych wieków wójtostwo kęckie przechodziło wielokrotnie z
rąk do rąk; wójtami miasta byli m.in. Komorowscy herbu Korczak,
Jordanowie herbu Trąby, Porębscy herbu Kornicz, a od 1720 r.starostowie zatorscy Duninowie, którzy prowadzili
z miastem długotrwałe procesy m.in. o
kompetencje sądów zwierzchnich starościńskich jako apelacyjnych
od sądu miejskiego oraz obsadę urzędów miejskich, przede
wszystkim burmistrza.
Rada miejska ukształtowała się później. Pierwsza wzmianka o
rajcach pochodzi z 1428 r. W XVII w. mieszkańcy wybierali rajców co
sześć lat, z których połowa wymieniała się na
urzędzie co trzy lata. Kadencja burmistrza, wymienionego po raz pierwszy w
dokumencie Zygmunta I z 1519 r., także była
sześcioletnia. W 20 lat później w źródłach pojawił
się zapis o ratuszu kęckim. Wśród kęckich burmistrzów z
XVIII w. spotykamy m.in. Jana Grabowskiego, ojca Ambrożego Grabowskiego,
znanego księgarza i "miłośnika historii i zabytków
Krakowa".
Parafia w Kętach, wzmiankowana w 1326 r.,
należy niewątpliwie do najstarszych na terenie Księstwa
Oświęcimsko-Zatorskiego. Dziś już niewiele śladów
materialnych pozostało po najstarszym kościele parafialnym,
głównie fragmenty prezbiterium z XIV w. w obrębie obecnej
świątyni parafialnej pod wezwaniem św. Małgorzaty i
św. Katarzyny, odbudowanej po pożarze w 1685 r. w stylu barokowym.
Nie zachowały się organy wykonane w 1381 r. przez Jana Wanca z
Żywca i konserwowane w 1422 r. przez Wawrzyńca Hermana; inne -
XVI-wieczne - spłonęły w 1596 r. wraz z kościołem
Wszystkich Świętych. Do listy kościołów funkcjonujących
w Kętach do 1786 r., kiedy to rząd
austriacki zniósł trzy świątynie poświadczone
źródłowo już w 1529 r., należy doliczyć zbudowany w
latach 1705-1712 barokowy kościół Niepokalanego Poczęcia NMP
znajdujący się w obrębie zespołu klasztornego oo.
Reformatów z cennymi rzeźbami (m.in. Pieta z początków wieku, renesansowy
alabastrowy "Chrystus Ukrzyżowany"). W XIX w. w Kętach
powstały jeszcze domy dwóch zgromadzeń zakonnych: pierwszy na
ziemiach polskich klasztor Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego z 1891 r.
oraz neogotycki klasztor Sióstr Klarysek od Wieczystej Adoracji zbudowany w
latach 1890-1893.
W XV w. parafia obejmowała sąsiednie wsie: Kobiernice, Porąbka,
Czaniec, Nowa Wieś, Bulowice, zaś od XVI w. także Bujaków i
Międzybrodzie. Mimo dość dużej liczby kościołów,
jak na miasto tak małej wielkości, jakim pozostawały Kęty,
niewiele przetrwało dokumentacji archiwalnej związanej z
parafią. Dokumenty, które zachowały się do dnia dzisiejszego,
podają jedynie imiona plebanów, wielkość płaconego z
parafii świętopietrza (20 skojców rocznie), dziesięcinypłaconej na rzecz
scholastyka katedry krakowskiej i klasztoru norbertanek na Zwierzyńcu w
Krakowie, a także innych opłat wnoszonych przez mieszkańców na
rzecz parafii (stołowe, kolęda, meszne). Znacznie więcej
informacji na temat parafii i parafian kęckich przynoszą dopiero,
zachowane w archiwum parafialnym, księgi metrykalne.
Równie fragmentaryczne są informacje o istniejącej przy parafii
szkole, której początki sięgają schyłku XIV w. (pierwszy
znany nauczyciel szkoły to Mikołaj Bacalarius, wymieniony w
dokumencie z 1446 r.). Prawdopodobnie początkowe nauki w tej szkole
pobierał także znany kęczanin Jan Kanty. W XVI w. nauczyciel
szkoły był jednocześnie pisarzem miejskim; łączne jego
uposażenie (opłata na rzecz szkoły i dochody z pisarstwa
miejskiego) sięgało kwoty 19 zł (dla porównania pisarz miejski
Krakowa pobierał rocznie - w epoce ostatnich Jagiellonów - od 28 do 40
zł). W 1629 r. w Kętach funkcjonowało kolegium jezuickie
podległe kościołowi św. Barbary w Krakowie, którego
patronem był Jan Kanty. Szkoła parafialna sąsiadowała
zapewne ze "szpitalem na 24 ubogich, istniejącym od
niepamiętnych czasów".
Z pierwszymi wiekami istnienia Kęt można również
łączyć powstanie herbumiasta. Choć
współcześnie używany wizerunek herbu różni się zapewne
od pierwotnego, podstawowe elementy godła miejskiego pozostały
niezmienione. Stanowi go obecnie (od 1990 r.), na tarczy dzielonej w słup
na dwa pola, z prawej (heraldycznie) ukoronowany półorzeł na
czerwonym tle, a z lewej strony trzy orle jaja w polu niebieskim, z
symboliczną wstęgą Soły poniżej. O ile w pierwszym
elemencie godła można łatwo dopatrywać się
związku z herbem Piastów górnośląskich, o tyle powód
umieszczenia trzech jaj nie jest jasny, niektórzy autorzy dopatrują
się w tym śladów służebnego charakteru osady w jej
początkach, inni przytaczają legendy zapisane przez
wcześniejszych pisarzy, którzy początki miasta łączą z
miejscem polowań książąt oświęcimskich (Andrzej
Komoniecki zm. 1729, autor kroniki Chronografia albo dziejopis żywiecki)
lub tłumaczą niemiecką nazwę miasta zgodą tam
zawartą przez zwaśnionych książąt
oświęcimskich (Józef Łepkowski w Listach z podróży archeologicznej po
Galicyi z 1857).
Tak ukształtowane godło zostało w 1793 r. usankcjonowane przez
cesarza Franciszka II dokumentem z 15 X 1793 r., a
następnie zachowane przez władze miejskie w dwudziestoleciu
międzywojennym w ramach prowadzonej przez władze centralne odrodzonej
Rzeczypospolitej akcji zatwierdzania herbów władz i urzędów
samorządowych. Opinię na temat herbu Kęt opracował wtedy
Włodzimierz Budka, pracownik Archiwum Państwowego w Krakowie, autor
pracy poświęconej pieczęciom dawnych miast Księstwa
Oświęcimsko-Zatorskiego.
19 III 1454 r. szlachta Księstwa Oświęcimskiego oraz miasta
Oświęcim i Kęty złożyły hołd królowi
polskiemu, a trzy lata później Kazimierz Jagiellończyk za 50 tys.grzywien zakupił od Jana (Janusza) IV
Księstwo Oświęcimskie. Wydarzeniom tym zapewne towarzyszyły
zabiegi mieszczan kęckich o potwierdzenie dotychczasowych przywilejów,
toteż już dzień później - 20 III 1454 r. - otrzymali oni
dokument potwierdzający prawa nadane im przez poprzednich władców, a
kolejny dokument z 1519 r., wystawiony przez króla Zygmunta I Starego, nadał im
nowe przywileje. Oprócz dwóch istniejących już trzydniowych jarmarków: 13 lipca (św.
Małgorzaty) i 14 września (Podwyższenia Krzyża św.)
miasto otrzymało od króla trzeci – wyznaczony na 25 listopada (św.
Katarzyny). Dniem targowym miała być każda sobota,
przybywający zaś na jarmarki i targi zostali
zwolnieni od wszelkich opłat. Dzięki tym przywilejom miasto
zaczęło słynąć jako miejsce targowe (Andrzej
Komoniecki pisał: "Oświęcim grodem sławny, Zator
sejmikami, a Kęty świętym Kantym, także i targami").
Targi te utrzymały się do końca XVIII w.,
kiedy to Franciszek II w 1793 r. nadał miastu prawo do czterech
ośmiodniowych jarmarków w roku; przetrwały one do początków XX
w. (wspomina o nich kalendarz wydany przez Karola Miarkę w 1917 r.).
Bez wątpienia organy są instrumentem o największych możliwościach wykonawczych. Do żadnego innego nie pasuje tak dobrze poetyckie określenie G. de Machault (XIV w.) - de tous les instrumentes le roi jak do organów. Choć intensywny rozwój organów nastąpił w XVII i XVIII w. my zajmiemy się ich wcześniejszymi dziejami.
Wynalezienie
tego instrumentu przypisuje się uczonemu aleksandryjskiemu Ktesibiosowi
żyjącemu w III w. p.n.e. Fakt ten odnotowują i opisują
Witruwiusz (I. w. p.n.e.) w dziele O
architekturze i Heron (I w.
n.e.) w swojej Pneumatyce.
Pompa organów wodnych - zwanych w starożytności hydraulis - tłocząca wodę z
jednego zbiornika do drugiego i wytwarzająca sprężone powietrze
obsługiwana była przez dwóch silnych mężczyzn. Trzeci,
czyli organista, włączał poszczególne piszczałki,
poruszając zasuwkami zamykającymi lub odcinającymi dostęp
powietrza. Początkowo organy występowały tylko na terytorium w
starożytnej Grecji. W Delfach gra na tym instrumencie towarzyszyła
obrzędom oczyszczającym ku czci Apolla. Od I w. n.e. organy wodne
znane były w Rzymie (najprawdopodobniej muzykował na nich sam Neron).
Głównie za sprawą przenikliwego i głośnego
dźwięku organy były popularnym instrumentem w cyrkach. Grano na
nich podczas występu akrobatów i wyścigów kwadryg.
We wczesnym
okresie średniowiecza centrum budownictwa organowego przeniosło
się do Bizancjum. Gra na organach wodnych uświetniała oficjalne
uroczystości i parady w pałacu cesarskim. Zezwolenie na umieszczenie
świeckiego instrumentu w kościołach wydane przez papieża
Witaliana (zm. 672) otworzyło organom drogę praktycznie do wszystkich
zakątków chrześcijańskiej Europy. Doniosłym wydarzeniem w
rozwoju tego instrumentu był gest cesarza bizantyjskiego Kompronimosa,
który w 757 r. posłał w darze dla króla Franków Pepina Małego
instrument zapewne niewielkich rozmiarów. Kilkanaście lat później w
812 r. w Akwizgranie z rąk posłów bizantyjskich organy otrzymał
inny władca Franków - Karol Wielki.
Początkowo
budowniczymi organów byli zakonnicy i duchowni. Określano ich mianem magister organorum, laborator organorum czy organifex.
Opat klasztoru St. Savin w Poitou zorganizował nawet szkołę dla
budowniczych organów. Mnisi parali się także
działalnością naukową (np. działający w
benedyktyńskim opactwie St. Gallen Notker z Labo zmarły w 1022 r.
zajmował się m. in. zagadnieniami dotyczącymi menzurowania
piszczałek).
Zwieńczeniem
pierwszego okresu rozwoju instrumentu są organy zbudowane w klasztorze
Winchester w 980 r. przez mnicha Wulstana. Według jego własnego opisu
posiadały 400 piszczałek i 26 miechów obsługiwanych przez 70-ciu
kalkancistów. Grało na nich dwóch organistów (organarius lub pulsator
organum) na oddzielnych klawiaturach. Ich brzmienie było tak
potężne, że słuchający „zatykał rękami
uszy, nie mogąc znieść dźwięku”, który
słychać było „w całym mieście”. Brak regulatora
ciśnienia oraz duża ilość piszczałek przypadająca
na jeden klawisz, bez możliwości wyłączenia
części z nich musiały wywoływać podobne odczucia u
wielu nieprzyzwyczajonych do takiego wolumenu odbiorców.
Dopiero pod
koniec XIII w. wprowadzono osobne rejestry umożliwiające
włączanie poszczególnych głosów (zespołów piszczałek).
Pod koniec następnego stulecia zaczęto dodawać grupy
piszczałek naśladujących jakiś głos np. flet. Do czasu wprowadzenia piszczałek stroikowych w
XIV w. używane były wyłącznie piszczałki wargowe
wykonywane z cyny, metalu i drewna. W tym czasie powoli zaczęły
zanikać niedogodne wykonawczo, obsługiwane całą
dłonią wysuwane listwy zwane linguae,
wyparły je klawisze z mechanizmem dźwigniowym, przypominające
klawisze maszyny do pisania. Klawiatura obejmowała nawet do 3 oktaw z
półtonami w środkowym rejestrze. Pierwsze próby zainstalowania
pedałów pochodzą z XIV w. Przywiązywano wówczas linki do
klawiszy, a dźwięki wydobywano poprzez naciśnięcie
stopą. Następnym krokiem było dodanie do instrumentu klawiszy
pedałowych.
W
średniowieczu większość instrumentów to organy mniejszych
rozmiarów – pozytywy, wykorzystywane zarówno w środowisku świeckim
jak i kościelnym. W świątyniach pozytyw był umieszczany w
prezbiterium, nawach bocznych, a także na chórze, obok głównego
instrumentu za plecami organisty. W tym miejscu należy jeszcze
wspomnieć o dwóch innych odmianach organów. Pod koniec średniowiecza,
ok. 1300 r. pojawiły się miniaturowe organy - portatyw, w których
jednej piszczałce odpowiadał jeden klawisz. Instrument zawieszano na
pasku, aby można na nim grać podczas procesji. Prawą
ręką muzyk grał na klawiaturze a lewą obsługiwał
mały mieszek. Inna odmiana organów - regał wynaleziona została
ok. 1450 r., instrument budowano w postaci małej
kasetki lub książki.
W XVI w.
można już mówić o europejskich ośrodkach budowy organów.
Włoskie instrumenty charakteryzowały się głosami fletowymi
(doskonałymi w akompaniowaniu zespołom wokalnym) i łagodnym
brzmieniem, niemieckie natomiast wyróżniały się kontrastującym
doborem głosów, posiadały 2 lub 3 manuały oraz pedał.
Na ziemiach
polskich po raz pierwszy spotykamy wzmiankę o organach w Historiae Polonicae (1455-1480) Jana Długosza.
Kronikarz twierdzi, że w katedrze wawelskiej istniały organy w 996 r., wydaje się jednak, że jest to informacja
niepewna. Następna wzmianka dotyczy organów wykorzystywanych w latach 1177
– 1194 na dworze Kazimierza Sprawiedliwego. Wiemy, że w klasztorze
Cysterek w Trzebnicy na Śląsku na początku XIII w. istniały
księgi liturgiczne i instrukcje dotyczące gry na organach. Dopiero
wiadomość o instrumencie w klasztorze Dominikanów w Sandomierzu
można uznać za całkowicie pewną, gdyż posiadamy
informację o działającym tam organiście Tomaszu (1259).
Podobnie jak w innych krajach Zachodniej Europy początkowo budową
organów zajmowali się zakonnicy - benedyktyni, cystersi i franciszkanie. Z
XIV w. pochodzi wzmianka o organach o 22 piszczałkach zbudowanych przez
franciszkanina w Toruniu. W 1381 r. niejaki Jan Wanc z Żywca zbudował
organy w kościele parafialnym w Kętach. W następnym stuleciu
organy posiadają największe miasta ówczesnej Polski, a Kraków
należy do najprężniejszych ośrodków. Pod koniec
średniowiecza znany był też w Polsce regał, który stał
się bardzo popularnym instrumentem zwłaszcza w renesansie
(wykorzystywano go w muzyce tanecznej razem z dudami). W inwentarzu muzykaliów
kapeli Batorego (1586) znajdują się aż trzy instrumenty tego
typu.
Najwcześniejsze
zabytki ikonograficzne (same zachowane instrumenty są dużo
późniejsze) w Polsce przedstawiające organy pochodzą z XV w. W Missale (ok. 1415) z Biblioteku Uniwersytetu
Wrocławskiego anioł gra na portatywie o 10 piszczałkach,
także na witrażu (1430 – 1440) w kościele dominikańskim w
Krakowie spotykamy muzykującego anioła na portatywie o 9
piszczałkach. Z kolei w Ołtarzu św. Trójcy (1467) w katedrze
wawelskiej uwieczniony został rzeźbiony portatyw z 14
piszczałkami, obsługiwany także przez anioła.
Zarys historii budownictwa
organowego i twórczości organowej w Polsce
języki: polski
Nieco późniejszym zbiorem jest pochodząca z ok. 1580 "Tabulatura
Łowicka", dawniej nazywana "Warszawską
Tabulaturą Organową" lub od nazwiska przypisywanego jej
autora - "Tabulaturą Marcina Leopolity". "Tabulaturę
Łowicką" spotkał
ten sam los, co opisywaną wyżej tabulaturę krakowską -
spłonęła w pożarze Biblioteki Narodowej w
Z końca XVI w. pochodzi "Gdańska Tabulatura organowa" (1591). Manuskrypt zbioru
przechowywany jest w Archiwum Wojewódzkim w Gdańsku (sygn. Ms. 300 R.
Vv.). Twórcą tabulatury był prawdopodobnie skryptor Cajus
Schmiedtlein - muzyk związany z kościołem Najświętszej
Marii Panny w Gdańsku. Zbiór sporządzony został notacją
typu włoskiego (intavolatura włoska, zapis na dwóch systemach
nutowych). Na repertuar zbioru składają się: 17 fantazji
instrumentalnych oraz 23 intawolacje kompozycji wokalnych. Wśród zidentyfikowanych
kompozytorów znajduje się m.in. Orlando di Lasso, Clemens non Papa, Pierre
Sandrine oraz Johann Walther. Fakturalnie kompozycje utrzymane są w
stylistyce przypominającej osiągnięcia niemieckich kolorystów
(zastosowanie techniki dyminucyjnej).
Na koniec XVI w. datowane jest jeszcze jedno źródło - "Tabulatura
Jana Fischera z Morąga" (1595),
zwana niekiedy ze względu na miejsce przechowywania "Tabulaturą
Toruńską". Pierwotnie dzieło składało
się z dwóch części, z których niestety zachowała się
tylko druga. Znajduje się w niej 148 utworów, zarówno religijnych jak i
świeckich, niektóre przeznaczone do wykonania na organach. Repertuar
religijny reprezentują dzieła należące zarówno do liturgii
katolickiej jak i ewangelickiej. Większą część zbioru
stanowią kompozycje włoskich twórców - Palestriny i Orlando di Lasso
oraz działającego w Polsce Diomedesa Cato.
Część anonimowych kompozycji przypisuje się samemu Janowi Fischerowi, polskiemu kompozytorowi pochodzącego
z Warmii.
Z ok. 1618 pochodzi niedawno odkryty rękopis - tzw. "intawolatura żmudzka", w której spisane
zostały utwory organowe kapłana, mnicha, ale przede wszystkim
organisty zakonu cystersów - Adama z Wągrowca (15??-1629). Profes opactwa w Wągrowcu
pochodził właściwie z Margonina (północna Wielkopolska),
zwykło się go jednak nazywać od miejsca działalności -
Wągrowieckim. Zachowało się kilka informacji o tej postaci.
Wśród nich znajdują się takie, które świadczą o jego
mistrzostwie w grze na organach. Intawolatura żmudzka pochodzi z
pojezuickiego kolegium w Krożach na Żmudzi. Przechowywana jest
obecnie w Litewskiej Bibliotece Narodowej (nr sygnatury - MS LT-Vn 105-67).
Intawolatura została spisana tzw. włoską
notacją klawiszową I poł. XVII w.,
miejscami w układzie partyturowym. Repertuarowo właściwie
ogranicza się do dzieł Adama z Wągrowca. Przekazuje
świadectwo jego techniki i kunsztu kompozytorskiego. Zawiera ricercary,
fantazje, parafrazowane schematy liturgiczne - dzieła przypominające
kompozycje włoskiego twórcy tych czasów - Girolama Frescobaldiego oraz
jedyny w swoim rodzaju utwór z wirtuozowsko rozwiniętą partią
pedałową - "Pro organo".
Nie mniejsze znaczenie od "intawolatury żmudzkie" ma dla
polskiej kultury muzycznej o kilka lat młodszy i znany również od niedawna
tzw. "Album Sapiehów".
Rękopis oddaje obraz muzyki organowej na terenie Rzeczypospolitej Obojga
Narodów w katolickich środowiskach Wileńszczyzny. Zbiór pochodzi z
ok. 1626 i niestety nie zawiera żadnych informacji o jego twórcy i
zamieszczonych dziełach. Poza zidentyfikowanymi fragmentami utworów
Girolama Frescobaldiego można tylko domniemywać, że
właścicielem raz pojawiających się w zbiorze inicjałów
- F L - jest Franciszek Lilius (muzyk na dworze królewskim w Warszawie do
Z tego samego obszaru geograficznego co "Gdańska Tabulatura organowa" pochodzi nieco późniejszy zbiór - "Tabulatura
Oliwska" (ok.
1619) - zbieżna repertuarowo z tabulaturą z pobliskiego Pelplina.
Zapisana została nowoniemiecką notacją tabulaturową (literowo).
Stanowi ona niezbity dowód wysokiej kultury muzycznej oliwskich cysterów. Zbiór
zawiera 329 kompozycji, głównie intawolacje repertuaru wokalnego (motety,
madrygały, pieśni religijne i świeckie), a także licznie
reprezentowane tańce. Na szczególną uwagę zasługują
kompozycje kapelmistrza kapeli Rady Miejskiej i kościoła NMP w
Gdańsku -Andrzeja Hakenbergera (1574-1627), znane tylko w Gdańsku i na Warmii
pieśni "Jesu König der Ehren" i "Jesu froleichnam schon warhaftiger gottes
Sohn" oraz
najbardziej oryginalne w całym zbiorze utwory "Resonet
in laudibus" oraz "Veni
Redemptor gentium" Piotra Drusińskiego (Petrus de Drusina, 15??-1611), organisty
kościołów św. Barbary w Gdańsku i Najświętszej
Marii Panny w Elblągu, prawdopodobnie ucznia Antonia Scandellego.
Wspomniana już wyżej "Tabulatura Pelplińska" (ok. 1620-1630) jest zbiorem
największym, liczącym 6 tomów dziełem i stanowi jedną z
nielicznych pereł w Bibliotece Seminarium Duchownego w Pelplinie. Zawiera
892 utwory, głównie twórców europejskich - stanowi tym samym
świadectwo sztuki i źródło wiedzy o kulturze muzycznej XVI i
XVII w. Sporządzona została nowoniemieckim typem notacji
tabulaturowej (literowo), prawdopodobnie przez Feliksa Trzcińskiego, na potrzeby miejscowego klasztoru
cystersów. Ulubiony utwór polskich organistów - "Canzon
a 4" Andrzeja Rohaczewskiego, pochodzi właśnie z tego
źródła. Większą część repertuaru "Tabulatury
Pelplińskiej" stanowią
jednak utwory instrumentalne i wokalne nieprzeznaczone na organy.
Pochodzący z XVII w. rękopis "Warszawskiej Tabulatury Organowej" (ok. 1660-1680), a należący
do zbiorów Biblioteki Narodowej, spłonął w pożarze
Pałacu Rzeczypospolitej w 1944 roku. Przedtem jednak (w latach 20.) Adolf Chybiński - polski muzykolog, odpisał niemalże
całą zawartość tabulatury. W 1953 jeden z jego magistrantów
(na Uniwersytecie Poznańskim) - Czesław Sikorski, podjął
się pracy dokonania powtórnego odpisu z transkrypcji Chybińskiego 71
spośród 94 utworów. W 1983 wdowa po Czesławie Sikorskim
odsprzedała rękopis zmarłego męża do publikacji. W "Warszawskiej
Tabulaturze Organowej"znajdują się utwory czysto
instrumentalne (toccaty, fugi, preludia, capriccia, canzony) oraz pieśni
religijne z polskimi tekstami. Wśród utworów instrumentalnych
zachował się jeden z najpopularniejszych polskich utworów organowych.
Jest nim wyjątkowo często umieszczane w programach koncertów "Preludium" Jana
Podbielskiego. Podobnie jak i pozostałe utwory w "Warszawskiej
Tabulaturze Organowej", również i dzieło Jana
Podbielskiego, kompozytora polskiego działającego na obszarze
północno-wschodniego Mazowsza, zapisane zostało włoską
notacją tabulaturową.
Pierwsza połowa XVIII w. nie pociąga za sobą istotnych zmian w
zakresie budownictwa organowego w Polsce. Nadal działają warsztaty
organmistrzowskie powstałe w wieku ubiegłym, pomimo dość
znacznego wyniszczenia kraju przez kolejne działania wojenne. Podstawowej
zmianie uległ wystrój plastyczny i oprawa architektoniczna instrumentów, a
wszystko w wyniku oddziaływania nowego, barokowego stylu. Ośrodki do
tej pory nieaktywne, głównie na Mazowszu i Podlasiu, próbują
dorównać kroku ośrodkom rozwiniętym. Powstają kolejne,
liczne i wspaniałe instrumenty, m.in. w
Jędrzejowie, Sejnach, Połocku, Sulejowie, Żywcu i Oliwie. Prace
polskich organmistrzów wspomagają budowniczowie ze Śląska, Prus,
Niemiec i Austrii. W dalszym ciągu utrzymywały się warsztaty
organowe prowadzone przez zakonników - bernardynów, dominikanów i cystersów. To
właśnie dziełem cystersa - brata Michała (w kręgach
świeckich znanego bardziej jako Jana Wulfa z Ornety) są słynne
nie tylko w Europie, imponujące rozmiarami i wystrojem, organy oliwskie.
Również dziełem cystersa działającego w Warszawie -
Ignacego Foglera, są mniej znane, ale nie mniej zabytkowe od oliwskich,
organy w Jędrzejowie.
Po okresie wielkiego rozkwitu w polskiej muzyce organowej (XVI-XVII w.), w
wieku XVIII nadszedł czas stagnacji, który niesłusznie uważa
się niekiedy za czas upadku. W wieku XVIII, zwłaszcza w drugiej jego
połowie, zainteresowanie organami wyraźnie zmalało, a procesowi
temu towarzyszyło ograniczenie twórczości na ten instrument. Za to
coraz częściej i chętniej zaczęto przenosić na organy
repertuar łatwy, będący opracowaniami utworów orkiestrowych czy
wokalnych - arie i uwertury operowe, tańce, fragmenty symfonii, itp.
Przekazy bardziej wartościowej muzyki pisanej w nowym, klasycznym stylu
przybliżają dwa najważniejsze źródła tego okresu - kancjonał
Teresy Fabiańskiej ("Arie z różnych
autorów zebrane, do grania na pozytywie lub szpinecie podczas
nabożeństwa w kościele"), spisany ok. 1767 przez
jedną ze starosądeckich klarysek oraz pochodzący z końca
wieku XVIII kancjonał Jadwigi Dygulskiej (1796), benedyktynki z
Sandomierza. W obu zbiorach można znaleźć głównie anonimowe
kompozycje pochodzące z polskiego ośrodka geograficznego. Są
wśród nich proste arie, ale również preludia i fugi grane powszechnie
jeszcze w pierwszej ćwierci XIX w. W stylu klasycystycznym utrzymany
został jeszcze jeden, późniejszy (z 1825) zbiór Wacława Raszka - "Kancjonał
muzyki kościelnej".
Panujące powszechnie w Europie nowe tendencje w zakresie budownictwa
organowego długo pozostawały poza zainteresowaniem polskich organmistrzów.
Właściwie w I poł. XIX w. polscy budowniczowie organów
kontynuowali założenia przyjęte w ubiegłym stuleciu,
wykazując w tej materii daleko posunięty konserwatyzm. Niekiedy tylko
zaczynają pojawiać się nowe pomysły, początkowo w
postaci ostrożnie dodawanych do dyspozycji pojedynczych, romantycznych
rejestrów. Sytuacja ulegnie zmianie w II poł. wieku
za sprawą coraz śmielszego wyzyskiwania nowych głosów -
smyczkujących i językowych, ponadto alikwotowych i miksturowych
(kombinowanych) oraz naśladujących m.in. głos
ludzki (vox humana) czy instrumenty orkiestrowe - flety, oboje, klarnety
i in. W niedługim czasie wprowadzone zostaną kolejne innowacje w
postaci tzw. żaluzji, dzięki którym
możliwa stanie się płynna zmiana dynamiki przy grze, a nie jak
do tej pory jedynie skokowo (tarasowo). Coraz powszechniej zacznie się
budować organy z nowym typem wiatrownic (stożkowym, a nie jak do tej
pory tonowym), nowym typem traktury (pneumatycznym w miejsce mechanicznego),
również miechy otrzymają niebawem motorowe zasilanie. O ile nowe,
romantyczne organy były zjawiskiem pożądanym, o tyle godnym
pożałowania było dewastowanie starych instrumentów,
świadectw swojej epoki, poprzez "zromantyzowanie" ich dyspozycji
i dokonywane przebudowy w nowym duchu. Liczba organmistrzów w XIX w. stale
się powiększa. Są to już dziesiątki nazwisk, m.in. działający w I poł. stulecia Wacław Bauer,Wojciech Rudziński, Dominik Pilichowski, Rafał Ostrowski, Jan Ciężartowicz, Feliks Kłosieński,Jan Hawel, Antoni Zakrzewski, Jan Długi, Ignacy Wojciechowski. Z poł. XIX w. pochodzą
również firmy organmistrzowskie istniejące po dzień dzisiejszy -
m.in. powstała w 1848 firma rodzinna Biernackich.
W II poł. stulecia budownictwo organowe w Polsce
osiągnęło swoje apogeum. Na ten czas przypadają lata
świetności zakładów Mateusza Mielczarskiego, Stanisława i
Wacława Przybyłowicza, Henryka Hartmana, Romana Ducheńskiego,
Andrzeja Gąsiorowskiego, Jana Śliwińskiego, Józefa i Jana
Szymańskiego, Leopolda i Andrzeja Blomberga, Antoniego Sapalskiego, braci
Terleckich czy rodziny Żebrowskich. Na przełomie XIX i XX w. do
głosu doszły firmy obce - Sauera, Walckera, Riegera, Schuke i in.
Swobodzie repertuarowej oraz zeświedczeniu muzyki organowej w XVIII w.
przeciwstawiła się grupa kompozytorów XIX-wiecznych, która podźwignęła
polską sztukę organową i przybliżyła ją do
osiągnięć zachodniej Europy. Podwaliny ambitniejszej
twórczości przygotowali Karol
Kurpiński (1785-1857), Teofil Klonowski (1847-1872) i Gustaw Roguski (1839-1921), ale
przede wszystkim pracujący u podstaw Stanisław
Moniuszko (1819-1872). Ten
ostatni opublikował zbiór preludiów na tematy polskich pieśni
kościelnych, a znając doskonale stan ówczesnej polskiej muzyki
organowej i całego środowiska organistowskiego, dostosował ich
język muzyczny do poziomu wykształcenia współczesnych odbiorców.
Stąd w odniesieniu do jego kompozycji organowych można mówić o
prostocie zastosowanych środków fakturalnych, nie ujmując im przy tym
ich wewnętrznego wdzięku i uroku. Gustaw Roguski - kompozytor i
pedagog, w latach 1873-1915 prof. Instytutu Muzycznego w Warszawie
(prowadził klasę harmonii i kontrapunktu), jest twórcą zbioru "Preludiów
organowych" (1865).
Wyjątkowo ciekawe, a przy tym ilustrujące drogę, jaką
musiała przejść polska twórczość organowa od naiwnego,
tanecznego preludiowania do dzieł wartościowych jest jego preludium
nr 22 - "Hej, w dzień narodzenia".
Z kolei Teofil Klonowski - nauczyciel muzyki i organista w Poznaniu,
podjął się ambitnego zadania zebrania i zharmonizowania
pieśni kościelnych. Efektem tej pracy był opublikowany w dwóch
tomach śpiewnik pt. "Szczeble do nieba".
August Freyer (1803-1883) był czołowym, obok Mieczysława
Surzyńskiego i Feliksa
Nowowiejskiego, pedagogiem i inicjatorem ruchu organowego
w XIX-wiecznej Polsce. Pochodził z położonego nieopodal Drezna
Oberschaar, niemniej większą część swojego życia
związał z Warszawą - początkowo podczas studiów w Szkole Głównej
Muzyki, następnie jako kontrabasista w orkiestrze Teatru Wielkiego, by w
1837 rozpocząć posługę na stanowisku organisty
kościoła ewangelicko-augsburskiego. Za sprawą Freyera ów
kościół stał się w niedługim czasie jednym z centrów
życia muzycznego stolicy. W 1861, w czasie, gdy powoływano do
życia Instytut Muzyczny, mający wypełnić lukę po
dawnej Szkole Głównej Muzyki, Freyer zasłynął jako
wyjątkowo gorliwy jego współtwórca i pedagog. Trudne do przecenienia
są jego zasługi na gruncie podniesienia znaczenia i poziomu
wykonawstwa muzyki organowej w Polsce, szczególnie chętnie
popularyzował dzieła Jana Sebastiana Bacha. Prowadząc kursy dla
organistów przyczynił się do wychowania całego pokolenia
wirtuozów tego instrumentu. W jego bogatym dorobku twórczym dzieła
organowe zajmują miejsce równorzędne z kompozycjami chóralnymi i
fortepianowymi. Niektóre z nich publikowano również poza granicami kraju,
co może dowodzić ich walorów artystycznych. Szczególnie ciekawe
są pochodzące z lat 30. XIX w. jego pierwsze opusy - "Fantazja
koncertowa f-moll op. 1", "Wariacje koncertowe E-dur op. 2" (nt. rosyjskiej pieśni narodowej "Boże
cesarza chroń"), "Wariacje koncertowe es-moll op. 3" (zbudowane na kanwie"Hymnu Cherubinów" Dmitrija Bortnianskiego) oraz liczne
drobne preludia organowe. Freyer był ponadto autorem podręcznika
harmonii oraz szkoły na organy.
Niemałe zasługi na polu wychowania młodego pokolenia
organistów-wirtuozów mieli również działający w Krakowie Wincenty Gorączkiewicz (1789-1858) - wieloletni organista katedry wawelskiej
oraz Wincenty Wacław Rychling (1841-1896) - profesor ówczesnego krakowskiego
konserwatorium muzycznego, którego pod względem opanowania techniki gry
organowej można porównać z działającym w Warszawie Augustem
Freyerem. Wincenty Rychling był autorem organowych preludiów i
pastorałek.
Najliczniejsza grupa polskich kompozycji organowych przełomu XIX i XX w.
pochodzi spod piór braci Józefa (1851-1919), Stefana (1855-1919) i Mieczysława (1866-1924) Surzyńskich. Twórczość ich
nawiązuje do cecyliańsko-ratyzbońskiego ruchu odnowienia muzyki
kościelnej, tak bardzo zeświedczonej w XVIII w. Józef Surzyński
związany był z ośrodkiem poznańskim. Przez ponad 30 lat
prowadził chór katedralny, ponadto redagował "Muzykę
Kościelną" oraz był wydawcą serii "Monumenta
musices sacrae in Polonia". Komponował głównie muzykę
chóralną oraz drobne preludia i przygrywki organowe. Stefan Surzyński
działał głównie w Tarnowie piastując stanowisko organisty w
tamtejszej katedrze oraz nauczając gry na organach w tarnowskiej szkole.
Najwybitniejszy z braci - Mieczysław Surzyński - był
organistą, kompozytorem i dyrygentem. Studia odbywał w
berlińskim, a następnie lipskim konserwatorium, które
ukończył w 1891. Pod wpływem starszego brata Józefa -
reformatora w duchu odnowy liturgicznej, zajął się głównie
muzyką kościelną. W tym celu udał się m.in. do Ratyzbony, by uzupełnić swoje studia w Szkole
Muzyki Kościelnej. Po powrocie do kraju objął klasę organów
w Warszawskim Instytucie Muzycznym (1906), a po śmierci Zygmunta
Noskowskiego (1909) również
klasę kontrapunktu. Był twórcą niezwykle płodnym. Poza
drobnymi utworami użytkowymi ("55
łatwych Preludiów op. 20", "Trio
na organy op. 21", "20 Preludiów na organy lub harmonium op.
41") oraz bardziej rozbudowanymi zbiorami ("Rok w pieśni kościelnej op.
42", "Pastorałki - Preludia na organy lub
harmonium", op. 63 i 67, te ostatnie napisane wspólnie z bratem
Stefanem) był twórcą szeregu utworów wirtuozowskich, które na
stałe weszły do repertuaru koncertowego. Wśród nich na
szczególną uwagę zasługują "Chaconne
op. 14", "Fantaisie pour orgue op. 30","Sonate en ré mineur op. 34", "Improvisations
pour orgue op. 36", "Improwizacje nt. Święty Boże
op. 38" czy "Choral
varié op. 50". We współautorstwie z Henrykiem Makowskim przygotował i opublikował ok. 1904 "Szkołę
na organy". Mieczysław Surzyński jest również
autorem "Koncertu g-moll op. 35" na organy z orkiestrą. Ów koncert
stanowi jedno z najlepszych dzieł tego typu w światowej literaturze
organowej. Jeszcze do niedawna kompozycja uchodziła za bezpowrotnie
utraconą w pożarze Filharmonii Warszawskiej w 1939 roku. Okazało
się jednak, że w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu przechowywany
był odpis partytury, który czekał na swoje odkrycie aż do 1990
roku.
Spośród innych kompozytorów polskich piszących na organy na
przełomie XIX i XX w. nie można pominąć Władysława
Żeleńskiego (1837-1921) oraz dziś prawie zupełnie
zapomnianych - Teofila Gutowskiego (1835-189?), Franciszka Walczyńskiego (1852-1937) iKonstantego Gorskiego (1859-1924). Władysław Żeleński
przeszedł do historii głównie jako twórca zbioru "25
Preludiów" na
organy, zbioru do którego wyjątkowo chętnie sięgają
uczniowie klas organowych rozpoczynających dopiero swoją
przygodę z królem instrumentów. Znacznie wyższą
wartość artystyczną przejawia jego "Prélude
pastorale", skomponowane na zamówienie jednego z zagranicznych
wydawnictw. Teofil Gutowski kontynuował tradycje Augusta Freyera, to
właśnie jemu dedykował swoje "Preludium i fugę g-moll" na organy lub tzw. fortepian
pedałowy (z klawiaturą nożną, jak w organach - instrument
wyjątkowo popularny w kulturze muzycznej Europy XIX w.). Franciszek
Walczyński podobnie jak Stefan Surzyński działał w
Tarnowie. Pełnił tam obowiązki dyrektora diecezjalnej
szkoły dla organistów. Spośród wymienionej grupy kompozytorów
był twórcą najpłodniejszym pod względem ilościowym.
Większość jego dzieł ma jednak charakter czysto
użytkowy. Postacią wyjątkową na arenie polskiej organistyki
późnego romantyzmu był Konstanty Gorski - właściwie i
przede wszystkim wirtuoz skrzypiec. W swoim dorobku ma jednak
zadziwiającą technicznie i warsztatowo skomponowaną na organy "Fantazję
f-moll", która w niczym nie ustępuje mistrzowskim
dziełom Mieczysława Surzyńskiego czy Feliksa Nowowiejskiego.
Feliks
Nowowiejski (1877-1946) pochodził
z objętych panowaniem pruskim malowniczych rejonów Warmii.
Zamiłowania do muzyki przejawiał od najmłodszych lat. Pierwsze
kroki swojej muzycznej edukacji zdobył w Szkole Muzycznej w
Świętej Lipce, w miejscowości, w której po dziś dzień
znajdują się wspaniałe organy z barokowym prospektem. Być
może to właśnie świętolipskie doświadczenia
pozwoliły kompozytorowi zakochać się w królu instrumentów.
Studia muzyczne kontynuował w Ratyzbonie, a następnie w Berlinie.
Nowowiejski podobnie jak August Freyer szybko zdobył w Europie
sławę organisty wirtuoza, wiele podróżował i
koncertował. W 1909 przybył do Krakowa, obejmując stanowisko
dyrektora Towarzystwa Muzycznego. Brał udział w uroczystościach
grunwaldzkich, podczas których miało miejsce prawykonanie patriotycznej "Roty" do słów Marii Konopnickiej. Po latach I wojny światowej
przybył do Warszawy, by wziąć czynny udział w ruchu
plebiscytowym na rzecz przyłączenia do Polski Mazur i Warmii. W 1919
osiadł w Poznaniu, z którym związała go głównie działalność
pedagogiczna i kompozytorska. Stale występował, cieszył się
w sposób bezdyskusyjny opinią najlepszego organisty-wykonawcy i
improwizatora w ówczesnej Polsce. Główne miejsce jego twórczości poza
dziełami chóralnymi zajmują kompozycje organowe. Należą do
nich przede wszystkim monumentalne symfonie organowe (op. 45 nr 1-9), koncerty
organowe (op. 56 nr 1-4), poemat "In Paradisum" (op. 61) oraz liczne drobne utwory ze
szczególnym uwzględnieniem jego trzech tzw. "Fantazji
Gwiazdkowych" - utworów o swobodnej konstrukcji zbudowanych w oparciu o
tematy melodii polskich kolęd ("Fantazja
polska op. 9 nr 1", "Pasterka w prastarym kościele
Mariackim w Krakowie op. 33 nr 3" i "Boże Narodzenie w Polsce op. 33 nr
4"). Faktem przemawiającym za tym, że dzieła
Nowowiejskiego znane były również poza granicami kraju, jest po
pierwsze nadanie kompozytorowi za jego kompozycje organowe honorowego
członkostwa w The Organ Music Society w Londynie oraz wiadomość,
że jego "1. Symfonię organową a-moll" miał w swoim repertuarze wybitny
wirtuoz organów, kompozytor i pedagog francuskiego pochodzenia - Marcel Dupré.
Twórczość Nowowiejskiego w zakresie muzyki organowej
osiągnęła poziom europejski. Kompozytor wyrównał
dotychczasowe zaległości dzielące polską muzykę
organową od obcej. Jego niemałą zasługą było
również zaszczepienie na polskim gruncie nieznanych do tej pory w polskiej
twórczości organowej gatunków - symfonii i koncertów.
Początek XX w. w europjeskim budownictwie organowym wyznaczyły
postulaty głoszone przez zwolenników ruchu odnowy w budowie organów, tzw. Orgelbewegung. Ruch ten
przeciwstawił się tzw. organom romantycznym,
z ich rzekomo biernym naśladowaniem orkiestry symfonicznej. Krytykowano
wprowadzone do organów budowanych w XIX w. nowe rozwiązania techniczne
(m.in. wiatrownice stożkowe, trakturę pneumatyczną), które jak
się okazało, nie wytrzymały próby czasu. Uskarżano się
na aspekt produkcyjny instrumentów budowanych niemal seryjnie, z ich powtarzalną
strukturą brzmieniową, architektoniczną, itp. Postulowano
natomiast powrót do sprawdzonych tradycji wykształconych w epoce baroku,
jako najbardziej właściwych dla organów i dedykowanemu im
repertuarowi. Dziś nieco ostrożniej podchodzi się do tego tematu
i nie przekreśla się tym samym znaczenia sztuki organmistrzowskiej
XIX w., bowiem rozpatruje się ją w
kontekście ogólnych założeń epoki oraz na podstawie
pozostawionych wartościowych dzieł. Orgelbewegung,
choć nieco później niż na zachodzie Europy, przyczynił
się również do zmian w świadomości u polskich budowniczych.
Początkowo nieśmiało, właściwie tylko w zakresie
dyspozycji, a dopiero w II poł. wieku
również dzięki powrotowi do traktury mechanicznej, polskie wytwórnie
zaczęły przejmować postulaty ruchu odnowy w budownictwie
organowym. Opóźnienie to spowodowane było z jednej strony wysokimi
kosztami (organy produkowane seryjnie były znacznie tańsze), z
drugiej - działaniami wojennymi, w wyniku których ucierpiało wiele
dotychczasowych instrumentów. Po II wojnie światowej na rynku
pozostało kilka rodzinnych wytwórni, m.in. braci
Biernackich, Stefana Truszczyńskiego, Karola i Alberta Polcyna,
Stanisława Krukowskiego i braci Kamińskich. Otwarty po 1956 rynek
europejski zdopingował rodzime organmistrzostwo. Konkurencja, z jaką
musiały zderzyć się polskie wytwórnie organów, przyczyniła
się do podniesienia ich własnego poziomu i wyrównania dzielących
różnic. Obecnie na rynku utrzymują się firmy z długoletnimi
tradycjami, m.in. wspomnianych już wyżej
braci Kamińskich, rodziny Biernackich, Ryszarda Polcyna oraz wytwórnie
młodsze - Dariusza Zycha, Zdzisława Mollina, Władysława
Cepki, Jana Drozdowicza i in. Po okresie fascynacji organami elektronicznymi,
które z powodzeniem można wykorzystywać w warunkach domowych do
ćwiczeń, coraz więcej świątyń, szkół i innych
placówek kulturalnych, dba o zapewnienie sobie pełnowartościowego
instrumentu - organów piszczałkowych. Polskie wytwórnie
prześcigają się wzajemnie proponowanymi ofertami. Powstaje coraz
więcej wartościowych instrumentów, w których łączy się
najlepsze wzorce barokowe z najnowszymi osiągnięciami technicznymi.
Założeniem wielu nowych instrumentów jest ich
uniwersalność, ostatnio jednak z coraz wyraźniejszą
tendencją do zawężania możliwości, w celu
osiągnięcia specyficznego kolorytu brzmieniowego odpowiadającemu
duchowi epoki, szkoły itp. Takim instrumentem są m.in. powstałe z inicjatywy prof. Juliana
Gembalskiego organy w
kościele Opatrzności Bożej w Katowicach - Zawodziu (1999, Janusz
i Zygmunt Kamiński). Organy zostały zbudowane w oparciu o francuskie,
barokowe wzorce brzmieniowe i architektoniczne. Do wyjątkowo udanych
wybudowanych ostatnio instrumentów zalicza się również organy w
kościele św. apostołów Piotra i
Pawła w Warszawie (firma Janusza i Zygmunta Kamińskich), organy
katedry poznańskiej (instrument Jana Drozdowicza) oraz monumentalne
dzieło Dariusza Zycha - wielosekcyjne organy w bazylice w Licheniu.
Dziś mogą nas te instrumenty w pełni zadowalać swoimi
walorami brzmieniowymi i wystrojem, jednak to czas zadecyduje o ich prawdziwej
wartości.
Nestorami w zakresie powojennej organistyki byli przede wszystkim Bronisław Rutkowski(1898-1964), Feliks Rączkowski (1906-1989) i Jan Jargoń (1928-1995). Szczególne zasługi należy
przypisać Feliksowi Rączkowskiemu, twórcy i organizatorowi festiwali
muzyki organowej w Kamieniu Pomorskim, Koszalinie, Oliwie, Kazimierzu Dolnym,
profesorowi klasy organów PWSM w Warszawie,
organiście kościoła św. Krzyża w Warszawie
(1945-1970).
W polskiej twórczości organowej I poł. XX wieku przeważały
tendencje późnoromantyczne. Równolegle powstawały utwory o
charakterze użytkowym (nawiązujące do ruchu cecyliańskiego)
oraz największe dzieła koncertowe Mieczysława Surzyńskiego
i Feliksa Nowowiejskiego. W okresie międzywojennym tworzyli m.in. Jan Maklakiewicz (1899-1954),Bolesław
Wallek-Wallewski (1885-1944), Stanisław
Kazuro (1882-1961), Mieczysław
Sołtys (1863-1929) i Jan Gawlas (1901-1965).
Największy rozkwit w polskiej twórczości organowej XX w.
przypadł jednak na lata powojenne. Do głosu doszli m.in. Bolesław
Szabelski (1896-1979), Kazimierz
Jurdziński (1894-1960), Augustyn Bloch (1929-2006), Tadeusz Machl (1922-2003), Tadeusz
Paciorkiewicz (1916-1998), Jan Janca (ur. 1933) oraz
kompozytorzy awangardy muzycznej - Henryk Hubertus
Jabłoński (1909-2003), Bernard Pietrzak (1924-1978), Norbert Mateusz
Kuźnik (1946-2006) i in.
Wyjątkowo ciekawym jest fakt, że wiele z utworów na organy
wyszło spod piór twórców nie będących organistami, m.in. Grażyny
Bacewicz (1909-1969), Henryka
Mikołaja Góreckiego (ur. 1933) czy Wojciecha Kilara (ur. 1932). Spośród kompozytorów-organistów
żyjących współcześnie na szczególną uwagę
zasługują Stanisław
Moryto (ur. 1947) oraz
improwizujący Julian Gembalski (ur. 1950).
Najwybitniejszym polskim kompozytorem-organistą XX w. był Marian Sawa (1937-2005). Wykształcenie zdobywał
początkowo w Salezjańskiej Szkole Organistowskiej w Przemyślu,
następnie w warszawskiej klasie organów Feliksa
Rączkowskiego i w klasie kompozycjiKazimierza
Sikorskiego. Przez blisko 40 lat był cenionym
pedagogiem uczelni warszawskich, prowadząc zajęcia z harmonii,
kontrapunktu i przede wszystkim z improwizacji. Był laureatem kilku nagród
kompozytorskich i państwowych. Nagrał kilkanaście płyt z
repertuarem organowym i wokalnym, w tym drugim wypadku akompaniując
wybitnym polskim solistom. Sławę zyskał dzięki
niebywałym umiejętnościom improwizatorskim i kompozytorskim.
Jest autorem przeszło 100 dzieł organowych, nie wspominając o
szeregu utworów chóralnych, kameralnych, orkiestrowych, fortepianowych i in. W
zakresie muzyki organowej komponował zarówno utwory drobne o charakterze
dydaktycznym, jak i odznaczające się wysokim kunsztem artystycznym
dzieła koncertowe - sonaty, koncerty, wielkie cykle organowe. Muzykę
organową Mariana Sawy wyróżnia doskonale przygotowany warsztat
kompozytorski o klarownym, osobliwym obliczu, którego rodowodu należy
duszukiwać się w perfekcyjnie dopracowanej sztuce improwizacji.
Polska twórczość organowa II poł. XX w. nie była spójna.
Kompozytorzy hołdowali różnym stylom i wpływom, przy czym
najliczniejszą grupę stanowili ci, którzy nawiązywali w swoich
dziełach do szeroko rozumianej tradycji (poprzez stosowanie klasycznych
form i gatunków, cytatów i stylizacji). Niemniej liczną grupę
stanowią dzieła awangardowe, wyzyskujące zdobycze dodekafonii,
sonoryzmu czy minimalizmu. U wielu twórców daje się zauważyć
zmieniający się w czasie pluralizm postaw.
Powyższy tekst stanowi jedynie zarys historii budownictwa organowego i
twórczości organowej w Polsce. Jego rozmiary nie pozwoliły
skoncentrować wystarczającej uwagi na charakterystyce sylwetek
organmistrzów i ich warsztatów oraz większości kompozytorów
piszących na ten instrument, nie mówiąc już o
dokładniejszych analizach dzieł. Wnikliwego czytelnika autor zmuszony
jest odesłać do szczegółowych tekstów i literatury przedmiotu
oraz własnych poszukiwań w tej materii. Szczególnie pomocne w
rozszerzeniu podjętej tematyki powinny okazać się: Jerzego
Gołosa "Polskie organy i muzyka organowa", Warszawa 1972;
Barbary Brzezińskiej "Repertuar polskich tabulatur organowych z I
poł. XVI w.", Kraków 1987; Ewy Smulikowskiej "Prospekty organowe
w dawnej Polsce", Wrocław 1989; Marty Szoki "Polska muzyka
organowa w latach 1945-1985", Łódź 1993; Zeszyty naukowe
"Organy i muzyka organowa", t. I-XIII, pod red. Janusza
Krassowskiego, Gdańsk 1977-2006.
Autor: Mariusz Wrona
Kościół Parafialny p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kętach
Klasztor Ojców Franciszkanów w Kętach został
wybudowany na przełomie XVII i XVIII wieku.
Inicjatorem budowy był chorąży krakowski i rycerz chorągwihusarskiej Andrzej z Żydowa Żydowski.
Cel jego przedsięwzięcia był zrozumiały - walka na
tutejszych terenach z coraz bardziej szerzącym siękalwinizmem. Kościół został konsekrowany 4 października 1714 roku przez
biskupa krakowskiego Kazimierza
Łubieńskiego. Zarówno klasztor jak i kościół
są wybudowane w stylu zbliżonym do baroku. Przed kościołem znajduje się plac na
którym usytuowano stacje drogi krzyżowej. Od wschodniej strony prezbiterium
wybudowano kaplicę św. Dydaka, która korytarzem łączy
się z kaplicą Przemienienia Pańskiego. Kaplica św. Dydaka
została dobudowana w1901 roku. Wewnątrz niej znajdują
się freski przedstawiające św.Franciszka,
który dostępuje łaski odpustu zupełnego, zwanego popularnie
odpustem porcjunkuli. Kaplica ta jest miejscem szczególnym, gdyż co roku
przybywają do niej wierni z Kęt i okolic w celu uzyskania odpustu.
Najcenniejsza jest Pieta z I
połowy XV wieku, nieznanego autora. Rzeźba jest
polichromowana, niestety trochę zniszczona. Jest wpisana do unikatowych
zabytków sztuki. Innym unikatem jest płaskorzeźba, na której przedstawiono
ukrzyżowanie. Datuje się ją na I połowę XVII wieku.
Płaskorzeźba ta jest sprowadzona ze Śląska, wykonana z alabastru, a oprawiona w profilowaną, drewnianą
ramę. Przy kolumnie barokowej usytuowana jest rzeźba Chrystusa z
końca XVIII wieku.
Warto zwrócić uwagę na sam ołtarz główny,
który przedziela prezbiterium na
dwie części. W centralnym jego miejscu są rzeźby,
przedstawiające ukrzyżowanie. Natomiast z tyłu ołtarza
znajduje się chór zakonny-kaplica, wyposażona w stalle. W miejscu tym na modlitwie zbierają się
zakonnicy. Dumą klasztoru są jego organy. Zostały zakupione w 1891 roku w
śląskiej fabryce organów w Krnov. Ich wykonawcą była firma Gebrüder Rieger. Organy te są wyposażone w 13
głosów, około 500 piszczałek, jeden manuał, i pedał.
Ciekawostką jest umieszczony na południowej ścianie klasztoru wwirydarzu zegar słoneczny z
napisem w języku łacińskim, a który po polsku brzmi: Ciągle ucieka godzina, czas
ginie, ileż go umknęło, zaoszczędzony niech będzie
twój czas.
Przed wcieleniem do
Korony (do 1564 r.)
Najprawdopodobniej pierwsza wzmianka
dotycząca Kęt pojawia się w dokumencie z roku 1242, który
wylicza wszystkie wsie i włości nadane klasztorowi benedyktynek w
Staniątkach przez komesa Klemensa z Ruszczy. Kilkanaście lat
później - w 1260 r. – wieś Kęty stała się
własnością Piastów śląskich, wraz z Czeladzią, za
inną wieś z klasztorem.
Po tym roku, a przed 1277 r., Kęty
uzyskały prawa miejskie. Wtedy to bowiem książę opolski
Władysław zatwierdził sprzedaż wójtostwa w Kętach przez Szymona i jego
braci na rzecz rodzeństwa Arnolda, Rudgera i Piotra, a także
nadał miastu wiele praw, wskazując Kętom prawo, jakim rządziło
się miasto Lwówek na Śląsku jako podstawę ustroju
miejskiego (prawo lwóweckie). Kolejne potwierdzenie i rozszerzenie przywilejów
miejskich miało miejsce w 1391 r., kiedy to książę
oświęcimski Jan III nadał Kętom takie same prawa i
korzyści, jakie przysługiwały stołecznemu miastu
Oświęcim, rządzącemu się prawem magdeburskim (Kęty wchodziły już
wtedy w skład Księstwa Oświęcimskiego, wyodrębnionego
w 1317 r.). Dokument ten zamyka okres tworzenia i organizacji ustroju
miejskiego Kęt.
W źródłach niewiele zachowało się informacji na temat
szczegółów tego procesu; najstarsze zachowane księgi miejskie
Kęt pochodzą dopiero z drugiej połowy XVI w. Niewątpliwie
najważniejszą osobą w mieście w tamtym okresie był wójt, bogato uposażony przez
właściciela miasta, pobierający wiele opłat miejskich i
odbywający wraz z ławnikami sądy nad mieszczanami. Z czasem jego
władza uległa jednak stopniowo ograniczeniu na rzecz rady miejskiej. Po ustanowieniu zaś
urzędu podwójciego, później zwanego landwójtem, który przejął od
wójta sprawy sądowe, wójt mógł czerpać korzyści finansowe
jedynie z dochodów z miasta (oprócz opłat sądowych). W ciągu
następnych wieków wójtostwo kęckie przechodziło wielokrotnie z
rąk do rąk; wójtami miasta byli m.in. Komorowscy herbu Korczak,
Jordanowie herbu Trąby, Porębscy herbu Kornicz, a od 1720 r.starostowie zatorscy Duninowie, którzy prowadzili
z miastem długotrwałe procesy m.in. o
kompetencje sądów zwierzchnich starościńskich jako apelacyjnych
od sądu miejskiego oraz obsadę urzędów miejskich, przede
wszystkim burmistrza.
Rada miejska ukształtowała się później. Pierwsza wzmianka o
rajcach pochodzi z 1428 r. W XVII w. mieszkańcy wybierali rajców co
sześć lat, z których połowa wymieniała się na
urzędzie co trzy lata. Kadencja burmistrza, wymienionego po raz pierwszy w
dokumencie Zygmunta I z 1519 r., także była
sześcioletnia. W 20 lat później w źródłach pojawił
się zapis o ratuszu kęckim. Wśród kęckich burmistrzów z
XVIII w. spotykamy m.in. Jana Grabowskiego, ojca Ambrożego Grabowskiego,
znanego księgarza i "miłośnika historii i zabytków
Krakowa".
Parafia w Kętach, wzmiankowana w 1326 r.,
należy niewątpliwie do najstarszych na terenie Księstwa
Oświęcimsko-Zatorskiego. Dziś już niewiele śladów
materialnych pozostało po najstarszym kościele parafialnym,
głównie fragmenty prezbiterium z XIV w. w obrębie obecnej
świątyni parafialnej pod wezwaniem św. Małgorzaty i
św. Katarzyny, odbudowanej po pożarze w 1685 r. w stylu barokowym. Nie zachowały się organy
wykonane w 1381 r. przez Jana Wanca z Żywca i konserwowane w 1422 r. przez Wawrzyńca
Hermana; inne - XVI-wieczne - spłonęły w 1596 r. wraz z
kościołem Wszystkich Świętych. Do listy kościołów
funkcjonujących w Kętach do 1786 r., kiedy
to rząd austriacki zniósł trzy świątynie poświadczone
źródłowo już w 1529 r., należy doliczyć zbudowany w
latach 1705-1712 barokowy kościół Niepokalanego Poczęcia NMP
znajdujący się w obrębie zespołu klasztornego oo.
Reformatów z cennymi rzeźbami (m.in. Pieta z początków wieku,
renesansowy alabastrowy "Chrystus Ukrzyżowany"). W XIX w. w
Kętach powstały jeszcze domy dwóch zgromadzeń zakonnych:
pierwszy na ziemiach polskich klasztor Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego z
1891 r. oraz neogotycki klasztor Sióstr Klarysek od Wieczystej Adoracji
zbudowany w latach 1890-1893.
W XV w. parafia obejmowała sąsiednie wsie: Kobiernice, Porąbka,
Czaniec, Nowa Wieś, Bulowice, zaś od XVI w. także Bujaków i
Międzybrodzie. Mimo dość dużej liczby kościołów,
jak na miasto tak małej wielkości, jakim pozostawały Kęty,
niewiele przetrwało dokumentacji archiwalnej związanej z
parafią. Dokumenty, które zachowały się do dnia dzisiejszego,
podają jedynie imiona plebanów, wielkość płaconego z
parafii świętopietrza (20 skojców rocznie), dziesięcinypłaconej na rzecz
scholastyka katedry krakowskiej i klasztoru norbertanek na Zwierzyńcu w
Krakowie, a także innych opłat wnoszonych przez mieszkańców na
rzecz parafii (stołowe, kolęda, meszne). Znacznie więcej
informacji na temat parafii i parafian kęckich przynoszą dopiero,
zachowane w archiwum parafialnym, księgi metrykalne.
Równie fragmentaryczne są informacje o istniejącej przy parafii
szkole, której początki sięgają schyłku XIV w. (pierwszy
znany nauczyciel szkoły to Mikołaj Bacalarius, wymieniony w
dokumencie z 1446 r.). Prawdopodobnie początkowe nauki w tej szkole
pobierał także znany kęczanin Jan Kanty. W XVI w. nauczyciel
szkoły był jednocześnie pisarzem miejskim; łączne jego
uposażenie (opłata na rzecz szkoły i dochody z pisarstwa
miejskiego) sięgało kwoty 19 zł (dla porównania pisarz miejski
Krakowa pobierał rocznie - w epoce ostatnich Jagiellonów - od 28 do 40
zł). W 1629 r. w Kętach funkcjonowało kolegium jezuickie
podległe kościołowi św. Barbary w Krakowie, którego
patronem był Jan Kanty. Szkoła parafialna sąsiadowała
zapewne ze "szpitalem na 24 ubogich, istniejącym od
niepamiętnych czasów".
Z pierwszymi wiekami istnienia Kęt można również
łączyć powstanie herbumiasta. Choć
współcześnie używany wizerunek herbu różni się zapewne
od pierwotnego, podstawowe elementy godła miejskiego pozostały
niezmienione. Stanowi go obecnie (od 1990 r.), na tarczy dzielonej w słup
na dwa pola, z prawej (heraldycznie) ukoronowany półorzeł na
czerwonym tle, a z lewej strony trzy orle jaja w polu niebieskim, z
symboliczną wstęgą Soły poniżej. O ile w pierwszym
elemencie godła można łatwo dopatrywać się
związku z herbem Piastów górnośląskich, o tyle powód
umieszczenia trzech jaj nie jest jasny, niektórzy autorzy dopatrują
się w tym śladów służebnego charakteru osady w jej
początkach, inni przytaczają legendy zapisane przez
wcześniejszych pisarzy, którzy początki miasta łączą z
miejscem polowań książąt oświęcimskich (Andrzej
Komoniecki zm. 1729, autor kroniki Chronografia albo dziejopis żywiecki)
lub tłumaczą niemiecką nazwę miasta zgodą tam
zawartą przez zwaśnionych książąt
oświęcimskich (Józef Łepkowski w Listach z podróży archeologicznej po
Galicyi z 1857).
Tak ukształtowane godło zostało w 1793 r. usankcjonowane przez
cesarza Franciszka II dokumentem z 15 X 1793 r., a
następnie zachowane przez władze miejskie w dwudziestoleciu
międzywojennym w ramach prowadzonej przez władze centralne odrodzonej
Rzeczypospolitej akcji zatwierdzania herbów władz i urzędów
samorządowych. Opinię na temat herbu Kęt opracował wtedy
Włodzimierz Budka, pracownik Archiwum Państwowego w Krakowie, autor
pracy poświęconej pieczęciom dawnych miast Księstwa
Oświęcimsko-Zatorskiego.
19 III 1454 r. szlachta Księstwa Oświęcimskiego oraz miasta
Oświęcim i Kęty złożyły hołd królowi
polskiemu, a trzy lata później Kazimierz Jagiellończyk za 50 tys.grzywien zakupił od Jana (Janusza) IV
Księstwo Oświęcimskie. Wydarzeniom tym zapewne towarzyszyły
zabiegi mieszczan kęckich o potwierdzenie dotychczasowych przywilejów,
toteż już dzień później - 20 III 1454 r. - otrzymali oni
dokument potwierdzający prawa nadane im przez poprzednich władców, a
kolejny dokument z 1519 r., wystawiony przez króla Zygmunta I Starego, nadał im
nowe przywileje. Oprócz dwóch istniejących już trzydniowych jarmarków: 13 lipca (św.
Małgorzaty) i 14 września (Podwyższenia Krzyża św.)
miasto otrzymało od króla trzeci – wyznaczony na 25 listopada (św.
Katarzyny). Dniem targowym miała być każda sobota,
przybywający zaś na jarmarki i targi zostali
zwolnieni od wszelkich opłat. Dzięki tym przywilejom miasto
zaczęło słynąć jako miejsce targowe (Andrzej
Komoniecki pisał: "Oświęcim grodem sławny, Zator
sejmikami, a Kęty świętym Kantym, także i targami").
Targi te utrzymały się do końca XVIII w.,
kiedy to Franciszek II w 1793 r. nadał miastu prawo do czterech
ośmiodniowych jarmarków w roku; przetrwały one do początków XX
w. (wspomina o nich kalendarz wydany przez Karola Miarkę w 1917 r.).